[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Różyczkę, podszedł do drzwi. Rozległ się zgrzyt zasuwy i przekręcanego klucza, a potem
znowu nastała cisza.
Po chwili Różyczka ponownie usłyszała ten melodyjny głos, łagodny i niski, ale tym razem
przemówił w jej własnym języku, z wdziękiem akcentując poszczególne sylaby:
38
 W porządku, moi drodzy, zbliżcie się i klęknijcie przede mną. Mam wam wiele do
powiedzenia.
RÓ%7Å‚YCZKA: NOWY INTRYGUJCY PAN
Te słowa były dla grupki niewolników nie lada wstrząsem.
Posłuchali natychmiast, podeszli do swojego nowego pana i uklękli przed nim. Złote smycze
spoczęły bezużytecznie na podłodze, nawet Laurent, odczepiony od trzewika, usiadł wraz z
innymi.
Kiedy już wszyscy przyjęli odpowiednią postawę, z dłońmi splecionymi na karku, ich pan
polecił:
 Spójrzcie na mnie.
Bez chwili zastanowienia Różyczka podniosła wzrok. Jego twarz nadal wydawała jej się tak
pociągająca jak przedtem w ogrodzie; o rysach bardziej regularnych, niż sądziła, pełnych,
ładnie ukształtowanych ustach, długim i delikatnym nosie oraz wyrazistych, ładnie
osadzonych oczach. Najbardziej jednak przemawiała do niej jego energia.
Powiódł po nich wzrokiem, po kolei zatrzymując go na każdym z nich, a Różyczka poczuła,
jak silne podniecenie ogarnia wszystkich.
Och, jakiż on wspaniały, pomyślała. Nieoczekiwanie napłynęły niebezpieczne dla spokoju jej
duszy wspomnienia, oczami wyobrazni znowu ujrzała królewicza, który przywiózł ją do
królestwa swojej matki, a także brutalnego Kapitana Straży z wioski.
 Drodzy niewolnicy  powiedział pan. Na krótką, elek
tryzujÄ…cÄ… chwilÄ™ jego wzrok spoczÄ…Å‚ na niej.  Wiecie, gdzie
i dlaczego tu jesteście. Sprowadzili was tu siłą nasi żołnierze,
abyście mogli służyć swemu panu i władcy.  Jakże miodo-
płynny był jego głos, jakie ciepło emanowało z jego twarzy!
 Wiecie też, że macie służyć zawsze w milczeniu. Dla po-
53
sługaczy, którzy opiekują się wami, jesteście nędznymi, bezro-zumnymi istotami. Ja jednak,
dostojnik na dworze Sułtana, nie wierzę, aby zmysłowość mogła niszczyć zdrowy rozsądek.
39
Z pewnością nie, pomyślała Różyczka. Nie ośmieliła się jednak wypowiedzieć tego na głos.
Musiała przyznać w duchu, że jej zainteresowanie tym człowiekiem jest coraz większe i
przybiera niebezpiecznie na sile.
 Niewolnicy, których wybieram  odezwał się pan, zno
wu wodząc po nich wzrokiem  aby wyćwiczyć ich należycie
i zaoferować na dworze Sułtana, zawsze są powiadamiani o mo
ich zamiarach i życzeniach, a także o tym, czym grozi mój
gniew. Ale tylko w czterech ścianach tej komnaty. Chcę, aby
w tej komnacie moje metody były rozumiane. A moje oczeki
wania  spełniane.
Podszedł bliżej, spojrzał wyniośle na Różyczkę, sięgnął ręką do jej piersi i ścisnął ją
podobnie jak przedtem, może tylko trochę za mocno, a królewnę przeszył gorący dreszcz,
natychmiast docierając do płci. Druga dłoń pogłaskała Laurenta po policzku i musnęła
pieszczotliwie wargi. Różyczka zwróciła głowę w ich stronę, zapominając zupełnie o sobie.
 O nie, księżniczko, tak me wolno  ofuknął ją pan i ude
rzył mocno, a ona skłoniła głowę, kryjąc przed jego wzrokiem
rozognioną twarz.  Będziesz patrzyła na mnie, dopóki nie
postanowiÄ™ inaczej.
Pod powiekami zapiekły od razu łzy. Jak mogła być tak nierozumna?
W jego głosie nie było jednak gniewu, tylko pobłażliwe napomnienie. Aagodnie ujął ją pod
brodę. Popatrzyła na niego przez łzy.
 Czy wiesz, czego chcę od ciebie, Różyczko? Odpowiedz.
 Nie, panie  odparła natychmiast głosem, który nawet
jej samej wydał się obcy.
 Chcę, abyś była doskonała, dla mnie!  powiedział ła
godnie tonem nie dopuszczającym żadnych wątpliwości. 
Oczekuję tego od was wszystkich. Macie być szczytem dosko
40
nałości w tym zbiorowisku niewolników, w którym moglibyście
54
zginąć jak garstka brylantów w bezmiarze oceanu. Macie być doskonali nie tylko w swej
uległości, ale również prawdziwej namiętności. Macie się wznieść ponad poziom masy
niewolników, jaka was otacza. Macie wabić swoich panów i swoje panie blaskiem, który
przyćmi innych! Mam nadzieję, że zostałem należycie zrozumiany!
Różyczka walczyła z obezwładniającym ją lękiem. Wpatrywała się w niego jak urzeczona; w
tej chwili nie mogłaby oderwać od niego wzroku, nawet gdyby chciała. Nigdy przedtem nie
odczuwała tak przemożnego pragnienia, by być uległą niewolnicą. Jego żarliwy głos tak
bardzo różnił go od tych, którzy zajmowali się jej edukacją za murami zamku i w wiosce.
Miała wrażenie, jakby przy nim traciła własną osobowość. Z wolna, ale niepowstrzymanie
topniała.
 To właśnie uczynicie dla mnie  dodał pan tonem bar
dziej Å‚agodnym, ale zarazem przekonujÄ…cym i dobitnym. 
Uczynicie dla mnie nie mniej niż dla swoich władców króle
wskich. Tego bowiem od was oczekuję.  Zacisnął dłoń na
szyi Różyczki.  Chcę usłyszeć jeszcze raz, jak mówisz, moja
mała. W moich komnatach masz do mnie mówić, zapewniać,
że pragniesz tylko mnie zadowalać.
 Tak, panie  odparła. Jej głos znowu zabrzmiał dla niej
jakoś obco, był pełen uczuć, jakich doprawdy nie znała do tej
pory. Ciepłe palce błądziły pieszczotliwie po jej szyi, zdawały
się nawet pieścić wypowiedziane przez nią słowa, modelować
ich dzwięk.
 Widzicie, mamy tu setki posługaczy  wyjaśnił pan.
Zmrużył oczy, kiedy przeniósł wzrok z Różyczki na resztę nie
wolników, nie zdjął jednak ręki z jej szyi.  Setki posługaczy, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire