[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śmiertelnie przerażona, rozumie pan? To takie okropne& tamten czas&
wszystko na nowo odżyło. W dodatku ja podejrzana i może wtrącona do
więzienia. Ze strachu odchodziłam od zmysłów. Czy pan nie może tego
pojąć, monsieur Poirot?
Miała cudowny glos, głęboki, bogaty, błagalny, glos córki Lindy
Arden, aktorki.
Jeżeli mam pani uwierzyć, madame, a wcale nie mówię, że pani nie
wierzę, to musi mi pani pomóc.
Pomóc?
Tak. Motyw moderstwa kryje się w przeszłości, w tej tragedii,
która zburzyła pani dom i osnuła cieniem pani młode życie. Proszę
więc zabrać mnie w tę przeszłość, mademoiselle, a może natrafię tam
na jakiś ślad, który nam wszystko wyjaśni.
Cóż takiego mogłabym panu opowiedzieć? Oni wszyscy nie żyją.
Ze smutkiem powtórzyła: Wszyscy& wszyscy& John, Sonia,
najukochańsza Daisy. Była taka słodka, taka szczęśliwa, miała takie
cudowne loczki. Wszyscy za nią szaleliśmy!
Była tam jeszcze jedna ofiara, madame. Ofiara pośrednia, można
by powiedzieć.
Biedna Susanne? Tak, o niej zapomniałam. Policja ją
przesłuchiwała. Byli przekonani, że maczała w tym palce. Może i tak,
ale jeśli nawet, to nieświadomie. Przypuszczam, że wypaplała komuś
beztrosko, kiedy Daisy będzie poza domem. Biedactwo, ogromnie to nią
wstrząsnęło. Myślała, że zostanie oskarżona hrabina wzdrygnęła się.
Rzuciła się z okna. Och, to takie okropne.
Ukryła twarz w dłoniach.
Jakiej ona była narodowości?
Francuzka.
Jak brzmiało jej nazwisko?
To niedorzeczne, ale nie potrafię sobie przypomnieć. Wszyscy
zwracaliśmy się do niej po prostu Susanne. Aadna, roześmiana
dziewczyna. Bardzo przywiÄ…zana do Daisy.
Była jej opiekunką, prawda?
Tak.
A kto pełnił funkcję pielęgniarki?
Kwalifikowana siostra ze szpitala. Nazwiskiem Stengelberg. Ona
także uwielbiała Daisy& i moją siostrę.
A teraz, madame, chciałbym, aby się pani dobrze zastanowiła, nim
odpowie pani na następne pytanie. Czy od chwili wejścia do tego
pociągu zobaczyła pani kogoś znajomego?
Spojrzała na niego uważnie.
Ja? Ależ skąd, nie!
A księżna Dragomiroff?
Ona? Oczywiście, znam ją. Myślałam, że chodzi panu o kogoś&
kogoś z tamtych czasów.
Dokładnie o to mi chodzi, madame. Proszę się dobrze zastanowić.
Proszę pamiętać, że minęło kilka lat. Taka osoba mogła się zmienić.
Helena zamyśliła się głęboko. Potem powiedziała:
Nie, jestem pewna, że nie ma tutaj nikogo takiego.
W tamtym czasie pani sama była bardzo młodą dziewczyną. Czy nie
było kogoś, kto nadzorowałby pani naukę, sprawował nad panią pieczę?
A owszem, miałam tyrana& Coś jakby moją guwernantkę i sekretarkę
Soni w jednej osobie. Angielka czy raczej Szkotka, postawna, ruda
kobieta.
Jak brzmiało jej nazwisko?
Panna Freebody.
MÅ‚odsza czy starsza?
Mnie wydawała się przerazliwie stara. Nie przypuszczam jednak,
by mogła mieć więcej niż czterdzieści lat. No i oczywiście była
Susanne, która doglądała mojej garderoby i usługiwała mi.
Czy byli jeszcze jacyÅ› inni domownicy?
Tylko służba.
Czy jest pani pewna, absolutnie pewna, madame, że nie rozpoznała
pani nikogo z pasażerów?
Odpowiedziała szczerym głosem:
Nikogo, monsieur. Ani jednej osoby.
ROZDZIAA PITY
IMI KSI%7Å‚NEJ DRAGOMIROFF
Kiedy hrabia z hrabiną wyszli, Poirot popatrzył po swoich dwóch
towarzyszach.
Sami widzicie przemówił zrobiliśmy pewne postępy.
Znakomita robota pochwalił wylewnie monsieur Bouc. Jeżeli
chodzi o mnie, to nigdy by mi się nie śniło, by podejrzewać
hrabiostwo Andrenyi. Myślę, że nie ulega już wątpliwości, iż to ona
jest winna zabójstwa. No, ale przecież jej nie zgilotynują. Istnieją
okoliczności łagodzące. Kilka lat więzienia, na tym się skończy.
Ty naprawdę jesteś całkowicie przekonany o jej winie?
Drogi przyjacielu, a jakież tu mogą być wątpliwości? Sądziłem,
że twoje uspokajające słowa miały tylko złagodzić sprawy do czasu, aż
wydostaniemy się z tych zasp i policja przejmie śledztwo.
Nie wierzysz w zapewnienie hrabiego, w jego słowo honoru, że
żona jest niewinna?
Mon cher, naturalnie, cóż innego mógłby twierdzić? Uwielbia
żonę. Pragnie ją ocalić. Kłamał znakomicie, całkiem po jaśniepańsku,
ale przecież to było oczywiste kłamstwo.
Cóż, ja jednak mam niedorzeczne przeczucie, że to mogła być
prawda.
Ależ skąd! Pamiętaj o chusteczce. Ona rozstrzyga sprawę.
O, nie byłbym wcale taki pewny, jeśli chodzi o chusteczkę.
Przypomnij sobie, jak mówiłem, iż są dwie możliwe jej właścicielki.
Mimo to&
Monsieur Bouc przerwał. Drzwi otworzyły się i do wagonu
restauracyjnego wkroczyła księżna Dragomiroff. Skierowała się prosto
ku nim, więc trzej mężczyzni porwali się na równe nogi.
Ignorując obecność pozostałych, księżna zwróciła się do Poirota:
Odnoszę wrażenie, monsieur powiedziała że pan ma moją
chusteczkÄ™.
Poirot rzucił towarzyszom triumfalne spojrzenie.
Czy to ta, madame?
I pokazał mały kwadracik wytwornego batystu.
Ta. W rogu jest mój inicjał.
Ależ, madame la princesse, to jest litera H odezwał się
monsieur Bouc. A pani imię, proszę mi wybaczyć, brzmi Natalia.
Zgasiła go lodowatym spojrzeniem.
Zgadza siÄ™, monsieur. Moje chusteczki zawsze sÄ… oznaczane
rosyjskimi literami. Rosyjskie N to H .
Monsieur Bouc nieco się zmieszał. W tej nieugiętej starej damie
było coś takiego, co sprawiało, iż tracił głowę i pewność siebie.
Podczas przesłuchania dzisiejszego ranka nie przyznała się nam
pani, że to pani własność.
Bo mnie pan nie pytał odparła cierpko księżna.
Pani raczy usiąść, madame poprosił Poirot.
Westchnęła.
Cóż, chyba powinnam.
Usiadła.
Nie ma potrzeby przeciągania tego, messieurs, Pańskie następne
pytanie będzie brzmiało: jakim sposobem moja chusteczka znalazła się
obok ciała zamordowanego? Moja odpowiedz jest taka: nie mam
pojęcia .
Pani naprawdę nie ma pojęcia?
Najmniejszego.
Proszę mi wybaczyć, madame, ale skąd możemy mieć pewność, że
pani wyjaśnienia są zgodne z prawdą?
Poirot wypowiedział te słowa niezwykle miękkim tonem. Księżna
Dragomiroff zareagowała pogardliwie:
Widzę w tym aluzję do tego, iż nie wyznałam, że Helena Andrenyi
to siostra pani Armstrong?
Prawdę powiedziawszy, pani nas rozmyślnie wprowadziła w błąd.
Oczywiście. I zrobiłabym to raz jeszcze. Jej matka była moją
przyjaciółką. A ja, messieurs, jestem wyznawczynią lojalności wobec
przyjaciół, wobec rodziny oraz wobec własnej kasty.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]