[ Pobierz całość w formacie PDF ]
S
R
pobliżu wybrzeża, i że pochodzi jeszcze z czasów wiktoriańskich? To bardzo
stosowne ze względu na moje imię, prawda?
Zaśmiała się krótko i znów napiła się wody. Gardło miała wyschnięte z
napięcia.
- Czeka nas oczywiście wiele pracy. Trzeba położyć nowy dach, wymienić
instalację elektryczną i mnóstwo innych temu podobnych rzeczy. Dopiero potem
zacznie się najprzyjemniejsza część - urządzanie wnętrza. Obydwoje będziemy
mieli co robić, ale na szczęście będziemy mogli zajmować się tym razem. Zawsze
brakuje mi Jema, gdy nie ma go w pobliżu. Znamy się od bardzo dawna i prze-
żyliśmy wspólnie mnóstwo lepszych i gorszych chwil.
Jej oczy były lśniące i twarde jak dwa diamenty, ale przy tym przejrzyste
niczym czysta woda. Niczego przed nim nie ukrywała. Każde wypowiedziane przez
nią słowo było prawdą. Theo zesztywniał. %7ładen mięsień nie poruszył się w jego
ciele, a twarz znów zobojętniała w nieruchomą maskę.
Gdy się odezwał, jego głos brzmiał zbyt obojętnie:
- Masz szczęście! Nie każda kobieta może się poszczycić kochankiem, który
chętnie zrobi z niej dziwkę dla pieniędzy. A może nie zamierzasz mu powiedzieć,
że zdobyłaś te pieniądze, sypiając ze mną?
Podniosła się od stołu. Krzesło zazgrzytało na kamiennej posadzce.
- Czy przyszłaś tu po to, by mi powiedzieć, że to ma być nasza mała
tajemnica? - ciągnął Theo wciąż z tym samym dziwnym, nieobecnym wyrazem
oczu. - Znam wiele twoich tajemnic... Czy o tym też mu opowiesz? A może wolisz
zachować to w tajemnicy?
- Ty Å‚ajdaku!
Zachowywał się tak, jakby w ogóle nie zauważył jej wybuchu. Jego głos był
gładki i spokojny.
- Nie? Nie zamierzasz wchodzić w takie szczegóły?
S
R
Uderzyła pięścią w stół, aż naczynia zadzwięczały.
- To były moje pieniądze, moje! Nie miałeś prawa ich zatrzymywać.
Absolutnie żadnego prawa. I nie miałeś prawa robić ze mną tego, co zrobiłeś. Nie
mam powodów, by czuć się zle. To ty powinieneś czuć się winny. To ty...
Teraz on również się podniósł, na jego twarzy pojawiła się pogarda.
- Popełniłaś cudzołóstwo i nie czujesz nawet odrobiny wstydu czy wyrzutów
sumienia?!
Vicky cofnęła się.
- Och! A to dobre, doskonałe! - powtórzyła, drżąc na całym ciele. - Ja
popełniłam cudzołóstwo? Boże drogi, przez cały czas, gdy tu byłam, widziałam
kobiety, które rzucały ci się na szyję i opowiadały mi, że miały z tobą romans.
- W czasie przeszłym. Nigdy nie dotknąłem innej kobiety, gdy ty tu byłaś.
Otworzyła usta, a potem znów je zamknęła.
- Dlaczego nie? - zapytała w końcu, patrząc prosto na niego.
Milczenie wydawało się trwać wieczność. Z twarzy Theo zniknął pogardliwy
wyraz.
- Bo jestem żonaty.
Vicky ściągnęła brwi.
- Przecież to małżeństwo od początku do końca było grą pozorów. - Wzięła
głęboki oddech. - Czy chcesz mi powiedzieć, że nigdy nawet nie dotknąłeś żadnej z
tych kobiet? Ale to przecież niemożliwe!
- Naprawdę tak sądziłaś?
- Tak. Przecież nasze małżeństwo było tylko na pokaz. Było dla mnie
oczywiste, że ktoś taki jak ty nie mógł wyrzec się seksu.
Theo zacisnÄ…Å‚ usta.
- W przeciwieństwie do ciebie, nie jestem zainteresowany cudzołóstwem -
odrzekł lodowatym tonem.
- Przecież to nie byłoby cudzołóstwo. To nie ma nic do rzeczy.
S
R
- Oszczędz mi swoich moralnych osądów - prychnął - i nie sądz, że uda ci się
w ten sposób usprawiedliwić własne zachowanie. - Jego głos stał się jeszcze
zimniejszy. - Nie próbuj mnie przekonywać, że zachowałaś się nie gorzej niż ja. To
ty mnie zdradziłaś, a nie ja ciebie.
Wciąż nie mogła wyjść z szoku. Nie była w stanie uwierzyć, że Theo nie
ciągnął swoich romansów w czasie ich małżeństwa, a jednak...
Nic dziwnego, że ją uwiódł. Nie zamierzał żyć w celibacie. Złość, która ją
ogarnęła, przewyższała wszystko, co zdarzyło jej się czuć dotychczas.
- Ty draniu! - wycedziła powoli.
- Nazywasz mnie tak dlatego, że powiedziałem ci, kim jesteś. Przyniosłaś
wstyd swojemu stryjowi.
- To ty byłeś za to odpowiedzialny! Przecież wcale nie musiałeś mu mówić,
dlaczego nasze małżeństwo się skończyło.
Twarz Theo pociemniała.
- Robiłem, co mogłem, żeby tego uniknąć, w odróżnieniu od ciebie.
Wolałbym oszczędzić jego uczuć, ale on się upierał. Koniecznie chciał się
dowiedzieć, dlaczego wróciłaś do Anglii, dlaczego nasze małżeństwo się rozpadło i
w końcu musiałem powiedzieć mu, że był ktoś inny, inny mężczyzna. - Jego wzrok
przeszywał ją na wylot. - Może w Londynie, w tych wyrafinowanych liberalnych
kręgach, w których się obracasz, cudzołóstwo niewiele znaczy, ale tutaj ludzie
patrzą na to inaczej. Twoje zachowanie bardzo zraniło twojego stryja, a ty nawet
nie masz wyrzutów sumienia.
- Mam zupełnie czyste sumienie - odparowała natychmiast.
- Jakie to wygodne. Masz bardzo elastyczne sumienie. Zastanawiam siÄ™ tylko,
do jakiego stopnia?
Zaczął zbliżać się do niej. Vicky poczuła, że serce zaczyna bić jej szybciej.
Ogarnął ją lęk; cofnęła się o krok.
- Nie zbliżaj się do mnie! - wykrzyknęła.
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]