[ Pobierz całość w formacie PDF ]

psychicznymi nie może tak po prostu przepaść bez śladu. Nie mówię tego przez brak skromności.
- Wiem. Mary pewnie bardzo to przeżywa?
- Zwłaszcza od dwunastu dni. Przez Harlowa. Alexis, złamaliśmy jej serce... przepraszam,
jestem niesprawiedliwy... to ja złamałem jej serce w Austrii. Gdybym ja wtedy wiedział, jak dalece
się zaangażowała... ba, ale nie miałem wyboru.
- Zabierasz ją wieczorem na przyjęcie?
- Tak, nalegałem na to. Trzeba pomóc jej się oderwać od siebie samej, ciągle to sobie
powtarzam... choć może tylko po to, żeby uspokoić sumienie? Tego też nie wiem. Być może
popełniam następny błąd.
- Coś mi się zdaje, że nazbierało się sporo rzeczy, z których Harlow powinien się rozliczyć.
Ale to już jego ostatnia szansa, James? Koniec z wariacką jazdą, z porażkami, piciem... a jak nie, to
szlaban? Tak.
- Właśnie tak. - MacAlpine skinął głową w stronę drzwi wejściowych. - Myślisz, że
powinniśmy mu to teraz zakomunikować?
Dunnet spojrzał we wskazanym kierunku. Harlow szedł po marmurowej posadzce. Miał na
sobie nieskazitelnie czysty biały kombinezon wyścigowy. Siedząca za ladą recepcji młoda piękna
dziewczyna uśmiechnęła się do niego, lecz uśmiech zamarł jej na ustach, gdy Harlow spojrzał na
nią beznamiętnym wzrokiem. Respekt, jakim ludzie obdarzają bogów, którzy przypadkiem zstąpili
na ziemię, jest tak wielki, że kiedy Johnny przechodził przez hall, ze sto osób przerwało rozmowy
w pół słowa. Wydawało się, że Harlow nie dostrzega ich obecności, gdyż patrzył wprost przed
siebie, a jednak spokojnie można było założyć, że jego nadzwyczajne oczy nie pominęły niczego.
Założenie takie potwierdzał zresztą fakt, iż na pozór nikogo nie dostrzegając - Johnny zmienił trasę,
kierujÄ…c siÄ™ do miejsca, gdzie siedzieli MacAlpine i Dunnet.
- Whisky ani mięty nie poczujemy, to pewne - powiedział MacAlpine - inaczej by mnie
unikał jak ognia.
Harlow stanÄ…Å‚ przed nimi.
- Cieszycie się, panowie, urokiem zachodu słońca? - zapytał bez cienia ironii czy sarkazmu
w głosie.
- Powiedzmy... - bąknął MacAlpine. - Ale cieszylibyśmy się jeszcze bardziej, gdybyś nam
powiedział, jak się spisuje nowe coronado.
- Zapowiada się całkiem niezle. Jacobson, choć raz się ze mną zgodził, że starczą tylko
niewielkie zmiany w przekładni i w tylnym zawieszeniu. Do niedzieli będzie gotowe.
- Więc nie masz zastrzeżeń?
- Nie. To świetny wóz. Jak dotąd to najlepszy model coronado. I szybki.
- Jak szybki?
- Jeszcze nie sprawdziłem. Ale na ostatnich okrążeniach dwa razy wyrównałem rekord toru.
- No, no... - MacAlpine zerknął na zegarek. - Lepiej się pośpieszmy. Za pół godziny
wychodzimy na przyjęcie.
- Jestem zmęczony. Wezmę prysznic, prześpię się ze dwie godziny i zjem obiad.
Przyjechałem tu na Grand Prix, a nie żeby brylować w towarzystwie.
- To twoje ostatnie słowo?
- Ostatnim razem też odmówiłem. Możecie to traktować jako precedens.
- Wiesz, że to należy do twoich obowiązków?
- W moim odczuciu obowiązek i przymus to dwie różne rzeczy.
- Będzie tam kilka grubych ryb, specjalnie po to, żeby się z tobą spotkać.
- Wiem.
MacAlpine milczał przez chwilę, po czym zapytał:
- SkÄ…d wiesz? O tym wiem tylko ja i Alexis.
- Mary mi powiedziała. - Harlow odwrócił się i odszedł.
- Uh... - warknął Dunnet i mocno zacisnął wargi. - Arogancki gówniarz. Przyszedł tylko po
to, żeby nam powiedzieć, że jakby nigdy nic wyrównał rekord toru. A najlepsze w tym wszystkim
jest to, że mu wierzę. Dlatego się przy nas zatrzymał, nie sądzisz?
- %7łeby mi powiedzieć, że wciąż jest najlepszy? Tak, to też. Ale poza tym, żeby mi
oświadczyć, że mogę się wypchać moim zakichanym przyjęciem, żeby mnie poinformować, że
będzie rozmawiał z Mary, czy mi się to podoba, czy nie, i wreszcie, żeby mnie powiadomić, że
Mary nie ma przed nim tajemnic. Gdzie jest ta moja piekielna córka?!
- Chętnie to sobie obejrzę...
- Niby co?
- Czy uda ci się złamać jej serce po raz drugi. MacAlpine westchnął i jeszcze bardziej
zapadł się w fotelu.
- Chyba masz rację, Alexis, chyba tak. Patrz, a ja mimo wszystko ciągle chciałbym ich
pożenić.
** ** **
Harlow wyszedł z łazienki w białym płaszczu kąpielowym i otworzył szafę. Wyciągnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire