[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tecznie usiłując przypomnieć sobie kolejną karcianą sztuczkę. Czterysta funtów
długu to sporo... Oddała pani z własnych oszczędności?
Oczywiście.
Przepraszam paniÄ… na chwilÄ™.
Higgins wstał i podszedł do Marlowa, który kontynuował przesłuchania, notując
skrupulatnie nazwiska i adresy znanych rodzin, u których pracowały pokojówki przy-
Å‚apane na hazardzie.
Chciałbym zamienić z panem kilka słów, nadinspektorze. Przejdzmy do przedpo-
koju.
Opuściwszy nieszczęsne hazardzistki, obaj policjanci wymieniali dyskretne uwagi.
Według deklaracji tych pań mówił Marlow Agata Lillby nie po raz pierwszy
musi zwracać karciane długi. Podobno jest najbardziej zawziętą amatorką Black Jacka.
Bądzmy ostrożni z plotkami poradził Higgins. Zostawiam panu sprawdze-
nie tego wszystkiego. Zabieram pannę Lillby do Mortimerów.
Czy nie lepiej by było...
Nic nas nie goni uspokoił Higgins łagodnym tonem. Dowiedzieliśmy się
dzisiaj wielu dziwnych rzeczy. Trzeba teraz będzie oddzielić ziarno od plew. Na począ-
tek będę musiał dokładnie przeanalizować osobowość panny Lillby.
Jeśli pan uważa, że tak trzeba... westchnął Marlow.
Będzie pan musiał wykazać wiele taktu, przestrzegając te panie przed konsekwen-
cjami ich zgubnej pasji. Za mało przejmujemy się ludzką duszą, nadinspektorze.
Mimo że Marlow przywykł do oryginalnych spostrzeżeń Higginsa, poczuł się nie-
pewnie. Niemniej zawodowa rutyna szybko wzięła górę. Wyjął metalowe pudełko i za-
czął przy nim manipulować.
Cóż za licho! Znowu nie działa!
Nie należy zbytnio ufać tym urządzeniom zauważył Higgins. Przyślę panu
inspektora stojÄ…cego przed budynkiem.
71
¬ ¬ ¬
W taksówce wiozącej Higginsa i Agatę Lillby z Soho do Mayfair były główny inspek-
tor długo pisał coś w swoim czarnym notesie. Pokojówka nie śmiała się ani odezwać,
ani poruszyć.
Mamy przed sobą poważne zadanie odezwał się w końcu Higgins.
Co takiego?
Rekonstrukcję wydarzeń. Chciałbym zobaczyć, w jaki sposób powróciła pani do
domu w noc zabójstwa.
Panie inspektorze rzuciła rozgorączkowana Agata. Chciałabym prosić pana
o przysługę. Lord Mortimer o niczym nie wie. Błagam, niech mu pan nie mówi o tym,
co pan odkrył... Byłby... myślę, że byłby wstrząśnięty. Chciałabym mu tego oszczędzić.
Zrobię, co w mojej mocy pocieszył ją Higgins. Oczywiście pod warunkiem,
że pani prywatne życie nie ma nic wspólnego z zabójstwem Frances Mortimer, której
tak pani nienawidziła...
Agata Lillby wcisnęła się w kąt siedzenia.
%7łałuję, że panu zaufałam, inspektorze.
W bielizniarce stojącej w pokoju Filipa Mortimera powiedział Higgins znaj-
duje się schowek. Był w nim klucz. Kluczem tym można otworzyć drzwi gabinetu w Bri-
tish Museum, w którym zabito Frances Mortimer. Czy to nie pani włożyła go do sekret-
nej szufladki Filipa?
Rozdział XIII
Agata Lillby podskoczyła.
Klucz? Nawet nie wiedziałam o jego istnieniu zaprotestowała gorączkowo.
Higgins nie zadawał już więcej pytań. Kiedy dojechali na miejsce, pokojówka zapro-
wadziła go na uliczkę na tyłach rezydencji, gdzie z trudem dostrzegł częściowo zaro-
śniętą bluszczem metalową furtkę.
W jaki sposób udawała się pani do Soho?
Metrem odparła Agata Lillby.
Wieczorem, ładna kobieta... To nieostrożne. Sądzę, że ma pani klucz od tej
furtki?
Agata nerwowo szukała w kieszeniach skórzanych spodni. Nie miała torebki. Nikt by
nie podejrzewał, że ta ponętna, nowoczesna i zmysłowa kobieta wciela się na co dzień
w układną pokojówkę. Dziwna pomyślał Higgins ta mnogość twarzy, którą po-
siada większość ludzkich istot .
Agata Lillby zręcznie wsunęła płaski klucz do zamka. Lewą ręką odchyliła bluszcz,
pchnęła furtkę. Szła po trawniku, by chrzęst żwiru nie zdradził jej obecności. Higgins
podążał jej śladem.
Gratuluję skomentował cicho. Porusza się pani zupełnie bezszelestnie.
Proszę, niech pani nadal robi wszystko dokładnie tak, jak w ten pamiętny wieczór.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]