[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znajduje się nieposłane łóżko, stwarzało zbyt intymną atmosferę.
Kiedy odwróciła się, ułożywszy już poduszki, zauważyła, że na hotelowym bloku do notatek są
zapisane jakieś numery. Josh
PAMITNA NOC 113
Leżała na łóżku, oparta o ścianę, przykładając do kolana kawałek lodu zawinięty w ręcznik. I lód, i
gazetę Josh przyniósł do pokoju razem ze śniadaniem, ale nie był zdziwiony, że niczego nie napisano
o wczorajszym napadzie przed hotelem.
- Chcę jeszcze raz spróbować hipnozy.
- Jesteś tego pewien? - spytała.
Nie takiej reakcji z jej strony oczekiwałby Steiner, pomyślał. A jeśli miał rację co do motywów ludzi,
którzy próbowali ją porwać, jego sekret na nią również ściągał niebezpieczeństwo. Powinna zachęcać
go do poddania się hipnozie, zamiast pytać, czy tego chce, czy nie.
A nie chciał, przyznał się sam przed sobą. Bał się, że powtórzy się koszmar wczorajszej nocy.
- Sesja hipnozy dała pewne rezultaty. W porównaniu do
innych metod... - Wzruszył ramionami.
Pojawienie się Paige w jego życiu również przyniosło efekty, takie same jak hipnoza - te straszne
sny, których nie mógł sobie przypomnieć.
Nie przypominała mu tego i nie spierała się z nim. W końcu to ona powiedziała mu, że nie odzyska
wolności, dopóki nie odzyska pamięci. Jeśli chce, żeby jego życie do niego powróciło, musi dotrzeć
do tego, co stało się z nim trzy lata temu.
- Tylko nie z tym samym terapeutą, co poprzednio - powie
dział. Siedział na krześle, skrzyżowane nogi położył na łóżku.
- Domyślam się, kto go zatrudnił.
Paige odłożyła gazetę, opierając się wygodniej o poduszki.
- Mogę się założyć, że protokół z tej sesji trafił na biurko
Steinera.
- Przynajmniej tym razem będę znał wyniki wcześniej niż
oni. Dranie!
Nagły dzwonek telefonu Paige sprawił, że oboje drgnęli gwałtownie. Spojrzała na niego
rozszerzonymi oczami. Odcze-
112 PAMITNA NOC
mam nadzieję, iż nazwisko tej osoby coś mi przypomni. Mogę wymyślić także inną historyjkę.
- A jeżeli okaże się, że to samochód rządowy?
- Naprawdę sądzisz, że ci faceci, z którymi wczoraj mieli
śmy kłopoty, to byli agenci firmy, Daniels?
- Sądzę, że jest taka możliwość - powiedziała ostrożnie.
- Wierzysz, że Steiner kazałby komuś do ciebie strzelać?
- Może ten człowiek strzelił pod wpływem chwilowego im
pulsu - zasugerowała Paige. - Ból, złość albo upokorzenie
mogą wpływać na logiczne myślenie, nawet u wyszkolonego
agenta.
- Więc po prostu zdecydowali się nas zastrzelić, mimo że
mieli za zadanie cię porwać? Czy to takich właśnie agentów ma
dzisiaj CIA?
- A kto inny mógłby chcieć to zrobić? Ja nie ukrywam
żadnych sekretów.
- Może oni o tym nie wiedzą.
Steiner wiedział.
- Poza tym - kontynuował Josh - oboje wiemy, o co w tym
wszystkim chodzi. O kilka milionów dolarów, które można do
stać za zaginioną toksynę. Musimy tylko dowiedzieć się, kto za
tym stoi.
- Przemyślałem twoją sugestię - powiedział Josh. Myślał
o tym nawet więcej, niż chciał.
Czekali, aż śledczy Rombart oddzwoni w sprawie numeru rejestracyjnego mercedesa. Josh użył
telefonu komórkowego Paige, ponieważ w ten sposób nie można było ich zlokalizować. Miał nadzieję,
że policjant uwierzył w wymyśloną przez niego historyjkę.
