[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak, świetnie wiedziała, co ją do niego przyciągało. Wszystko.
Jonah przygarnÄ…Å‚ jÄ… do swojego boku.
Zdecydowanie rubiny rzekł, zerkając jednym okiem,
najwyrazniej nie spał tak mocno, jak jej się zdawało. Dotknął jej
kolczyków. Przez rok śniło mi się, że obsypuję cię klejnotami.
Wczoraj wieczorem urzeczywistniłeś ten sen. Spod
poduszki wyciągnęła szafirową bransoletkę.
Co za cudowna ironia losu, że to on darował jej klejnoty i
pałace. Chociaż ich nie potrzebowała. U boku ukochanego
mężczyzny mogła liczyć na spokój i nie spodzianki, ale też na
stabilizacjÄ™ i przygodÄ™.
I to po królewsku.
Bo jesteś panią Landis, droga damo. Czyli należysz do
amerykańskiej rodziny królewskiej. Wciągnął ją pod siebie i
oparł się na łokciach.
Nie zaprotestowała. Zaakceptowała swoje pochodzenie.
Odwiedziła ponownie ojca. Nadal niedomagał. Ale szczęśliwie
miała u boku Jonaha, który pomoże jej przetrwać najgorsze.
Jonah lekko ją pocałował, jakby czytał w jej myślach.
Ostatnio coraz częściej mu się to zdarzało.
Audrey i Joey szykowali siÄ™ do otwarcia firmy kateringowej
w Maine. Harry chciał do nich dołączyć i zająć się księgowością.
Jak zawsze dbał o finansowe zabezpieczenie córki.
Na weekend mieli przyjechać Landisowie. Ginger uznała, że
muszą się lepiej poznać. Eloisa doceniała ten przyjazny gest. A
nawet napawała się myślą, że jest taka ważna. Cóż, nie mogła się
powstrzymać. Landisowie potrafili sprawić, że czuła się mile
widziana i wyjątkowa. Czuła się częścią ich rodziny.
Jonah bawił się perłami w jej włosach.
Myślałaś już, gdzie chciałabyś mieszkać?
Myślę, że kiedy trafimy na właściwy dom, od razu
będziemy to wiedzieć.
Pociągnął ją za włosy.
Mogłabyś to zawęzić przynajmniej do jednego kraju?
Nie. Wplotła palce w jego włosy, przyciągając go do
siebie. Skończyłam z ograniczeniami. Wsunęła nogę między
nogi Jonaha, łaskocząc go obsypaną zło tym pyłem podwiązką.
Możliwości są nieograniczone.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]