[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaszczepić, zamówię nową dostawę, ale dotrze ona
najwcześniej we wtorek. Sprawa nie przedstawia się
najlepiej, nie ma jednak powodów do paniki. Tak
więc, jeśli nie macie państwo gorączki albo wysypki
i nie majÄ… ich wasze dzieci, idzcie na festyn i dobrze
siÄ™ bawcie.
Część osób zawróciła do samochodów, kilkoro
starszych pacjentów weszło do przychodni.
Nash posadził Briannę na tylnym siedzeniu samo-
chodu matki i zapiął pas bezpieczeństwa. Zaczynał
żałować, że został w Edenvale. Najbardziej zaś wy-
rzucał sobie, że podjął się zaopiekować na festynie
Pete em  a przecież jeszcze tam nie dotarli! Dzieciak
był zdecydowanie nadpobudliwy i potrafił grać na
nerwach.
Matka zapinajÄ…ca pas Pete owi po drugiej stronie
tylnego siedzenia spojrzała na niego ponad głowami
dzieci.
 Pamiętaj, że Carrie jest niepełnosprawna i rodzi-
ce poświęcają jej więcej uwagi  powiedziała.
Wyprostował się i spojrzał na nią ponad dachem
samochodu.
 Czy oprócz uprawiania ogrodu i ratowania
przed zagładą zniedołężniałych chartów praktykujesz
teraz czytanie w myślach?
Roześmiała się.
 Nie, ale widziałam, jak popatrzyłeś na Pete a,
ściągając go z dachu szopy. To spojrzenie mówiło
samo za siebie.
 Nie wiedziałem, że toto takie żywotne.
 No to już wiesz  orzekła, sadowiąc się z przodu
w fotelu pasażera.  I masz przedsmak tego, co cię
czeka dziÅ› wieczorem.
Nash zajął miejsce za kierownicą i zapalił silnik.
 Boże, po co mi to było!  jęknął, ruszając.
Mały parking przed przychodnią zastawiony był
samochodami, przy wejściu kłębił się spory tłumek.
 Tego właśnie Ella się obawiała!  mruknęła
matka.  Ludzie spanikowali na wieść o tym zapaleniu.
Nash zerknÄ…Å‚ na niÄ… spod oka.
 Wypadałoby jej pomóc, ale sama nie poradzisz
sobie przecież z tą dwójką.
 Zatrzymaj się i zostań z Ellą  powiedziała.  Ja
nie będę sama. Znajdę na festynie kogoś do pomocy
przy Briannie i Pecie.
Wysiadła i obeszła samochód. Nash się wahał.
 No, idz!  ponagliła go.
Odstąpił jej miejsce za kierownicą i ruszył przez
tłum. Docierające do niego strzępy rozmów wprawia-
ły go w coraz większe rozdrażnienie.
 Nie wierzę, że szczepionki dla wszystkich nie
starczy!
 Dlaczego nasze dzieci mają czekać aż do wtorku?
 Pamiętasz tę epidemię w szkole z internatem?
Uczniowie, którzy wtedy zachorowali, nie chodzili
wcale do tej samej klasy.
 Ja się stąd nie ruszę, dopóki moje dziecko nie
zostanie zaszczepione, a w poniedziałek zatelefonuję
do ministerstwa zdrowia i złożę skargę na Ellę Mars-
den...
Nash wszedł do przychodni. Na twarzy rejestra-
torki Kate, kiedy go zobaczyła, odmalowała się wy-
razna ulga. Pomachała do niego.
Przecisnął się przez tłum pacjentów do rejestracji.
 Przydam siÄ™ na coÅ›?
Kate przewróciła oczami.
 Mnie jak mnie, ale Elli na pewno. Z dwójką
lekarzy szybciej uporamy siÄ™ z tym zatorem, ale
uprzedzam, że niektórzy tutaj są zdenerwowani i mo-
gą się okazać nieprzyjemni.
 Pójdę do niej.
Kiedy zbliżał się do drzwi gabinetu, te otworzyły
się i Ella wyprowadziła do poczekalni starszego
mężczyznę.
 Wyjdziemy tamtędy, panie Stubbins  mówiła,
kierujÄ…c siÄ™ w stronÄ™ tylnych drzwi.  Kate zatele-
fonuje pózniej do pana i umówi na następną wizytę.
Zauważyła Nasha.
 Przecież miałeś pilnować Pete a na festynie 
przypomniała mu.
 Mama zapewniła mnie, że znajdzie mu tam
zastępczego opiekuna. Zobaczyliśmy, co się dzieje
przed przychodnią i uznaliśmy, że tutaj bardziej się
przydam.
Przez jej twarz przemknął cień uśmiechu, ale zaraz
spoważniała.
 Nikogo nie szczepię, jeśli w tym właśnie chcia-
łeś mi pomóc.
 Myślałem raczej o roli ochroniarza. Kate mówi,
że niektórzy z pacjentówsą skorzy do awantur, toteż
obecność postawnego mężczyzna w gabinecie mog-
łaby studzić ich zapędy.
Tym razem uśmiechnęła się szerzej. Zamknęła
drzwi za panem Stubbinsem i odwróciła się do Nasha:
 A wiesz, że to jest myśl. Chyba zadzwonię do
Ochotniczej Służby Kryzysowej i poproszę, żeby
przysłali mi tu kogoś bardzo postawnego!
 A ja siÄ™ nie nadam?
Ella roześmiała się.
 Oj, nadasz siÄ™, nadasz, ale nie jako ochroniarz.
 Spoważniała.
 Jeśli chcesz, to odeślę ich zaraz do domu. Stanę
i powiem, żeby przyszli w poniedziałek.
Ella pokręciła głową.
 Już próbowałam. Parę osób posłuchało, ale tych,
którzy zostali, muszę przyjąć. Wyobraz sobie, co by [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire