[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powszechnego grzeszenia i tak wielu obcokrajowców w mieście, na konfesjonałach pojawiły
się napisy objaśniające, jakimi językami włada dany spowiednik. Zapewne w najgorszej
sytuacji znalezli się Etiopczycy, którym odmówiono rozgrzeszenia, bowiem nikt nie rozumiał
ich języka.
Wielkie otwarcie Soboru opóznione przez wybuch noli me tengere, czyli zarazliwego
owrzodzenia twarzy, a zwłaszcza nosa ostatecznie ustalono na 3 listopada. Lecz gdy
wszyscy odpowiednio ubrani zajęli już swoje miejsca, papież Jan zasymulował chorobę i
Sobór ponownie odłożono. Ostatecznie obrady rozpoczęto dwa dni pózniej 5 listopada 1414
roku.
Jan XXIII, pomimo odebrania złowróżbnych znaków podczas podróży, nadal uważał, że
jest bliski zwycięstwa. No bo żaden z dwóch pozostałych rywali, czyli ani Benedykt XII, ani
Grzegorz XII, nie ośmielili się pokazać w Konstancji. A poza tym znaczna część
duchowieństwa uczestnicząca w Soborze swy6m skorumpowaniem przynajmniej
dorównywała Janowi. W owym czasie powszechne były opinie, że kapłani są gorsi od
zwykłych ludzi, co też dosadnie określił angielski pisarz Chaucer w swym porównaniu
zafajdanego pasterza do czystej owieczki .
W Anglii władze cywilne poczyniły nawet pewne kroki, aby poprawić wizerunek kleru. W
1414 roku król Henryk V zwrócił się do Uniwersytetu Oksfordzkiego o przygotowanie
ustawodawstwa reformującego Kościół. Artykuł 39 rozpoczyna się następująco: Jakowoż
cielesne i grzeszne życie kapłanów przynosi obecnie ujmę całemu Kościołowi, a ich
publiczne cudzołóstwo całkowicie uchodzi im bezkarnie... . Pewien wielce szanowny
szlachcic z Kentu przedstawił własne, choć może zbyt radykalne, rozwiązanie. Zaproponował
obowiązkową kastrację jako obowiązek związany ze świeceniami.
W Francji Nicolas de Clemanges, rektor Uniwersytetu w Paryżu i archidiakon Bayonne,
ubolewał nad kapłanami rozrzewnionymi swymi zniewieściałymi wybrykami, którzy dążyli
do zaspokojenia trzech żądz: rozpusty, na którą składały się rozkoszowanie winem, mięsem,
snem, wytwornymi zabawami, dziwkami i rajfurkami; dumy, która wymagała wysokich
domów, wież i zamków, kosztownych strojów i koni urodzonych dla szybkości; oraz
skąpstwa, które pozwalało na gromadzenie wielkich skarbów dla zapłaty za wspomniane
rzeczy . Wynik, jak powiadał, był taki, że każdy ruch pióra miał swoją cenę , a kler łatwiej
przebolałby utratę dziesięciu tysięcy dusz aniżeli dziesięciu soli . Dla porównania stara
francuska księga kosztowała wówczas dwadzieścia soli.
De Clemanges zwracał również uwagę na odwieczny problem występujący w Kościele,
mówiąc: Czymże dzisiaj są te kobiece zakony jak nie wstrętnymi domami Wenus?
Jan XXIII czuł się wyjątkowo dobrze w otoczeniu takiego duchowieństwa. Czuł także, że
kardynałowie uczestniczący w uprzednim Soborze w Pizie skłonni są poprzeć jego roszczenia
do papiestwa, jako że był on bezspornym następcą wybranego przez nich Aleksandra V. Co
więcej, wielki wróg Jasna, król Władysław, już zmarł.
Mówiąc prawdę Jan uważał, że jego pozycja jest na tyle mocna, że może on pokrzyżować
szyki Soborowi, nie uczestnicząc w jego sesjach. Obrady nabrały wszakże własnego impetu.
Delegaci przybyli ze stron odległych o tysiące kilometrów i nie zamierzali opuszczać
Konstancji bez powzięcia ostatecznej decyzji. Wkrótce Jan dowiedział się, ze podczas tajnej
sesji Sobór planował ujawnić jego występki i pozbawić go urzędu. W związku z tym
próbował uprzedzić bieg wydarzeń. Pojawił się na forum generalnej sesji i ogłosił swą
abdykację. Jednak moc wiążącą miałaby ona tylko wtedy, gdyby pozostali dwaj papieże to
uczynili. Wówczas Sobór mógłby dokonać wyboru nowej głowy kościoła.
Oczywiście Jan zdawał sobie sprawę, że awinioński antypapież Benedykt XIII nie
zamierza abdykować. Od dwudziestu lat trwał przy swoim. Przed ucieczką w 1403 roku przez
pięć lat był nawet uwięziony w Awinionie. Ogłosił też, że abdykacja prawowitego papieża
66
jest rzeczÄ… grzesznÄ…. W zwiÄ…zku z tym abdykacja Jana tak naprawdÄ™ niczego nie
rozwiązywała.
Było to wszakże udane posunięcie, zabezpieczające jednocześnie jego tyły. A jednak Jan
się przeliczył, gdy zadarł z Zygmuntem. W bezpośrednich z nim kontaktach, Jan zachowywał
sztuczną grzeczność, ale za plecami ukazywał go jako opoja, dzikusa i głupca. Zygmunt był w
tym względzie bardzo bezpośredni. Wam Włochom wydaje się, że wiedziecie prym na
świecie tak w zakresie wiedzy, jak i władzy. Ja wszelako zwę was mętami tej ziemi .
Wypowiedz ta sprowokowała Jana do jawnego okazania wrogości.
Czy zdajesz sobie sprawę, że zasiadasz ze mną na tej samej ławie, ponieważ jesteś
Luksemburczykiem? zwrócił się do Zygmunta. Gdybyś nie był władcą rzymskim,
siedziałbyś u moich stóp. Przyznaję tobie ten honor tylko jako Włoch, a nie jako barbarzyńca.
Tą zgryzliwą uwagą Jan XXIII przekroczył dopuszczalne normy. W swym papieżu Sobór
pragnął bowiem ujrzeć łagodność i pokorę, a nie arogancję tyrana. Ten szybko pragnął
odzyskać poparcie obdarzając Zygmunta Złotą Różą symbolem papieskiego uznania. Na
niewiele się to jednak zdało. Charakter Jana XXIII ponownie stał się zarzewiem konfliktu.
Robert Hallum, biskup Salisbury, czyniąc przegląd licznych przestępstw tego papieża,
mówił w imieniu znacznej większości Soboru. Oświadczył wszem i wobec, że Jan powinien
zostać spalony na stosie .
Gdy sprawy zaczęły obierać nie najlepszy obrót, Jan XXIII potajemnie zbiegł z Konstancji
w przebraniu parobka z szarfą przewiązaną przez usta, trzymając w dłoniach kuszę. Papież
znalazł schronienie w Schaffhausen u swego sojusznika księcia Fryderyka. Wtedy Zygmunt w
obawie, że Jan może udać się do Awinionu, co zwiększyłoby tylko ich problemy, zaatakował
i ostatecznie pokonał Fryderyka.
Tymczasem Sobór uradził, i to pierwszy raz, że można pozbawić papieża urzędu tak jak
można odebrać miecz szaleńcowi . Nalegano też na Jana, by powrócił do Konstancji. Gdy ten
zorientował się, że nie ma już gdzie szukać poparcia, oświadczył, że uczyniło to z
przyjemnością.
14 maja 1415 roku na dziesiątej sesji Soboru w Konstancji odczytano skróconą listę
występków Jana. Pewien komentator pisał: Zapewne nigdy nie wytoczono przeciwko
żadnemu człowiekowi siedemdziesięciu cięższych oskarżeń aniżeli przeciwko namiestnikowi
Chrystusa. Jeszcze przed ostatecznym ogłoszeniem wyroku szesnaście z tych najbardziej
rozpasanych nieprawości odrzucono, i to nie przez wzgląd na papieża, ale dla ogólnej
przyzwoitości . Wciąż jednak pozostały pięćdziesiąt cztery zarzuty. Edward Gibbon pisał w
Zmierzchu cesarstwa rzymskiego: najbardziej skandaliczne zarzuty pominięto. Namiestnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]