[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nóż zanurzył się w ciało odrobinę głębiej.
- Tak? - zapytał Marchetti.
- Tak - powiedział Harry.
- On tu był - oznajmiła Norma, gdy w jej mieszkaniu znów pojawił się Harry.
- Kto?
- Eddie Axel, właściciel Axel's Superette. Przeniknął do mieszkania z łatwością
słonecznego światła.
- Martwy?
- Oczywiście, że martwy. Popełnił w celi samobójstwo. Pytał, czy widziałam jego
duszÄ™.
- I co mu odpowiedziałaś?
- Harry, jestem telefonistką. Ja tylko łączę. Nie udaję, że znam się na metafizyce. -
Sięgnęła po butelkę brandy, którą Harry postawił przed nią na stole. - To milo z twojej strony
10
- powiedziała. -Napijesz się?
- Innym razem. Normo. Gdy nie będę aż tak zmęczony. - Podszedł do drzwi. - Swoją
drogą miałaś rację. Na Ridge Street coś było...
- A gdzie jest to teraz?
- Odeszło... do domu. A Cha'Chat?
- Wciąż gdzieś tu się włóczy. Jest w fatalnym nastroju...
- Harry, Manhattan widział już gorsze rzeczy.
Była to słaba pociecha, lecz Harry mruknięciem przyznał jej rację i zamknął za sobą
drzwi,
Znieg padał coraz gęstszy.
Harry zatrzymał się na stopniu schodków i obserwował wirujące wokół ulicznej latarni
białe płatki. Gdzieś kiedyś przeczytał, że nie istnieją dwa takie same. Skoro więc zwykłe,
skromne śnieżynki miały tyle kształtów, jak mógł dziwić się, że zdarzenia przybierają tak
różnorodne i nieprzewidywalne oblicza?
Każda chwila rządzi się swoimi prawami, dumał, wsuwając głowę w paszczę
śnieżycy. Musiał jedynie czerpać wątłą pociechą z tego, iż między tą mrozną godziną a
świtem nastąpi jeszcze nieskończona ilość takich chwil - zapewne ślepych, dzikich i
wygłodniałych - lecz przynajmniej ożywionych gorącym pragnieniem, by się narodzić.
11 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire