[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Vendelin zawstydziła się. Była głodna i zmęczona,
Varg stał przy swoim koniu, Vendelin minęła go i we Z całych sił musiała się powstrzymywać, by nie -wybuch
szła do domu. Nawet na nią nie spojrzał. nąć płaczem. Nie patrząc Vargowi w oczy wzięła z jego
W kuchni zatrzymała się przy palenisku, czując, że ca rąk drewniany talerz.
łe ciało jej drży. Nie zdołała nawet utrzymać pokrywki - W każdym razie należą ci się podziękowania za to,
kociołka, wypadła jej z rąk z głośnym brzękiem. że przyniosłaś łyżkę także i dla mnie - roześmiał się.
- Co się stało, Vendelin? - zdziwił się łagodnie Kol. - Dobrze będzie coś przegryzć.
- Nic - mruknęła. Usadowił się w nogach łóżka Kola, plecami opierając
- Przecież widzę. Czy Varg znów coś nabroił? się o ścianę. Vendelin nałożywszy braciom kalarepę
- Omal mnie nie żabi!. Tylko dlatego, że powiedzia z mięsem przycupnęła na brzeżku krzesła.
łam, iż gotowa jestem wykonywać za ciebie całą pracę,
Przez chwilÄ™ jedli w milczeniu, wszyscy troje bardzo
by ułatwić ci życie.
głodni.
Głos Varga z metaliczną ostrością rozległ się tuż za - Opowiedz o swoim życiu, Vendelin - poprosił Varg.
jej plecami.
- Mieszkałaś z babcią na skraju wrzosowiska. A twoi ro
- Kłamiesz! Wcale nie tak mówiłaś! Powiedziałaś: Ko dzice?
muś takiemu jak Kol mogłabym,,, mogłabym..."
- Zmarli na zarazę dawno temu. Nie pamiętam ich.
Umilkł zmieszany.
- A rodzeństwo?
Vendelin zwróciła na niego rozpłomienione oczy, - Nie mam rodzeństwa.
- No właśnie, co dalej? Tylko tyle zdążyłam wymó - Z kim więc się bawiłaś?
wić. Resztę dopowiedziałeś sobie sam!
- Nie potrzebowałam towarzyszy zabaw - odparła
Varg zacisnął usta i przeszedł do izdebki Kola, ale Ven
onieśmielona. - Budowałam tamy na strumieniu i zało
delin dojrzała w jego oczach ulgę, a może wręcz radość?
żyłam maleńki ogródek z dzikimi kwiatkami, zawsze
- Posiłek już gotowy - oznajmiła. - Kol powinien chy znalazłam sobie jakieś zajęcie. Babcia dużo wiedziała,
ba zjeść w łóżku?
uczyła mnie wszystkiego o przyrodzie, leczenia chorób
- Nie, ja ,
ziołami, oszczędnego gotowania i robienia zapasów... Tak
- Leż spokojnie! - surowo upomniał go Varg, - Możesz bardzo chciałabym wrócić do babci - zakończyła z żalem.
wejść, Vendelin, wszystko tu wygląda przyzwoicie, tak zre
Bracia wymienili spojrzenia. Choć Vendelin nie powie
sztą było przez cały czas, panno zarozumialska!
działa tego wprost, pojęli bezmiar samotności w jej życiu.
98
99
- Babcia nie żyje - powiedział Varg. - A kiedy dorosłaś? - Tak, nieznośnych bólów, które szarpią na strzępy
Podniosła wzrok na niego.
także moją duszę i rozum.
- To co?
Przyjrzeli mu się uważnie i oboje dostrzegli niezwy-^
- Spotykałaś chyba inne dziewczęta - i z naciskiem kły spokój na jego zawsze udręczonej twarzy.
dodał: - i chłopców?
- Ależ, Vargu... - zaczęła Vendelin.
Roześmiała się cichutko.
Nigdy jeszcze nie zwróciła się doń po imieniu, męż
- Nie, byłeś pierwszym młodym mężczyzną, jakiego czyzna popatrzył na nią wzrokiem, z którego trudno by
ujrzałam.
ło coś wyczytać. Zanim jednak którekolwiek z nich zdą
Varg poderwał się gwałtownie i wyszedł do kuchni. żyło dodać coś " więcej, z zewnątrz dobiegło ich wołanie.
Vendelin usłyszała, że ze złością kopnął wiadro; z brzę Varg zerwał się, by otworzyć drzwi.
kiem potoczyło się po podłodze. Stał przez chwilę W zapadającym zmierzchu ujrzeli kilku mężczyzn.
w milczeniu, w końcu wrócił do sypialni Kola.
- Przybywają! - oznajmił jeden z nich podniecony. -
Dziwnie zduszonym głosem zwrócił się do brata: Podobno rycerz Gerhard i Gorm Zły zebrali wielką dru
- Wiedziałeś o tym, że jest taka samotna i niedoświad żynę i przygotowują się do przeprawy przez wrzosowisko.
czona?
Varg pobladł.
- Trochę mi opowiadała.
- Ach, tak - szepnął. - A więc nadszedł już czas.
-1 nic mi nie mówiłeś? - wybuchnął. - Sądziłem, że Vendelin wyczuła, że te słowa dotyczą czegoś więcej niż
jest wyrachowana jak wszystkie kobiety, a nawet gorsza tylko rozprawy między ludzmi rycerza i buntownikami.
od innych! Nie rozumiesz, jaką krzywdę mogłem jej wy
Któryś z przybyłych oświadczył:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]