[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czy wy się, no wiesz, całowaliście w tym samym czasie, czy...
yyy... trochę też potańczyliście?
Mabs spytała:
- To jak, Rollo jest teraz twoim facetem?
- No, niby tak, ale nigdy nie wiem, kiedy się ze mną umówi albo
zadzwoni.
- Kurde! - wykrzyknęłam. - Czyli to typowa sytuacja w stylu
 narka .
- Tak, chyba tak. Na przykład sobota. Nie wiem, czy Rollo
wybiera siÄ™ na ten koncert ze mnÄ…, czy przyjdzie sam i spotkamy siÄ™
na miejscu albo...
- Ja bym się na to nie godziła - stwierdziła Jas. - Lubię wiedzieć,
na czym stojÄ™.
- Jas, stoisz na ziemi - wyjaśniłam jej z najbardziej uroczym ze
swoich uśmiechów.
Nie odwzajemniła uśmiechu, tylko spytała dość złośliwym
tonem:
- Georgia, a ty z kim będziesz na koncercie? I czy będziesz sobie
robić JAJA, jeśli wiesz, co mam na myśli, a sądzę, że tak?
O Boże, pije do Dave'a Jajcarza. Wie, że jeszcze nie
powiedziałam Ellen o sobie i Davie.
Pod szkolnÄ… bramÄ…
16.20 Właśnie schodziłyśmy z boiska, kiedy go zobaczyłam.
Masima na skuterze. Zaparkował pod szkolną bramą!
OBożeBożeBoziuniu!!! Nie wierzyłam własnym oczom. Ale to
naprawdę był on!
Wyglądał absolutnie czadersko. I był bardzo opalony. Czarne,
falujące włosy, długie nogi, wysportowane ciało i w ogóle.
Siedział na skuterze, z kaskiem na kolanach, jedną ręką opierając
się na kierownicy. Na nosie miał ciemne okulary.
On jest taaaaaki seksowny. Dosłownie ocieka seksem.
Co on tu robi? Czeka na mnie?
Cała Drużyna Asów przemieniła się w chodzące złote rybki.
- Boże, ale ciacho - westchnęła Rosie.
- O kurde - dodała Jools. - Wiedziałaś, że tu będzie?
- Ale opalony, nie? - powiedziała Jas. - Bardziej niż ty. Nie
mogłam wydusić z siebie ani słowa. Wszystkie dziewczyny
wychodzące za bramę gapiły się na niego, poprawiając włosy i
uśmiechając się. Przestańcie, wy zdziry. Nie wiedziałam, co robić.
Minąć go na luzie i zignorez - vousować, wcielając się w rolę
Tajemniczej Kobiety? Czy zachować się przyjaznie i sympatycznie?
Och, nie mam pojęcia!
Zwolniłam, przez co Drużyna Asów musiała zmniejszyć tempo.
Czy nie za lekko umalowałam sobie usta?
Czy byłam kompletnie ubrana?
- O Boże, Boże, co robić? - mamrotałam, ale na szczęście
zostałam zwolniona z podejmowania decyzji, bo przy bramie pojawiła
siÄ™ Lindsay.
Zmieniła już mundurek na biały kostium z krótką spódnicą, a na
głowie miała apaszkę. Podbiegła prosto do Masima i pocałowała go w
policzek!
Uśmiechnął się do niej i zaczęli gadać. Boże, jaki on ma ładny
uśmiech. I zmysłowe, wydatne usta - nie jak Mark Wielka Japa, tylko
po prostu pełne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku, zupełnie
jakbym oglądała horror. Nawet Jas przestała mnie ignorez - vousować
i wzięła mnie pod rękę, bo wiedziała, że muszę się czuć strasznie.
Zbliżyłyśmy się do bramy i teraz już musiałam przez nią przejść
i minąć Masima. Dziewczyny stworzyły wokół mnie mur, a ja
spuściłam głowę, ale i tak zobaczyłam, że Lindsay zakłada zapasowy
kask. To było potwornej Ze smutkiem powlokłam się dalej ze swoją
paczką. Usłyszałam odgłos włączanego silnika i ryk odjeżdżającego
skutera.
- Ale numer - mruknęła Rosie.
Wszystkie zrobiły się bardzo miłe dla mnie, przez co czułam się
jeszcze bardziej załamana. Ciągle powtarzały:
- Wszystko w porządku? Chcesz gumę do żucia? Mnie jednak
nic nie pomagało.
16.30 Rozeszły się do swoich domów i zostałam sama z Jas. - A
to dopiero! - powiedziała.
- Chyba mam pecha w miłości. Co takiego zrobiłam w
poprzednim wcieleniu, że sobie na to zasłużyłam?
- Może byłaś, no wiesz, osą czy czymś takim.
- OsÄ…?
Jas jest kompletnie nieprzydatna. I durnowata. Ale przynajmniej
nie jest mnÄ….
Zanim poszła do siebie, lekko uścisnęła moje ramię i
powiedziała:
- Nieważne, co inni o tobie mówią - ja clę lubię. NIE WOLNO
mi się rozpłakać. Przynajmniej dopóki nie znajdę się w swoim pokoju.
Na High Street
16.45 MinÄ…Å‚ mnie ten palant Thompson ze swoimi kumplami.
Coś powiedzieli, ale nie dosłyszałam. Czuję się jak duch.
Kiedy podeszłam do furtki, poczułam, że łzy napływają mi do
oczu. Nikogo jeszcze nie było w domu, więc mogłam wpełznąć do
łóżka i zacząć zawodzić.
Ale ze mnie beznadziejna idiotka.
Obdzwoniłam wszystkich mieszkańców Manhattanu, którzy
noszÄ… jego nazwisko.
A jednym z nich okazał się Chińczyk prowadzący knajpę z
jedzeniem na wynos.
Jestem potwornie żałosna.
17.00 Właśnie otwierałam furtkę, kiedy usłyszałam ryk skutera.
Nie odwróciłam się. Nie obeszłoby mnie nawet, gdyby się okazało, że
tata kupił pojazd jeszcze bardziej żenujący niż cyrkowy samochodzik.
Ale skuter zatrzymał się za mną. I przemówił.
To był on. We własnej osobie. Nie ściemniam. On sam. Osoba, o
której marzyłam od tak dawna.
- Ciao, Georgia, jak siÄ™ masz? Come stai"?
Zapomniałam języka w gębie. Odwróciłam się. I spojrzałam na
niego. Spojrzałam mu prosto w oczy. Już zapomniałam, że są tak
bursztynowe, jednocześnie twarde i miękkie. Uśmiechał się lekko, a
ma fantastyczne zęby. Właściwie, powiedzmy to sobie szczerze, cały
jest fantastyczny.
- Wpadłem, żeby się przywitać. Długo mnie nie było.
Nadal nie mogłam nic z siebie wydusić. Może wystarczyło
kiwnąć głową?
Kiwnęłam.
No super, teraz wyglądam jak papużka w szkolnym mundurku.
Czad. Zamknij się, mózgu. Do tej pory nie chciałeś ze mną
współpracować, to siedz cicho.
Masimo włączył silnik i powiedział:
- Muszę spadać. Mamy próbę. Idziesz na koncert? Mam
nadzieję, że się tam spotkamy. Ciao.
O Boże kochany w Himmel"*ð!!!

Ciao (wł.) - cześć; come stai (wł.) - jak się masz.
"

Himmel (niem.) - niebiosa.
18.30 Leżę na łóżku. Chyba wpadłam w śpiączkę.
Muszę o tym pogadać z kimś normalnym.
19.00 Nikt mi nie przychodzi do głowy.
19.30 Nadal nikt mi nie przychodzi do głowy.
19.45 Zrezygnowałam z rozmowy z kimś normalnym i zwołałam
pilne zebranie Drużyny Asów u Luigiego.
21.30 Siorbiąc kawę, dziewczyny zagrzewały mnie do walki.
Mam odzyskać swojego mężczyznę!!! Iii - haa! Rosie nawet
zaśpiewała hymn narodowy i powiedziała:
- Wez się w garść i przygotuj swoje dynda ki do walki.
Północ Po co miałby przychodzić, żeby się przywitać, gdybym
mu się w ogóle nie podobała?
1.00 Co jest z tymi chłopcami? Kiedy już mi się wydawało, że
przebolałam Robbiego (Merde, znowu pomyślałam jego imię. Muszę
zacząć inaczej go nazywać, żeby nie działało wudu. Nazwę go... yyy...
Szarpidrutem...). Na czym to ja skończyłam, zanim tak niegrzecznie
przerwałam samej sobie? A, tak. Kiedy już mi się wydawało, że
przebolałam Szarpidruta, ten mi przysłał bardzo miły list. A potem
wyskoczył Masimo. Och, ja już nic nie wiem!!!
Sobota, 4 czerwca
Churchill Square
11.00 Rosie powiedziała:
- W takiej sytuacji należy pójść na zakupy. Tak więc w ramach
przygotowań do walki o swojego faceta zamierzam kupić sobie
genialne i odlotowe buty.
U Ravela
11.30 Zobaczyłam na wystawie czaderskie buty: na słupku i z
fajnymi paskami wokół czubków i pięt.
W sklepie obuwniczym
Poprosiłam o te buty. Sprzedawczyni powiedziała, że są tylko
czwórki. Większe będą w przyszłym tygodniu.
W przyszłym tygodniu?! Zwariowała czy jak? Ja idę na koncert
dzisiaj!
- Dobrze, proszę mi je przynieść - powiedziałam.
- Po co, przecież ty chyba nosisz siódemkę? - powiedziała Jas.
- Czasami.
Rosie, przymierzajÄ…c jakieÅ› idiotyczne futrzane kozaki, w
których wyglądała jak yeti, spytała:
- To twoje stopy zmieniają wielkość?
- No wiesz, na metce jest numer siedem, ale jeżeli buty zrobione [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire