[ Pobierz całość w formacie PDF ]

autora i rzuciła książkę na łóżko.
 Dobranoc, do jutra  powiedziała i wyszła, zamykając za sobą drzwi, ale prawie
natychmiast je otworzyła.  Dziwnie jakoś wyglądasz!
 Jak dziwnie?
 Nie wiem. To ten nieznajomy od telefonu dał ci tę książkę?
 Widzisz przecież, że to nie jest napisane po szwedzku przez Szweda z Dalekiej
Północy!
Wychodząc z pokoju, Daisy popatrzyła na przyjaciółkę.
 Mówię ci, że wyglądasz dziwnie&  usłyszała Mia zza zamykających się drzwi.
10
Kiedy zadzwonił budzik, Lauren przeciągnęła się rozkosznie i przytuliła do Arthura.
 Dobrze spałeś?  spytała, całując go.
 Nie można lepiej.
 Co wprawiło cię w tak doskonały humor?
 Muszę ci coś pokazać&  powiedział rozbawiony Arthur i wstał. Wyciągnął spod
łóżka laptopa i go otworzył.
 Wydaje mi się, że jak na kolację, która trwała zaledwie dziesięć minut, to zupełnie
porzÄ…dny list!
Lauren wzniosła oczy do nieba.
 Poczuli do siebie sympatię, tym lepiej, bo zrobiliśmy mu naprawdę niesmaczny
żart. Nie wyciągaj jednak zbyt pochopnych wniosków!
 Ja tylko czytam i dostrzegam pewne rzeczy, nic więcej.
 On kocha tę swoją koreańską tłumaczkę i wątpię, żeby ta nieznajoma cokolwiek tu
zmieniła. Pewnie nawet nie ma takiego zamiaru.
 Na razie zamierzam to wydrukować i położyć na widocznym miejscu na jego
biurku.
 A to czemu?
 Niech wie, że nie jestem głupi.
Lauren przeczytała list.
 To jest zwykły list od znajomej.
 Skąd to możesz wiedzieć?
 Ponieważ jestem kobietą, a tu stoi czarno na białym: maile się nie liczą, co
przetłumaczone na język kobiecy oznacza: nie uwodzę pana. Potem wspomina o tej
kolacji, na którą poszła, żeby kogoś spotkać. Sposób, w jaki o tym pisze, dowodzi, że
Paul nie jest  tym mężczyzną.
 A to:  zakazy zawsze majÄ… w sobie coÅ› pikantnego & Czy to nie jest prowokacja?
 Poszedłbyś na wszystko, żeby tylko Paul nie wyjechał z Paryża. Jeśli chcesz znać
mój punkt widzenia, uważam, że ta kobieta niedawno z kimś zerwała. Na razie szuka
tylko przyjaciela, niczego więcej.
 Powinnaś być psychologiem, a nie neurochirurgiem!
 Nie zareaguję na tę tanią zaczepkę, ale dobrze, wyobrazmy sobie, że jest jeden
gram dwuznaczności w jej liście! Jeśli chcesz, żeby Paul się nią zainteresował, nie mów
mu o tym.
 Tak myślisz?
 Czasem wydaje mi się, że dużo lepiej znam twojego najlepszego przyjaciela niż ty,
a w każdym razie, że lepiej wiem, jak on funkcjonuje!
Powiedziawszy to, Lauren poszła przygotować śniadanie.
Kiedy weszła do salonu, zauważyła, że Paul spał na kanapie. Gdy ją zobaczył, ziewnął
i wstał.
 Nie udało ci się dotrzeć do łóżka?
 Pracowałem do pózna, potem chciałem zrobić sobie przerwę, ale widzę, że noc już
minęła.
 Mój biedaku, czy ty zawsze pracujesz do tak pózna w nocy?
 Nie zawsze, ale dość często.
 Masz szarą twarz. Musisz się trochę oszczędzać.
 Czy to opinia lekarza?
 To opinia twojej przyjaciółki.
Kiedy Lauren podawała mu kawę, Paul sprawdził swoją pocztę, choć wiedział, że
Kyong nigdy nie odpowiada od razu. Trochę zirytowany poszedł do swego pokoju.
Do salonu wszedł Arthur. Lauren dała mu znak, żeby podszedł do niej bliżej.
 Co takiego?  wyszeptał.
 Myślę, że powinniśmy opóznić nasz wyjazd.
