[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nagle odzyskała przytomność umysłu i władzę nad ciałem. Oderwała od niego
wargi, czemu towarzyszył ostry ból. Odsunęła głowę i spojrzała na niego, zatrwożona
tym, co się wydarzyło, na co mu pozwoliła. Wciągnęła głośno powietrze.
A następnie z całej siły go spoliczkowała.
Xerxes spojrzał na nią zdumiony, pocierając dłonią zaczerwienioną skórę na twa-
rzy.
- Jak śmiesz mnie całować! - krzyknęła niemal histerycznym tonem. Dłoń piekła ją
po tak silnym uderzeniu. - Jestem mężatką!
Jego usta powoli wykrzywił ironiczny uśmieszek.
- Nie, nie jesteś - odrzekł spokojnie. - A ja mam już dość rozmów na ten temat.
Gwoli wyjaśnienia, pocałowałem cię tylko po to, aby uzyskać odpowiedz na dręczące
mnie pytanie.
- Jakie pytanie?
R
L
T
- Nie wiedziaÅ‚aÅ›, że Växborg jest już żonaty - oÅ›wiadczyÅ‚ z przekonaniem. - Gdy-
byś wiedziała, próbowałabyś mnie uwieść, wkupić się w moje łaski, przeciągnąć mnie na
swoją stronę. Biorąc jednak pod uwagę twój niezdarny pocałunek, przerwany w tak dra-
styczny sposób, jestem zmuszony oczyścić cię z zarzutów.
Niezdarny? Jej policzki oblał płomienny rumieniec.
Całuję w niezdarny sposób? - powtórzyła gniewnie w myślach.
Cóż, całkiem możliwe, stwierdziła po chwili ze wstydem. To był jej pierwszy
prawdziwy pocałunek. Całe życie była wierna idealistycznej wizji miłości. Z wkrocze-
niem w świat doznań zmysłowych czekała na pojawienie się mężczyzny, którego by po-
kochała. Wiedziała, że jako dwudziestodziewięcioletnia dziewica stanowi pewnego ro-
dzaju kuriozum, a fakt, że nigdy się nawet porządnie z nikim nie całowała, czynił z niej
kompletne dziwadło!
- Teraz już wiem, że jesteś zupełnie niewinna - skonstatował nie bez ulgi. - A ra-
czej, jesteÅ› winna bycia osobÄ… infantylnÄ… i naiwnÄ….
Infantylna i naiwna? Z początku znowu urażona i oburzona, po chwili przełknęła te
obrazliwe słowa. Może miał rację. Wiele razy słyszała, że powinna wreszcie przestać
bujać w obłokach i zejść na ziemię. A przecież w gruncie rzeczy chodziło o to, że nie
chciała brać od życia byle czego.
Jej usta nadal były opuchnięte od pocałunku. Pierwszy raz w życiu pozwoliła, by
ciało przejęło władzę nad jej umysłem i sercem. Co mi strzeliło do głowy? - zastanawiała
się. Dlaczego odpowiedziałam na jego pocałunek, zamiast od razu go przerwać? Niena-
widziła swojego porywacza, lecz jeszcze namiętniej nienawidziła w tej chwili samej sie-
bie.
- Nie waż się mnie już nigdy więcej dotknąć.
- W porzÄ…dku - bÄ…knÄ…Å‚.
- Nie żartuję - warknęła. - Jeśli znowu spróbujesz mnie pocałować, gorzko tego
pożałujesz.
- Grozisz mi? - spytał rozbawionym tonem.
- Tak.
R
L
T
Wiedziała, że jej słowa w tej sytuacji brzmią co najmniej absurdalnie, lecz nie mo-
gła dopuścić, żeby ten Grek myślał, że jest bezbronną, bezwolną osóbką.
- Dobrze. - Na jego ustach nadal błąkał się rozbawiony uśmieszek.
- Co dobrze?
- Już cię nie pocałuję.
- Przysięgasz?
- Słowo honoru. Nigdy więcej cię nie pocałuję. - Po chwili namysłu dodał: - Chyba
że sama będziesz mnie o to błagała.
- Doskonale. - Objęła się ramionami, by przestać drżeć. - Bo tak się składa, że
nigdy, przenigdy nie poproszę cię o to, żebyś mnie pocałował. Prędzej umrę, niż to zro-
biÄ™.
Xerxes odwrócił się, usiadł i sięgnął po szklankę. Jednym łykiem dopił swoją
szkockÄ….
- Cieszę się, że już to ustaliliśmy. - Korzystając z interkomu, przywołał stewarde-
ssę. - Panna Linden jest zmęczona. Zaprowadz ją do mojej sypialni.
Rose posłała mu gromiące spojrzenie.
- Twojej sypialni? Wiedziałam, że to podstęp!
- Ja zostanę tutaj - uspokoił ją. - Nie masz się czego obawiać. Idz się prześpij. Do-
lecimy na miejsce za kilka godzin.
Stewardessa zaprowadziła ją na tyły samolotu, do małej, przytulnej kabiny. Rose
usiadła w fotelu przy oknie, okryła się kocem i wpatrywała w ciemną noc za oknem.
Nie mogła przestać myśleć o pocałunku. Wspomnienie jego gorących ust, twarde-
go ciała, tej oszałamiającej bliskości, znowu sprawiało, że wszystkie jej nerwy zaczęły
wibrować. Rozkosz, którą przeżyła w ciągu tamtych kilku chwil, była wstrząsająca.
Nienawidzę go za to! - zawołała w duchu, zaciskając dłonie na miękkim kocu.
Do jej głowy napłynęła fala innych myśli. Co teraz robi jej rodzina? Czy jej bliscy
umierają z nerwów, czekając, aż do nich zadzwoni, by dać znak życia? Czy Lars z roz-
paczy odchodzi od zmysłów? Czy przeczesuje dno fosy, szukając jej martwego ciała?
Miała nadzieję, że już dawno zadzwonił na policję. Przymknęła powieki, gorączkowo
modląc się o to, żeby kiedy samolot wyląduje w Grecji, czekał tam już na nich cały od-
R
L
T
dział uzbrojonych po zęby policjantów, który zakują Xerxesa Novrosa w kajdany i za-
wiozą prosto do więzienia, ponieważ popełnił poważne przestępstwo. A przede wszyst- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire