[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rękom igrać po szerokiej arenie męskiej piersi, a swoboda, z jaką
mogła go dotykać, zdawała się być najwspanialszą nagrodą.
- Jest cudownie - jęknął, przygarniając ją jeszcze mocniej, choć
zaledwie milimetry dzieliły ich od siebie. Tak długo czekałem, byś
mnie dotknęła. Od tak dawna chciałem poczuć twoje ręce na ciele...
- Powiedz mi, co lubisz, Oliverze..-wyszeptała, chciwymi
dłońmi przesuwając po jego piersi. Kiedy natrafiła na twarde
brodawki, drgnął gwałtownie. Wróciła do pieszczoty, zadając im
115
Anula
ous
l
a
and
c
s
nieznośne cierpienie najdelikatniejszymi muśnięciami palców, aż
zajęczał z rozkoszy.
- To lubię - westchnął gwałtownie, przymykając oczy. Po raz
pierwszy doznała upojnego uczucia, że dawanie mu zadowolenia,
sprawianie, że jego ciało ogarniało pożądanie, było najczystszą
radością. Ośmielona, skłoniła głowę i w ślad za palcami posłała usta.
Czubkiem języka zataczała szalone kręgi na jego piersiach, ssąc i
drażniąco kąsając twardniejące brodawki. Doczekała się rozkosznego
jęku i natychmiastowej reakcji. Oliver łapczywie sięgnął rękami ku jej
pośladkom i mocno przyciągnął, aż przywarli do siebie biodrami.
Jego głos był chrapliwy, przerywany nierównym oddechem, a
oczy jarzyły się namiętnością.
- Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam, Les - ostrzegł. -Przez cały
tydzień pożądałem cię jak szalony i teraz już...
Odsunął ją gwałtownie i z pasją zaczaj się mocować z paskiem u
spodni. Kędy jednak zrobił ruch, by je zrzucić, Leslie powstrzymała
go gestem.
- Czekaj! - krzyknęła i w tym momencie dostrzegła błysk żalu w
jego spojrzeniu. - Nie - wyszeptała, przysuwając się bliżej - po prostu
sama chcę to zrobić. Przytuliła się do niego, obejmując go w pasie i
wyprężyła się, by dosięgnąć ust. Twarde sutki wparły się w jego pierś,
przydając pocałunkowi namiętności. Kiedy ich języki splotły się ze
sobą, wsunęła rękę za pasek spodni, szybko trafiła na to, na czym jej
najbardziej zależało i obdarzyła czułą pieszczotą. Był imponujący,
116
Anula
ous
l
a
and
c
s
twardy i gotowy. Oddech Leslie stał się równie dziki i chrapliwy jak
oddech Olivera; chciała dotykać go - i nie tylko.
Jęknął, a ciało przeniknął mu dreszcz. Odepchnął Leslie niemal
brutalnym ruchem, zdarł spodnie i slipy z bioder, odrzucił
błyskawicznym ruchem na bok i z powrotem przygarnął ją do siebie.
Nowe doznanie wyrwało z jej ust okrzyk zachwytu. Teraz czuła
go w odmienny, ekscytujący sposób.
- Och,Les...
- Tak,och,tak...
- Chodz do mnie! - wydyszał, ujmując ją mocno poniżej
pośladków, przesuwając w górę i odchylając do tyłu, aż udami objęła
mu biodra. Wtedy ostrożnie zaczaj uginać kolana, opuszczając ją w
dół, aż legła na piasku. Wówczas dopiero uwolnił ręce, podpierając
się jedną, a drugą z nieomylną pewnością sięgając do samego zródła
namiętnego żaru.
- Oliverze, proszę... - jęknęła błagalnie, usiłując wywinąć się od
pieszczoty.
- Chcesz mnie?
- Tak...
Jego palce stawały się coraz bardziej pożądliwe.
- JesteÅ› gotowa...
- Od tak dawna byłam gotowa - i nie mogę już dłużej czekać...
- Ja też...
Mocno podtrzymał Leslie ramieniem i przylgnął biodrami do jej
bioder.
117
Anula
ous
l
a
and
c
s
Patrzyli sobie w oczy, świadomi, że ta chwila wreszcie nadeszła.
Było tak właśnie, jak pragnęła. Pożądała go ciałem, myślą i sercem.
Nie czas już było żałować, przyszłość stała się nieważna.
Nadchodzące chwile niosły obietnicę tego, co miało być
ukoronowaniem jej kobiecości. Krew dziko pulsowała w żyłach
Leslie, gdy niecierpliwym ruchem ponaglała Olivera, by w nią wszedł.
Nie tracąc wyczucia nawet w tym szalonym momencie, poruszał
się w niej powoli, cal po calu zdobywając jej kobiecość. Rozwarła
usta w rozkosznym, niemym zachwycie nad pięknem tej chwili,
wypełniającej ciało narastającą falą błogiego ciepła. Kiedy wreszcie
zagłębił się w nią do końca, odrzucił głowę do tyłu i z nie
powstrzymaną radością wyszeptał:
- Nawet nie wiesz, Leslie...
- Wiem - westchnęła w ekstazie, chłonąc go w siebie i
przymykając oczy ze szczęścia.
Oliver, wsparty na drżących ramionach, skłonił głowę, by
poszukać jej ust, a potem zaczaj poruszać biodrami - z wolna, pózniej
coraz szybciej, mocniej, aż ostatecznie porwała go fala pożądania.
Leslie nie ustępowała mu ani na krok w drodze ku spełnieniu. Jej
wargi żarliwie poddawały się gorącym pocałunkom; a dłonie krążyły
zachłanną pieszczotą po lśniącej od potu, gładkiej skórze. Czuła w
sobie zaborczą, nieustępliwą twardość mężczyzny i instynktownie
włączyła się w pulsujący rytm jego namiętności. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire