[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To również od jakiegoś czasu za mną chodzi -
powiedział cicho. - Ale teraz koniec. Nie zamierzam się
więcej angażować - zbytnio angażować - w związki z
kobietami, zwłaszcza z takimi, które mają dziecko na
wychowaniu.
- Ty chyba jesteś na tym punkcie uprzedzony - zauważyła
Sophie, cofajÄ…c siÄ™ jeszcze bardziej.
Odwrócił się znowu ku rzece i zasępił.
- Zawiodłem swoją żonę, i to nieraz. Gillian była moim
dokładnym przeciwieństwem. Piękna, błyskotliwa, pełna
życia, otwarta, podczas gdy ja jestem introwertykiem. Była
aktorką, grała w serialach telewizyjnych kręconych w Sydney
i Melbourne, a więc większą część roku przebywała poza
domem.
Zamilkł. Przedłużająca się cisza stawała się nie do
wytrzymania. Sophie postanowiła ją przerwać.
- To musiało się zle odbijać na waszym małżeństwie.
Gib spojrzał na nią i pokręcił głową.
- Wprost przeciwnie, ubarwiało je. Ubarwiało? Coś
takiego!
- Kiedy spotykaliśmy się w weekendy, było zawsze tak,
jakbyśmy się na nowo poznawali, i ta magia działała przez
wiele lat.
Magia?
- A mnie przez wszystkie te lata nawet przez myśl nie
przeszło, że ta jej żywotność, ta radość życia, nie była
naturalna. %7łe przeważnie widywałem Gillian w okresach
euforii, a przegapiałem jej dołki psychiczne, chociaż w
pierwszym stadium choroby te dołki nie były aż tak wyraziste.
Pogłębiły się dopiero pózniej i bywało, że miesiącami leżała w
szpitalu, gdzie środkami farmakologicznymi próbowano jej
przywrócić chęć do życia.
Sophie zalała fala współczucia. Przysunęła się znowu
bliżej i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Kiedy się pobieraliśmy, chciałem mieć dzieci - podjął -
całą gromadkę, ale to przeszkodziłoby Gillian w karierze,
którą właśnie wtedy zaczynała. Pózniej, kiedy ona uznała, że
może urodzić dziecko, mnie już przeszło. Porozmawialiśmy i
zdecydowaliśmy, że nie będziemy mieli dzieci. I zaraz potem
po raz pierwszy trafiła do szpitala. Od tamtego czasu nasz
światek stanął na głowie. Zwyczajne codzienne kłopoty w jej
oczach urastały do nieprzezwyciężonych problemów, a
uczucie, jakim ją obdarzałem, zaczęła uznawać za jakieś
zboczenie. Kiedy stan jej zdrowia, zarówno fizycznego, jak i
psychicznego, znacznie się pogorszył, sprowadziłem tu Etty.
To też się Gillian nie spodobało. Upatrywała w Etty
strażniczkę obserwującą każdy jej ruch. Kiedy teraz o tym
myślę, dochodzę do wniosku, że nie spisałem się jako mąż.
Chyba już rozumiesz, skąd moje uprzedzenie do kolejnych
związków.
Gib odwrócił się z ciężkim westchnieniem, wszedł do
altanki i zaczął zbierać do dużej plastikowej skrzynki brudne
naczynia ze stołu.
- Zaniosę to do kuchni i załaduję do zmywarki - oznajmił,
tak jakby ta rozmowa i pocałunek w ogóle nie miały miejsca. -
Ty tu jeszcze posiedzisz? Trafisz potem do domu? GdybyÅ›
chciała popływać, to światło na basenie zostawiłem zapalone.
Sophie kiwnęła głową. Wolała się nie odzywać, bo
wzruszenie ściskało jej krtań. Nie chciało jej się pływać, nie
chciało spać. Najchętniej zostałaby tu, nad rzeką. Z Gibem.
Mężczyzna, kobieta, plusk wody w rzece...
Gruszki na wierzbie. Zachciało jej się magicznego
romansu z mężczyzną, który na tej magii tak się już sparzył,
że przestał w nią wierzyć.
ROZDZIAA SZÓSTY
- Nie boisz się latać?
Weekend minął szybko. Sophie praktycznie cały spędziła
z Thomasem. Popłynęli jednym z promów City Cats najpierw
do Southbank, gdzie się wykąpali, a potem dalej w dół rzeki
na piknik w cieniu drzew wielkiego parku.
Kiedy Thomas spał albo bawił się w mieszkaniu,
obdzwoniła przyjaciół Hilary z instytutu badawczego w
Brisbane. Niektóre z tych osób znała już osobiście, pomagały
jej organizować pogrzeb siostry, inne tylko z nazwisk w
notesie Hilary. Wszyscy, do których telefonowała, wyrażali
siÄ™ o jej siostrze z szacunkiem i afektem.
Sophie była przekonana, że z pomocą tych ludzi -
przyjaciół i znajomych Hilary - odnajdzie ojca Thomasa.
W niedzielę po południu Gib zastał ją z chłopcem na
basenie i zaproponował grilla, ale Sophie, wciąż jeszcze
roztrzęsiona po tamtej dziwnej rozmowie po piątkowej
kolacji, odmówiła, tłumacząc, że obiecała Thomasowi
wyprawÄ™ na hamburgera.
Rzeczywiście mu to obiecała, tylko nie powiedziała kiedy!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]