[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyłącznie z nią.
Kira skinęła głową.
- Rozumiem. Od początku uważałam cię za uwodziciela, nic więcej i zdecydowa-
nie nic mniej.
Stefano ściągnął brwi.
- To brzmi niemal, jakbyś akceptowała to, co się między nami wydarzyło.
- Tak. I nic nie mogę na to poradzić - wyznała z uśmiechem.
Stefano rozchmurzył się.
- A zatem uważasz, że dopóki oboje będziemy wobec siebie całkowicie szczerzy i
uczciwi, żadne z nas nie dozna cierpienia. Mam rację?
Przytaknęła.
- Nie jestem pewien, czy się z tym zgadzam - rzekł cicho, potrząsając głową. Po-
tem zniżył głos do szeptu: - Na przykład, jeśli ci wyznam, że moim najgłębszym pra-
gnieniem jest pójść z tobą do łóżka, a ty mi odpowiesz, że nie masz na to najmniejszej
ochoty, poczujÄ™ siÄ™ kompletnie zdruzgotany.
Spoglądał wprost na nią swymi niebieskimi oczami, a jego dłoń zawisła tuż przy
jej włosach. Kirze zaparło dech w piersi.
- Ale gdybym tak powiedziała, skłamałabym...
Urwała. Lecz Stefano wiedział, co miała na myśli. Objął ją, a ona już nie mogła ani
nie chciała mu się opierać. Przyciągnął ją do siebie, aż ich wargi zetknęły się w pocałun-
ku, który rozwiał wszystkie jej obawy. Odprężyła się w jego ramionach, a gdy musnął
palcami jej pierś, zadrżała z rozkosznego oczekiwania.
- Niewątpliwie potrafisz sprowadzić dziewczynę na złą drogę - szepnęła.
- Wiem. A więc dokąd chcesz, żebym cię zaprowadził: do ciebie czy do mnie? -
zapytał, biorąc ją na ręce.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Stefano rozebrał Kirę i w blasku księżyca za oknem, który rozświetlał aksamitną
noc, podziwiał swą nagą boginię kwiatów. Nie mógł się nią dość nasycić. Pokrywał po-
całunkami jej gładkie ciało, a potem kochał się z nią przez całą długą noc. Ta dziewczyna
roznieciła w nim uczucia, jakich nigdy dotąd nie doświadczył. Wiła się pod wpływem
jego pieszczot, a on tulił ją mocno do siebie, myśląc o tym, że w żadnym razie nie może
jej pozwolić odejść. Gdy ich splecione ciała doznawały nieporównanej rozkoszy, Stefano
uświadomił sobie bezsprzeczną prawdę: nigdy wcześniej nie spotkał kobiety, która tak
idealnie zaspokajałaby potrzeby jego zmysłów i umysłu. Musi zatrzymać Kirę przy sobie
na zawsze. Pragnął jej - ale to pragnienie wykraczało daleko poza sferę czysto seksualną.
W przeszłości pożądał wielu kobiet i posiadł je wszystkie. Lecz Kira była odmienna od
nich i nie mógł pozwolić sobie na to, by ją utracić.
Znacznie pózniej Stefano dopłynął z powrotem do wyspy świadomości poprzez
ciepłe fale erotycznego zaspokojenia. Siła przyciągania własnych uczuć sprowadziła go z
powrotem do rzeczywistości. Zdał sobie sprawę, że ubiegłej nocy zdarzyło się coś nie-
wiarygodnego. Pod wpływem tej myśli szeroko otworzył oczy. Potem z pamięci wychy-
nęły dwa słowa:
 Kocham ciÄ™".
Pospiesznie zamknął oczy. To niemożliwe, żeby naprawdę wypowiedział je do Ki-
ry! W całym swoim życiu nigdy nie wyrzekł tych niebezpiecznych słów. A jednak przy-
pomniał je sobie, pulsujące żarem jego namiętności.
Musiało mu się przywidzieć. Tak, na pewno.
Westchnął z ulgą i ponownie otworzył oczy.
W pokoju wciąż jeszcze panował mrok, rozjaśniany jedynie delikatną fioletową
poświatą brzasku. Zerknął na przegub, ale nie było tam zegarka. Widocznie zdjął go w
nocy, by nie zadrapać delikatnej skóry Kiry. Zastanowił się leniwie, która może być go-
dzina, lecz po chwili uświadomił sobie, że nie dba o to. Kira też nie będzie się tym
przejmować. Podobnie jak on cieszyła się tym beztroskim pobytem na Srebrnej Wyspie.
Leżał bezsennie przez długie godziny, wsłuchując się w śpiew ptaków za oknem i roz-
R
L
T
myślając o jasnej gwiezdzie mrugającej w szczelinie żaluzji. W nocy zasnął, obejmując
opiekuńczo Kirę ramieniem i teraz nie mógł się poruszyć, by jej nie obudzić. Był unieru-
chomiony, dopóki ona nie zechce uciec.
Uciec! To słowo rozbrzmiało mu w głowie jak dzwonek alarmowy.
Nagle przestał pragnąć, żeby już ocknęła się ze snu. Napłynęły kolejne dręczące w
wspomnienia. Zanim znalezli się w łóżku, rozmawiali o przeszłości jej... i jego! To ozna-
cza, że Kira już nigdy nie spojrzy na niego tak jak dawniej. Jego obraz w jej oczach zo-
stał nieodwracalnie skażony przez to, czego dowiedziała się o jego niechlubnej młodości.
Serce zabiło mu gwałtownie. Co dokładnie powiedział jej ubiegłego wieczoru, zanim ja-
kiekolwiek słowa stały się zbędne? Przypomniał sobie mgliście, że mówił coś o tym, że
życie jest ciężkie dla słabych. Słaby? On? Zalała go fala wstydu, a wraz z nią napłynęły
kolejne wspomnienia z ich wczorajszej rozmowy. Wyznał, że zerwał wszelkie kontakty
ze swoją rodziną - i tym samym na zawsze zdruzgotał rozpaczliwą wiarę Kiry w wy-
idealizowaną wizję harmonijnego włoskiego życia familijnego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire