[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dumna z dziewcząt, ponieważ same wszystko przygotowały. Przedstawienie, choć dziecięco
naiwne, stanowiło potężne przesłanie oporu i protestu przeciwko terroryście, którego Zachód
ochrzcił mianem najbardziej poszukiwanego człowieka na świecie. Nawet talibowie, gdyby
zostali pokonani, pozbyliby się go jak najszybciej, dowodziły dzieci.
Przez wiele dni dziewczęta miały na policzkach czarne smugi. Klej,
którego użyły, był tak mocny, że zszedł dopiero po długim czasie.
*
Nikt w naszym obozie nie martwił się porażką talibów, ale nikt też nie wznosił okrzyków
radości, kiedy talibowie uciekali z Kabulu, a stolicę przejęli bojownicy Sojuszu Północnego,
utworzonego z kilku frakcji fundamentalistycznych mudżahedinów. Ludzie w obozie kiwali
głowami, jakby ktoś im zmarł w rodzinie. Wszyscy wiedzieliśmy, że choć przywódcy Sojuszu
mówią teraz o demokracji, wolnych wyborach i prawach kobiet, są tymi samymi ludźmi o
dłoniach splamionych krwią, którzy bombardowali i torturowali swoich rodaków na początku
lat dziewięćdziesiątych.
Rozmawiałam z trzema wdowami, które mieszkały razem w obozie. Wszystkie straciły
mężów za panowania mudżahedinów. „Co mamy teraz robić? - pytały. - Straciłyśmy już
wszelką nadzieję, że któregoś dnia ujrzymy jeszcze swe domy". Liczyły na powrót
wygnanego króla Muhammada Zahira Szaha.
151
Nikt nie mówił o powrocie do Afganistanu. Kilku mężczyzn z plemienia Hazarów - do
którego należy Szamms - oświadczyło, że jeśli wrócą teraz do Kabulu, to ludzie z Sojuszu
Północnego wyłupią im oczy albo zetną głowy przy zastosowaniu techniki „tańczących
zwłok". Niektórzy uchodźcy wierzyli, że skoro cały świat patrzy teraz na Afganistan, to może
zbrodnie się już nie powtórzą.
W ciągu tych dni do obozu przybyło jeszcze więcej uchodźców- przetrwali amerykańskie
naloty, ale uciekli, gdy tylko pojawili się dowódcy afgańscy. Nie zapomnieli tego, co działo
się kilka lat wcześniej, i bali się, że ich córki zostaną zgwałcone.
Nie wierzę - bez względu na składane obietnice - że-Sojusz Północny zaprowadzi w moim
kraju pokój i demokrację. Jedynym celem poszczególnych ugrupowań jest zdobycie władzy
wyłącznie dla siebie. Żadne nie chce się nią dzielić. Najprawdopodobniej wybuchnie wojna
domowa. Tylko siły Narodów Zjednoczonych mogłyby położyć kres walkom to moim kraju,
rozbrajając dowódców wojskowych i nadzorując wolne wybory. I tylko demokratyczny,
świecki rząd zagwarantuje przestrzeganie praw człowieka, w tym także praw kobiet.
*
Jest taka bardzo stara ludowa pieśń afgańska w języku pasztu, którą zawsze lubiłam. Jej
refren głosi: „Jestem gotowa umrzeć za ukochanego, ale chcę, by mój ukochany był gotów
umrzeć za mój kraj"._
Byłam zdumiona, kiedy się dowiedziałam, że Farah, która chodziła ze mną do szkoły, a
potem wstąpiła do RAW-y, ma poślubić chłopca wybranego jej przez ojca. Gdy mi
powiedziała o zaręczynach, nie mogłam uwierzyć. Chłopak uczył się w medresie, nie mówiąc
już o tym, że ledwie go znała.
- Jak możesz to robić? - spytałam. - Uczy się w medresie. Wiesz, co to znaczy?
- Rodzice mu każą - odparła po prostu Farah.
Przyszło mi do głowy, że miłość - choć w tym wypadku wątpiłam, czy rzeczywiście o nią
chodzi - to nie wszystko.
- Skąd wiesz, czy ten chłopak będzie cię szanował, skoro chodzi do takiej szkoły?
Zapomniałaś już, czego cię uczono i co ty sama przekazywałaś naszym rodakom? Nigdy się
tego po tobie nie spodziewałam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]