- Moją sugestię? - zapytała Paige, podnosząc wzrok znad
gazety.
PAMITNA NOC 115
na, pomyślał Josh. Nie miał jednak zamiaru poddawać tej myśli Andy'emu Rombartowi.
- Wydawało mi się, że powiedziałeś, iż znalezliście samo
chód - zapytał.
- Znalezliśmy go dosłownie. Ktoś zepchnął go wczoraj do
jeziora. Jakiś rybak znalazł ślady opon dziś rano. Właśnie wydo
byto wrak.
- I nie masz pojęcia, do kogo ten wóz należy?
- Może do faceta, którego znalezliśmy na przednim siedze
niu - odparł Rombart.
Josh potrzebował chwili, żeby informacja do niego dotarła. Nagle zdał sobie sprawę, że jest w to
zamieszany bardziej, niż chciał. Musiał być ostrożny. Andy Rombart był na tyle bystry, żeby
skojarzyć informację o znalezieniu ciała i prośbę o sprawdzenie numeru auta, w którym się
znajdowało.
- Ktoś był w samochodzie? - zapytał Josh.
- Tak. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Właśnie
sprawdzamy odciski palców. Pomyślałem sobie, że mógłbyś
zasugerować nam, czyje to zwłoki.
Josh nie był pewien, czy Rombart zaczyna wątpić w jego amnezję, czy po prostu zastanawia się,
dlaczego Jack Thompson miałby znać kogoś, kto skończył jako trup w jeziorze. Josh wolałby, żeby
policjant nie poszedł ani jednym, ani drugim tropem.
- Miałem nadzieję, że to ty mi powiesz, jak się nazywał ten
facet w samochodzie - zauważył. - Niestety nie mogę udzielić
ci żadnej użytecznej informacji. Chociaż niepokoi mnie fakt, że
facet, który wydaje mi się znajomy, nagle ląduje na dnie jeziora.
Po drugiej stronie słuchawki nastąpiła krótka cisza.
- Pomyślałem sobie, że warto spróbować - odezwał się
Rombart. - Czy nadal interesuje cię jego nazwisko?
- Nazwisko tego zmarłego faceta?
-
114 PAMITNA NOC
kała jeszcze chwilę, po czym podała mu aparat. Zdjął nogi z łóżka i wyprostował się, czując, jak
rośnie w nim niepokój.
- Jack Thompson - powiedział po naciśnięciu przycisku.
Pomimo że jego rozmowa z Rombartem przebiegła nadspodzie
wanie gładko, na myśl o tym, co policjant mógł mu teraz powie
dzieć, czuł większe zdenerwowanie, niż gotów był się przyznać
przed Paige.
- Mówi Rombart. Znalezliśmy ten samochód.
- Na kogo jest zarejestrowany? - zapytał Josh, dając Paige
znaki, żeby podała mu hotelowy notatnik i długopis.
- Mówiłeś, że kierowca może być kimś, kogo znasz?
- Zgadza się - odpowiedział Josh. Nie podobał mu się ton
tego pytania. Kiedy prosił Rombarta o tę przysługę, policjant
rozmawiał z nim zupełnie inaczej.
- Myślę więc, że pewnie chciałbyś wpaść i porozmawiać
z nami o tym.
Josh zawahał się, zastanawiając się, co oznacza zaproszenie, żeby wpadł i porozmawiał z
policjantami Atlanty. W tym przypadku rysowało się wiele możliwości, ale żadna z nich nie podobała
mu się.
- Coś jest nie tak? - zapytał niezobowiązująco.
Może Daniels miała rację. Pewnie policja ustaliła, że samochód zarejestrowany jest na CIA i teraz
zastanawiano się, dlaczego Jack Thompson, zwyczajny szary obywatel, był zainteresowany pojazdem
należącym do tej właśnie rządowej agencji.
- Numer rejestracyjny do nikogo nas nie doprowadził - po
wiedział śledczy. - Nadal próbujemy się jednak czegoś dowie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]