 Co mu jest?
 Spytaj raczej, czego mu brak. Brak mu dobrego samopoczucia.
 Wczoraj wieczorem był raczej w dobrej formie.
 To było wczoraj wieczorem.
 Mam świetne samopoczucie!  krzyknął Paul ze swego pokoju.  I doskonale was
słyszę  dodał, przychodząc do nich.
Arthur i Lauren przez chwilÄ™ milczeli.
 Może pojechałbyś z nami na kilka dni na południe?  spytał Arthur.
 Nie, wiecie przecież, że pracuję nad nową powieścią. Zostały mi trzy tygodnie do
wyjazdu. Chciałbym mieć przynajmniej sto stron, żeby móc je pokazać Kyong, a przede
wszystkim chcę, żeby jej się to podobało& %7łeby była ze mnie dumna.
 Zostaw na chwilę te swoje książki, zacznij żyć, wyjdz między ludzi, spotkaj kogoś
nowego, innego niż twoi koledzy pisarze.
 Spotykam wielu czytelników, kiedy podpisuję książki.
 I co do nich mówisz, poza  Dzień dobry pani ,  Dziękuję panu czy  Do widzenia
pani ? Dzwonisz do nich, kiedy czujesz siÄ™ samotny?
 Nie, od tego mam was, nawet jeśli różnica czasu to komplikuje. Przestańcie się
o mnie martwić! Kiedy was słucham, zaczyna mi się naprawdę wydawać, że mam jakiś
problem. Nie mam. Lubię swoje życie, lubię swoją pracę, lubię spędzać noce z moimi
bohaterami, czuję się z nimi świetnie. Ty, Lauren, też czasem lubisz spędzać noce na
sali operacyjnej.
 Ja lubię to dużo mniej&  Arthur westchnął.
 Ale to jest jej sposób życia, i nie starasz się jej od tego odwieść, bo kochasz ją taką,
jaka jest  odpowiedział mu Paul.  Nie jesteśmy aż tacy różni. Skorzystajcie do
maksimum z tego wypadu we dwoje, a jeśli moja koreańska wyprawa wyleczy mnie
z lęku przed lataniem, jesienią przylecę do was do San Francisco. Hm& Jesień w San
Francisco& niezły tytuł, co?
 Byłby jeszcze lepszy, gdybyś wystąpił w tej powieści jako główny bohater.
Arthur i Lauren spakowali się i przyjaciel odprowadził ich na dworzec. Kiedy pociąg
znikł w oddali, Paul, mimo wcześniejszych zapowiedzi, poczuł się nagle bardzo
samotny.
Stał chwilę bez ruchu w miejscu, w którym się pożegnali, a potem wsadził ręce do
kieszeni i odszedł.
Na parkingu, kiedy otworzył samochód, na siedzeniu pasażera znalazł liścik.
Jeśli zamieszkasz w Seulu, przylecę do Ciebie jesienią, obiecuję.
Jesień w Seulu to też ładny tytuł, pomyślał Paul.
Będzie mi cię brakowało, stary.
Arthur
Odczytał liścik dwa razy, po czym wsunął karteczkę do portfela.
Zastanowił się, jak by tu rozweselić trochę ten ranek. Już wiem, wpadnę do Opery,
pomyślał. Miał przecież sprawę do dyrektora.
f& f& f&
Mia siedziała na swojej ławeczce na place du Tertre. Karykaturzysta patrzył na nią.
Kiedy zobaczył, że otworzyła torebkę, żeby wyciągnąć chustkę do nosa, odszedł od
sztalugi i przysiadł obok niej.
 Zły dzień?  spytał.
 Nie, dobra książka.
 Taka smutna?
 Do tej pory była wesoła, ale kiedy główny bohater dostał list od matki, już po jej
śmierci& Wiem, że jestem śmieszna, ale słowa tego listu wzruszyły mnie.
 Nie ma nic śmiesznego w wyrażaniu uczuć. Czy pani straciła matkę?
 Nie, wprost przeciwnie, moja matka zdecydowanie żyje, ale chciałabym dostać od
niej taki list.
 Może kiedyś pani dostanie.
 BiorÄ…c pod uwagÄ™ nasze relacje, wÄ…tpiÄ™.
 Ma pani dzieci?
 Nie.
 Więc niech pani zaczeka, aż sama będzie pani matką. Wtedy zobaczy pani swoje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire