[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ona: Po prostu... od pewnego czasu nie ufam facetom. Nie wierzÄ™
w księcia z bajki, ani w dozgonną miłość. Bawię się teraz nimi, ale
nie mam ochoty na żadne związki. Takie życie jest o wiele mniej
bolesne.
Ja: Chociaż próbujesz przejawiać powierzchowny optymizm to
mnie nie oszukałaś. Próbujesz żyć z podniesioną głową, lecz
wewnÄ…trz siebie czujesz pustkÄ™. Praca, studia, hobby, znajomi i tak
w kółko. Próbujesz zapełnić zajęciami cały swój czas, żeby tylko
nie myśleć. Jednak co rano budzisz się, patrzysz w okno i
rozmyślasz... czekasz, aż coś się wydarzy... i wiesz, że zasługujesz
na lepsze życie. Wydaje się na pozór, że wszystko jest OK, ale Ty
nie czujesz się szczęśliwa. Ile tak jeszcze wytrzymasz?
Ona: Zaskoczyła mnie Twoja wypowiedz. Nikt mi jeszcze czegoś
takiego nie powiedział. Masz rację, że nie jest to najlepsze, ale nie
chcę znów być zraniona. Nie zniosę tego piekła po raz kolejny. A
bez miłości da się jakoś żyć... Ja: Pewnie, że się da, ale co to za
życie. Swoją drogą to przykre, że odmienny światopogląd paru
dupków wywołuje w kobietach wstręt przed nowymi
znajomościami. Ten fakt nakazuje Ci dawać kosza każdemu
facetowi. A przecież powinnaś kierować się intuicją, tym
wewnętrznym głosem, który Ci mówi: Chciałabym go poznać".
Reagujesz jak delfin, który boi się wszystkich ludzi, gdyż
skrzywdził go jeden kłusownik. Gdybyś
113
miała sobie wyobrazić ciepły i pełen miłości dom, który godnie
prowadzisz wraz z kochającym mężem, a Ty czujesz się
najszczęśliwszą osobą na ziemi. To czy wtedy nie zastanawiałabyś
się, co by było gdybyś wtedy nie zaryzykowała i nie zaufała losowi?
Mówi się, że co nas nie zniszczy to nas wzmocni.
Jeśli nie masz nic przeciwko to możemy o tym porozmawiać przy
kawie. Znalazłabyś czas i trochę chęci na pogawędkę?
Korespondencja nr 4
Ja: Gratuluję! Twój licznik odwiedzin przekroczył właśnie piętnaście
tysięcy. Robisz się sławna. Nagród za to wprawdzie nie przewidują,
ale mogłabyś np. kandydować do rady miasta -o ile jeszcze Cię tam
nie ma.
Wiesz... czasem tak się zdarza, że patrzysz na jakąś osobę i od razu
masz wrażenie jakbyście się znali od dawna. Czy Ty przypadkiem nie
mieszkasz na warszawskim Ursynowie?
Gdy nie odpisuje to po kilku dniach możesz się przypomnieć.
Ja: Witaj ponownie! Mówi się wprawdzie, że milczenie zdobi
kobietę, ale ileż można milczeć? Mnie zawsze uczyli, że kwestią
dobrego wychowania jest odpowiadać na pytania, ale od takiej
sławy pewnie i mnie by się w głowie przewróciło :-)
Ona: Przepraszam Cię najmocniej. Po tym mailu przejrzałam
skrzynkę i właśnie znalazłam wcześniejszy. Nie wiem jak to się
stało, ale jakoś go przeoczyłam i nie przeczytałam.
Na Ursynowie nie mieszkam, ale jeśli chodzi o to, co napisałeś,
to masz rację. Czasem tak się dzieje. Mnie też się wydaje,
jakbym Cię już gdzieś widziała.
114
Ja: Pewnie w telewizji:-) Wiele można powiedzieć o człowieku na
podstawie rysów twarzy. Jednak na stronie niewiele można o Tobie
przeczytać. Napisz coś o sobie np. co porabiasz na co dzień, jakie
masz plany i marzenia.. W ramach rewanżu napisze parę słówek o
mnie.
Po kilku takich wymianach e-maili może paść propozycja
przeniesienia rozmowy na czat lub komunikator internetowy. Jeśli nie
lubisz takiej formy rozmowy, to napisz: Wiesz... możemy tak sobie
pisać, aż nas opuszki zabolą od klikania, a i tak nie zmieni to faktu,
że komputer nie ma oczu. Gdybym zaproponował Ci pogawędkę przy
kawie to zgodziłabyś się umówić od razu? Czy dopiero wtedy, gdy
znajdziesz własne powody, aby to zrobić?" Zazwyczaj nie mają już
wtedy nic przeciwko spotkaniu. W końcu przecież nie zamieszczają
swojego profilu w internecie dla samej zabawy.
Pamiętaj, oczywiście, o używaniu w korespondencji sposobów
rozśmieszania kobiet, o których wcześniej pisałem. Zmiech jest
kluczową sprawą. Przed spotkaniem umów się z nią na rozmowę
przez telefon, aby ustalić czas i miejsce (oczywiście Ty wybierasz,
kiedy i gdzie). Niektóre kobiety są nieufne wobec mężczyzn
poznanych przez internet. Lubię sobie wtedy z tego żartować. Mówię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]