[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i zadać to pytanie.
- W łóżku też.
Alanna przełknęła ślinę.
Najwyrazniej udało jej się dojść do siebie i po
nownie odkryć swoje ja.
Może jednak nie wyszła za Reece'a Diamonda
dla pieniędzy?
Skrzywiła się na tę myśl. A może wyszła za
niego i dla pieniędzy, i dla seksu?
- O czym myślisz? - zapytał zaniepokojony
Reece.
Alanna zamrugała oczami i przełknęła ślinę.
- Ja... Ja chyba wciąż nie mogę zrozumieć,
dlaczego poszłam do tej agencji matrymonialnej,
o której mi mówiłeś. Zawód: żona zupełnie do
mnie nie pasuje.
- Może powinnaś porozmawiać o tym z Nata
lie. Natalie Fairlane - dodał, kiedy spojrzała na
niego pytająco. - Kobietą, która prowadzi agencję
matrymonialną. Chcesz, żebym do niej zadzwonił
i wyjaśnił sytuację? Zapytam, czy mogłaby jutro
do ciebie wpaść. Zapytasz ją, kim byłaś i czego
oczekiwałaś, kiedy do niej przyszłaś. Na pewno
przeprowadziła z tobą długą i szczegółową roz-
ZYCIE W LUKSUSIE 87
mowę. Poza tym może rozmowa z nią pobudzi
twoją pamięć?
- Tak, myślę, że to dobry pomysł powiedziała
Alanna, mimo że nie była pewna, czy spodoba jej
się to, co odkryje. Na razie wyglądało na to, że stała
się materialistką, która postanowiła wyjść za mąż
po raz drugi, żeby czerpać wymierne korzyści.
Reece twierdził, że było im razem dobrze w łóżku,
ale może tylko udawała w zamian za życie na
wysokim poziomie?
- ZadzwoniÄ™ do niej, jak tylko dojadÄ™ do biura
- zaproponował Reece.
- Dziękuję.
- Cala przyjemność po mojej stronie - powie
dział i uśmiechnął się tym swoim nieprawdopodo
bnym uśmiechem.
Nic dziwnego, że osiągał sukcesy. Sprawiał, że
miało się ochotę zrobić dla niego wszystko.
No może nie wszystko, pomyślała Alanna
i przeszedł ją dreszcz.
Kiedy patrzyła na swojego męża, widziała bar
dzo atrakcyjnego mężczyznę. Ale nie chciała iść
z nim do łóżka. Myśl o tym, że może dzisiaj tego od
niej oczekiwać, wywołała w niej panikę.
- Jeszcze jedno... - wyrzuciła z siebie.
- Tak?
- Jeśli chodzi o sypialnię... - zaczęła, a na jej
twarz wypłynął rumieniec wstydu. - Ja... To zna
czy, ja nie chcÄ™...
- W porządku, Alanno - powiedział łagodnie,
88 MIRANDA LEE
a jego twarz wyrażała zarówno żal, jak i zro
zumienie. - Już przeniosłem moje rzeczy do in
nego pokoju. Poczekamy, aż wróci ci pamięć.
- Ale... Jeśli jej nigdy nie odzyskam?
- Lekarze powiedzieli, że z czasem wszystko
sobie przypomnisz.
- Ale kiedy? Jutro? W przyszłym roku? Za
dziesięć lat? - Nie wyobrażała sobie, żeby czło
wiek taki jak on mógł długo czekać. Darko nie
mógł wytrzymać jednego dnia. Zmuszał ją do
seksu, twierdząc, że nie ma czegoś takiego jak
gwałt w małżeństwie. %7łona była własnością męża.
Mógł z nią robić, co chciał i kiedy chciał
- Wkrótce będzie OK - powiedział Reece
optymistycznie. - A teraz muszę lecieć. Nie za
pomnij czegoś zjeść. W kuchni jest mnóstwo
jedzenia.
Musiała się uśmiechnąć. Był taki troskliwy. Bez
względu na to, z jakiego powodu doszło do tego
małżeństwa, dobrze wybrała.
- Poradzę sobie - zapewniła i nie zastanawia
jąc się, sięgnęła ręką, żeby lekko dotknąć jego
ramienia. - Nie musisz się o mnie martwić.
Spojrzał na jej rękę, a potem na twarz. Mogłaby
przysiąc, że przez ułamek sekundy dostrzegła w je
go oczach udrękę. Ale potem się uśmiechnął i po
klepał ją po grzbiecie dłoni.
- Zawsze tak mówisz - powiedział.
- Tak?
- Tak. Jesteś bardzo niezależną kobietą.
%7Å‚YCIE W LUKSUSIE 89
- Naprawdę? - to określenie bardzo ją zadzi
wiło.
- Zaufaj mi.
Zaufać mu...
- Przepraszam - powiedziała, zabierając rękę.
Zmarszczył brwi.
- Za co?
Za zapomnienie ciebie, miała szczerą ochotę
powiedzieć.
- Za spowodowanie tylu kłopotów. To musi
być dziwne, mieć żonę, która nic nie pamięta.
Roześmiał się.
- CoÅ› w tym jest.
- Kiedy wrócisz?
Spojrzał na zegarek.
- Hm... Jest już jedenasta. Pewnie nie wcześ
niej niż o szóstej.
- Chcesz, żebym zrobiła kolację? To znaczy...
Czy tak na ogół robię?
- Tak. Chociaż często jadamy na mieście. Po
słuchaj, a może przywiozę coś do domu? Wy
glądasz na zmęczoną. Na co masz ochotę? Kuch
nia chińska? Włoska? Tajska?
Uśmiechnęła się niewesołym uśmiechem.
- Ty mi powiedz. Co teraz lubiÄ™?
Znów coś błysnęło w jego oczach. Ale tym
razem coś zupełnie innego. Coś niemal... nieprzy
zwoitego.
Co sobie pomyślał?
Alanna przełknęła ślinę.
90 MIRANDA LEE
- Zrobię ci niespodziankę - powiedział Reece.
- Jeśli będziesz chciała do mnie zadzwonić, mój
prywatny numer znajduje siÄ™ na pierwszym miej
scu książki telefonicznej w twojej komórce. Masz
ją w torbie. A teraz muszę uciekać, Alanno.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]