[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziwię, że pan do Henia nie pozwala pisać, kiedy pan chory. Jaka mu tam fatyga,
w autobus wsiądzie i za godzinę będzie. A pan zawsze nie i nie.
A bo to tak coś postukuje delikatnie o blat stołu podczas dziadkowych słów.
Henio czasu nie ma, to raz, a po dru- j gie, ja dla Henia zdrów jestem, nigdy
nie chorujÄ™.
Bo też taki syn to tyle, co cudzy. %7łeby chociaż kiedy wpadł bez interesu!
Pogadać, dowiedzieć się. Ja panu szczerą prawdę powiem, panie Józku. Po owoc, i
owszem, przyjedzie, chłopaka na ten miesiąc przywiezie, kwiatów mu pan natnie,
żeby mu w mieszkaniu pachniało, herbaty naparzy, w chłodku on sobie posiedzi i
cała parada.
Panine dzieci niby lepsze? Jak kto chory: mama, przy dziecku posiedzieć: mama,
pieniędzy pożyczyć: mama, porządki zrobić i do tego mama dobra.
Po długiej ciszy pada odpowiedz:
Zajęci są.
Moi także zapracowani. 1 No, właśnie.
Rano okazuje się, że Mucek jest trochę silniejszy, nawet usiłuje poruszyć ogonem,
gdy Piotrek pochyla siÄ™ nad nim.
Jeszcze cały dzień Piotrek wiernie trzyma się domu, już wprawdzie nie siedzi nad
Muckiem, ośmiela się wyjść na podwórze, postać przy klatkach z królikami,
odwiedzić na moment skrytkę, zajrzeć przez płot do dziadkowego ogrodu, ale każdy
szmer, każde poruszenie chwycone stamtąd, ze środka, powoduje, że biegnie, aby
się pochylić nad Muckiem, zobaczyć, co się dzieje.
Zastrzyk zrobiła pani Michalina.
A bo to mi pierwszyzna? Samemu twojemu dziadkowi,
63
Piotruś, zastrzyków nabiłam a zastrzyków, a co innym nie policzę chyba. Tylko
dożylnych nie robię, do dożylnych pielęgniarka potrzebna.
Przecież dziadek jest zdrów (mętne wspomnienie grzechotu naczyń i głosu,
który coś mówił i o chorobie, i o tym, że dziadek nie pozwala pisać).
Trzyma siÄ™, ale zdrowy nie jest.
Jak to? Mnie by powiedział, jakby był chory.
Serce ma słabe. Choruje na nogi, widziałeś ty kiedy jego nogi, Piotruś?
Zapalenie płuc w zeszłą zimę miał i w tę zimę także. Ty nie wiesz, co to jest
zimą drzewo rąbać, w piecu palić, wodę ze studni nosić. Latem tu dobrze, ale
zimą... pani Michalina wybiła jajko do kubka i szybko zaczęła ucierać je z
cukrem. Koglu-moglu dla tego biedaka utrę, może trochę poje, jedzenie w
chorobie najważniejsza rzecz, kto je, ma siłę chorować.
A dlaczego dziadek nikomu o tym chorowaniu nie powiedział?
Komu by miał mówić?
Ojcu. Albo stryjkowi.
Nie chce ich martwić, taki już jest. Twój tata i stryjek, jak babcia
chorowała, też tu za często nie zaglądali. W lecie to jeszcze, ale zimą żaden
nie przyjechał. Cała ta choroba na dziadka spadła, łóżko prześcielał, pomagał
się myć, czesać. Dużo jest chodzenia przy chorym, chociaż twoja babcia, świeć,
Panie, nad jej duszą, cierpliwa była bardzo, nawet się nie poskarżyła.
Pani Michalina opowiadała to wszystko półgłosem, może się tak tylko -wydawało
Piotrkowi, że w jej słowach krył się jakiś żal czy uraza.
Skrzyczałby mnie pan Józef, gdyby wiedział, o czym ze sobą gadamy, oj,
skrzyczałby mnie mie na żarty. Ale ty już nie dziecko, Piotruś. Nie zaszkodzi ci
wiedzieć, jak jest.
Jeszcze tego wieczoru z kokonu kołdry, nakrywszy się przezornie z głową (wąska
szparka między przykryciem a poduszką) Piotrek spojrzał na te dziadkowe nogi.
Napuchnięte, poskręcane sinymi biczami żył, skóra szorstka, spierzchnięta, szara.
Aż westchnął.
Co ci to, wnuczku?
64
Dziadek przykrył się i, podparty wysoko na poduszce, spojrzał niespokojnie na
Piotrka.
Boli ciÄ™ coÅ›?
Dziadku, ty masz chore nogi. Nie wiadomo czemu, wyszło to jak oskarżenie.
Na starość się nie zdrowieje, ale jeszcze mnie noszą i ponoszą tyle, ile
będzie trzeba.
Musisz się leczyć!
Leczę się, leczę, tylko starości jeszcze nikt nie wyleczył, takich doktorów
jeszcze nie ma, którzy by starość wyleczyli. Ręka dziadka sięga do wyłącznika.
Odmroziłem ja te swoje nogi w czterdziestym trzecim. Zima ciężka, mrozna, a ja
w drewnianych trepach na bose nogi, tyle że siana w trepy na-pychałem, bo nawet
onucek nie było z czego zrobić, jakbym koszulę na onucki podarł, tobym bez
koszuli chodził. To było u pierwszego bauera, ten pierwszy był pies, drugi gdzie
lepszy. Spójrz no, wnuczku, czy Mucek ma świeżą wodę, skoro się o psach zgadało.
Zwieża woda jest.
Jak mnie temu pierwszemu bauerowi sprzedali, bo nas sprzedawali za marki, to
on mi. w zęby jak koniowi zajrzał, muskuły pomacał i niby zadowolony Gut,
gut" zaszwargo-tał. Ja się na wiejskiej robocie znałem, ale czemu miałbym się
zabijać dla bauera, robiłem byle jak, bo on nas też gorzej bydła traktował, zupą
ze szczawiu i obierzyn karmił, na słomie kazał spać po podłodze rozrzuconej i o
byle co porywał się do bicia. Styliskiem od łopaty bił, trzonkiem od wideł, a
jakżeś się postawił, po żandarma zaraz na posterunek jechał. Wtedy obóz
koncentracyjny pewny, tam żartów nie było.
Dlaczego nie uciekłeś, dziadku?
Jak miałem przez całe Niemcy iść, nawet języka nie znający? Kto by mi pomógł?
Na jednym filmie pokazywali... zaczyna Piotrek, ale dziadek mu przerywa.
Na filmie wszystko można pokazać: i anioła, i diabła, i czarownicę, co kto
chce. Prawdę powiem, z robót uciekali, jednego, co uciekł, znałem, ale on był
sam, nawet nie mogli za niego rodziny aresztować, a ja się bałem o babcię, o
Genka
5 Kilka miesięcy...
? ? Henia, twojego ojca, znaczy się. Ja bym uciekł, a z nimi co by się stało?
A ja bym uciekł!
Pewnie, pewnie. Zuch, wnuczku, jesteÅ›.
Niemców można łatwo wykiwać, ja czytałem...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]