[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze kochanków. Shannen odczuwała bliskość, jaką czuła tylko z Lauren,
pomieszaną z podnieceniem, jakiego nie budził w niej jeszcze żaden
mężczyzna. A przede wszystkim czuła pożądanie, jakiego jeszcze nigdy nie
zaznała.
RS
81
Zastanawiała się, co czuje Tynan. Pomyślała, że powinna go o to
zapytać. Dlaczego by nie? Ufała mu na tyle, by móc to zrobić.
- Tynan? - Wstała i zatoczyła się lekko, więc chwyciła za oparcie fotela.
Tynan szybko chwycił ją wpół i posadził z powrotem na fotelu.
- Ojej, chyba nie powinniśmy wypijać tej drugiej butelki wina.
- Nie, wszystko w porządku, trochę tylko kręci mi się w głowie. -
Spojrzała w gwiazdy, które przypominały w tej chwili fajerwerki. - No,
może bardzo - dodała.
- Czas do łóżka, panno Cullen. - Tynan wziął ją na ręce i wniósł do
środka.
- Tynan, muszę ci coś powiedzieć... - Objęła go za szyję i przytuliła się
lekko. - Odwołuję zakaz na tę noc.
Tynan, śmiejąc się cicho, ułożył ją na łóżku.
- Masz iść spać, a ja wracam na wyspę - powiedział, okrywając ją kołdrą.
- Dobranoc, kochanie.
- Nie pragniesz mnie? - ta myśl nagle zaświtała jej w głowie, a zabrakło
samokontroli, by to zataić.
- Wiesz, że tak, Shannen - odparł. Pochylił się i namiętnie ją pocałował.
- Nie przypłynąłem tu po to, by cię upić i zaciągnąć do łóżka -
powiedział potem, wstając. - Chcę, żebyś sama zdecydowała, że znamy się
już na tyle dobrze, że twoją zasadę nietykalności można zawiesić na stałe.
- Myślę, że już się znamy na tyle dobrze - szepnęła. Tynan ruszył w
stronę drzwi, jakby tego nie usłyszał.
- Poczekam, aż powiesz to na trzezwo - powiedział, otwierając drzwi. -
Dobranoc, kochanie.
Słońce zalało pokój, bo zasłony były nie zaciągnięte. Shannen
odruchowo zasłoniła oczy rękami. Nie przyszło jej do głowy, by zasłonić
okna po wyjściu Tynana. Usłyszała jęk dobiegający z drugiego krańca
łóżka.
- Która godzina? - jęknęła Lauren, zasłaniając twarz poduszką.
Shannen spojrzała na zegarek.
- Za pięć szósta - odparła.
- Tak wcześnie? Nic dziwnego, że ledwie żyję. Muszę jeszcze pospać -
mruknęła Lauren, zagrzebując się w pościel.
- Nie słyszałam, kiedy wróciłaś wczoraj - powiedziała Shannen. Ale za to
pamiętała wieczór spędzony z Tynanem i jego zakończenie. Powiedział, że
RS
82
pójdzie z nią do łóżka, jak wyrazi taką chęć na trzezwo. Bardzo szlachetnie,
zważywszy, że parę godzin wcześniej zarzekała się, że nie chce tego z nim
robić.
- Ojej! - jęknęła Shannen.
- Właśnie - warknęła Lauren.
- Myślę, Lauren, że nie jesteśmy stworzone do życia w luksusie -
oświadczyła Shannen, zamykając książkę. - Dostaję świra, mając tyle
wolnego czasu. Na wyspie przynajmniej ciągle szukałyśmy jedzenia, a tu
nie ma nic do roboty.
- Przecież czytamy - powiedziała Lauren, nie podnosząc wzroku znad
książki. Na okładce widniały przerażone oczy wpatrzone w sylwetkę
prześladowcy. Obrazek dopełniały noże i krople krwi.
Siostry poszły do sklepu hotelowego, gdzie zakupiły książki za pieniądze
pochodzące z wygranej. Shannen zupełnie zapomniała, że schowała tysiąc
dolarów w pokojowym sejfie.
Shannen wybrała romans obyczajowy, spodziewając się, że Lauren zrobi
to samo, bo zwykle lubiła takie książki. Jednak siostra oświadczyła, że chce
jakiś krwisty thriller i wzięła chyba najbardziej koszmarny. Shannen nie
chciała zabierać czegoś takiego do pokoju, jakby książka wydzielała złe
wibracje.
A może to Lauren je wydzielała. Od momentu gdy przebudziło je słońce,
była trudna do zniesienia.
Nie chciała iść na plażę ani popływać w basenie. Nie chciała opuścić
pokoju w czasie śniadania, lunchu i kolacji. Shannen przyniosła jedzenie z
kafeterii, oczywiście przestrzegając narzuconych ograniczeń, i siostry zjadły
na balkonie.
Co gorsza, Lauren nie chciała wyjaśnić, dlaczego odmawia opuszczania
pokoju. Gdy Shannen naumyślnie wspomniała o Jedzie, Lauren
wybuchnęła, mówiąc, że nie chce o nim więcej słyszeć. Powiedziała, że nie
chce też słyszeć o innych uczestnikach gry, aż do końca życia.
Nie można było nawet pogadać z nią o tym, kto prawdopodobnie
zostanie wykluczony z gry tego dnia i kto zostanie w finałowej dwójce.
Shannen wyobrażała sobie, jak Tynan filmuje zadania odbywające się tego
dnia, i sama rozważała, kto ma szansę na wygraną.
Potem Shannen wróciła do czytania i czytała tak długo, aż zesztywniała
od siedzenia w bezruchu. Wreszcie wstała i przechyliła się przez
RS
83
balustradkę balkonu, patrząc na biały piasek i przestwór oceanu. Woda była
intensywnie niebieska w świetle zachodzącego słońca.
Zastanawiała się, co robi teraz Tynan, tęskniła za nim. Nie Uczyła na to,
że tego wieczora zjawi się znowu po zakończeniu zdjęć. Przecież nie mógł
korzystać z łodzi, kiedy mu się podobało. Zrezygnowana usiadła i ponownie
zabrała się do lektury. Po chwili jednak wstała i weszła do pokoju, by
sprawdzić godzinę. Z niedowierzaniem stwierdziła, że jest dopiero kilka
minut po siódmej. Ten dzień ciągnął się w nieskończoność, a jeszcze
musiała wytrzymać cały wieczór!
Wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Shannen szybko poprawiła włosy
przed lustrem, zanim otworzyła. Obcisły top w paseczki i granatowe szorty
prezentowały się zdecydowanie lepiej niż luzna koszulka, którą nosiła
poprzedniego wieczoru. Musiała przyznać, że w duchu liczyła na
pojawienie się Tynana. Przecież już dwukrotnie zjawił się
niezapowiedziany.
Tak było i tym razem.
- Niespodzianka! - powiedział z uśmiechem. -A może nie?
- Cudowna! - Shannen zarzuciła mu ramiona na szyję i przywarła do
niego całym ciałem. Na szczęście nie trzymał tym razem w rękach żadnych
toreb zjedzeniem, więc mógł odwzajemnić jej uścisk. Ich usta spotkały się
w namiętnym pocałunku.
- A myślałam, że gorzej już być nie może - odezwał się ostry głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire