[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ktoÅ› inny.
Końcowa notatka, najwyrazniej pisana drżącą ręką, podawała:  Katherine
Taggart zamordowana przez Svena Yoricka. Niech spoczywa w pokoju. Sven
Yorick usunięty przez Samuela Taggarta. Niech po wieczne czasy cierpi męki
piekielne .
Data podawała dzień przed katastrofą.
 Tak, tu mamy potwierdzenie wszystkich teorii stwierdził śledczy.  To
czysta formalność, ale czy nie ma pan gdzieś próbki pisma starego Taggarta?
 Na pewno coś się znajdzie  obiecał Jared.
Caroline oddała dziennik śledczemu i wycofała się, mówiąc, że chciałaby
teraz zostać trochę sama w swoim pokoju.
 Będziesz ich potrzebował?  spytała Jareda, wskazując na stos odbitych
stron.
 Wez je  powiedział.  Wiem, że marzysz, by je jak najszybciej
przeczytać.
Przez chwilę Caroline po prostu leżała na łóżku. Była znużona, ale nie
zmęczona fizycznie. Duchy. Ciała w ławach podokiennych. Koszmary senne.
Zbrodnie popełniane w afekcie. Co się stało z jej uporządkowanym życiem i
pracą, która zaczęła ją tak nudzić, że postanowiła poszukać czegoś bardziej
interesującego? To zadanie miało być proste i zabawne  przerwa na
odpoczynek i zastanowienie się nad przyszłością.
Desdemona wskoczyła na łóżko, mając nadzieję na chwilę zabawy, ale,
pogłaskana, natychmiast zamruczała i zasnęła. Caroline westchnęła z
zazdrością. Ona sama nie byłaby w stanie zmrużyć oka.
Wzięła więc odbite strony dziennika i zaczęła czytać.
Strona nr 125
Glenda Sanders
ROZDZIAA
ROZDZIAA
14
14
W końcu wszyscy wyszli, zabierając aparaty fotograficzne, zestawy
dowodów rzeczowych, sprzęt śledczy i ciała. Jared zamknął drzwi za szefem
policji i odetchnął z ulgą. Choć tęsknił do rozmowy z Caroline, musiał
jeszcze przedtem spełnić jeden obowiązek.
Opadł na krzesło przy biurku, przyciągnął telefon i nacisnął guziczki z
właściwym numerem.
 Mama?  odezwał się, gdy z drugiej strony podniesiono słuchawkę. 
Tu Jared. Słuchaj, jest taka sprawa... Opowiedzenie o wszystkim było jeszcze
trudniejsze, niż mu się wydawało. Matka zareagowała łatwym do
przewidzenia niedowierzaniem i pytaniami. Odpowiedział na wszystkie z taką
cierpliwością, na jaką go tylko było stać po męczącym dniu. Był to winien
swojej rodzinie, biorąc pod uwagę, co będą musieli znieść ze strony prasy w
ciągu najbliższych godzin i dni.
 Czy to wszystko?  spytała w końcu.
Po raz pierwszy od kilku godzin Jared uśmiechnął się.
 Jest jeszcze jedna sprawa, ale osobista, nie do rozpowszechniania. 
Zamilkł na chwilę.  Ta dziewczyna, o której ci mówiłem... Caroline Naylor.
 Dekoratorka  uzupełniła pani Colin.
 Tak. Dziś rano poprosiłem ją, żeby za mnie wyszła.
 Co takiego?! Jared, jak możesz taką wiadomość dorzucać tak sobie,
tak... lekko?
 Nie martw się, spodoba ci się tak samo, jak mnie. Jest bystra i piękna, i
Strona nr 126
TRZECIA NAD RANEM
pochodzi z dobrej rodziny. Jej ojciec jest naukowcem z Florydy, a matka
należy do bostońskiej arystokracji.
 Kiedy ją poznamy? I na kiedy planujecie ślub?
 Spokojnie, mamo. Jeszcze nie powiedziała tak.
 Przecież mówiłeś, że jest bystra.
 Owszem. Ale też nieco kapryśna.
 Wygląda na to, że będzie właściwą żoną dla ciebie  skomentowała pani
Colin z humorem.
Jared pożegnał się z matką i posiedział przez chwilę przy biurku,
wsłuchując się w ciszę. Po całym zamieszaniu, które panowało tu w ciągu
dnia, Katherine House o zmierzchu wydawał się pusty i niesamowicie cichy.
Jego właściciel poczuł się nagle bardzo samotny.
Zatrzymał się przy drzwiach do pokoju Caroline i zawahał. Musiała
słyszeć, że wszyscy wyszli, ale nie zeszła na dół. Może te zamknięte drzwi
oznaczają, że chce być sama? Zapukał jednak. Po chwili zza drzwi wyjrzała
Caroline o czerwonych, zapuchniętych od płaczu oczach. Zanim zdążył się
zaniepokoić, rzuciła mu się na szyję i schowała twarz w zagłębieniu jego
ramienia.
 Była w ciąży. Po tych wszystkich latach, kiedy próbowała mieć dziecko
z Samuelem, zaszła w ciążę ze Svenem.
 Czy dlatego ją zabił?
 Nie, nie wiedział o dziecku. Był zazdrosny o Samuela. Chciał, żeby
Katherine z nim wyjechała, ale ona nie chciała i prosiła, żeby zostawił ją w
spokoju. Chciała zostać z Samuelem i pozwolić mu wierzyć, że dziecko jest
jego. Kochała go i chciała dać mu upragnionego potomka.
 Mimo że nie jego?
 Wiedziała, że dziecko go uszczęśliwi. Nikt inny nie mógł mu tego dać.
A poza tym bała się Svena. Był zaborczy i łatwo tracił panowanie nad sobą.
Między innymi dlatego chciała go przekonać, by wyjechał. Miała zamiar
ofiarować mu swoją biżuterię, a gdyby się nie zgodził, planowała nawet dać
mu pieniÄ…dze z sejfu Samuela.
 Ale Sven się nie zgodził i zabił ją, kiedy odmówiła wspólnego wyjazdu,
a Samuel wrócił akurat wtedy, gdy to się działo. Czy wiedział o stosunkach
Katherine ze Svenem?
 Jeśli nawet tak, to nie powiedział o tym Katherine. Najbardziej bała się
właśnie tego, że się dowie. Tak jak przypuszczaliśmy, Sven ją fascynował.
Przychodził wieczorami w czwartki, kiedy Samuel miał zebrania. Tylko że
chciał od niej coraz więcej.  Caroline westchnęła.  Nigdy się nie dowiemy,
czy zebranie skończyło się wcześniej, czy Samuel specjalnie wrócił do domu.
W każdym razie...
 W każdym razie, co się stało to się nie odstanie.
Strona nr 127
Glenda Sanders
Stali wciąż ciasno objęci, rozmyślając w ciszy nad dawno minionymi
sprawami.
 Ten dom jest dziś ponury jak grobowiec  powiedział w końcu Jared. 
Chodzmy stÄ…d gdzieÅ›.
Pojechali do niewielkiej kawiarenki nad jeziorem tuż przed Orlando.
Siedząc na tarasie i jedząc kolację, przyglądali się zachodowi słońca. Gdy już
ostatnie promienie zgasły, Jared uścisnął dłoń Caroline.
 Jakie to szczęście, że ten dzień w końcu minął.
Caroline poczuła się nagle wzruszona. Przez cały dzień Jared był
spokojny i opanowany. Zastanawiała się nawet, czy rzeczywiście nic nie
czuje. Teraz jednak dostrzegła, jak wielkie wrażenie wywarła na nim cała
historia jego ciotecznej babki.
 Tak sobie myślę...  zaczęła  Katherine była w ciąży, a dni były
upalne. Palce jej tak puchły, że musiała zdjąć swoją ślubną obrączkę.
Trzymała ją w specjalnym, aksamitnym pudełeczku. Gdyby miała ją na palcu,
Samuel nie byłby w stanie wykorzystać obrączki do identyfikacji ciała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire