[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sedna zagadki, ale zaraz gdzieś ta jedna myśl umykała niczym płoche zwierzę,
niczym przed laty Daniela. Myśl o niej przywróciła mnie do realnego świata.
Zerknąłem na Julka, który przyglądał mi się z uwagą. Po chwili wrócił do nas brat
Jan.
I wydumaliście coś? zapytał nas.
Nic pokręciłem głową.
Tak ci się tylko zdaje brat Jan uśmiechnął się. Czasami wystarczy
choćby chwilę wyciszyć się, otworzyć, by świat oglądać trochę inaczej. Ju\ świta,
chyba powinniście wrócić do swoich.
Wyszliśmy na dziedziniec, potem przez obie bramy na aleję prowadzącą do
opactwa i przeszliśmy do wioski. Był chłodny poranek. Szliśmy z Julkiem milcząc,
ka\dy z nas był zajęty swoimi myślami. Doszliśmy do gospodarstwa pana Józefa.
Jego pies, du\y mieszaniec, na nasz widok tylko niespokojnie się poruszył i zaraz
zamknął oczy, by dalej spać. Wróciliśmy do obozowiska, gdzie czekał na nas
komitet powitalny. Nasi przyjaciele siedzieli otuleni w śpiwory, koce wokół
maszynki gazowej, na której w czajniku gotowała się woda.
Nareszcie przywitał nas Krzysiek. Powiecie nam, gdzie tak długo
byliście?
W opactwie odpowiedział Julek.
Nie mogliśmy zasnąć i poszliśmy na spacer wtrąciłem się, bo nie
wiedziałem, co powie Julek. Przy opactwie spotkaliśmy zakonnika, który
zapytał nas, co tam robimy i tak od słowa do słowa...
56
Obejrzeliście obraz domyśliła się Karola. Powiecie nam, co
od-kryliście?
Nic wzruszyłem ramionami. Nic, co by pchnęło nasze poszukiwania, ale
sami o tym wkrótce się przekonacie, kiedy pójdziemy tam razem.
Nie pójdziemy! oświadczył Krzysiek. Działacie samodzielnie, więc
proponuję wykluczyć was z naszej grupy. Co wy na to?
Nie oszukujmy się, bez Pawła i Julka nie znajdziemy tych słów-kluczy, nawet
gdybyśmy się o nie potknęli stwierdziła Baśka. Poszukajmy skarbu,
spełnijmy wolę profesora Kraka i wtedy mo\emy się na siebie obra\ać. Je\eli
chcieli obejrzeć ten obraz sami, w porządku! Przecie\ niczego przed nami nie
ukrywajÄ….
Jesteśmy blisko odkrycia skarbu i musimy ustalić, co z nim zrobimy, kiedy go
znajdziemy zaczął Krzysiek. Po tylu trudach nie stać nas, byśmy oddali złoto
czy srebro państwu tak za nic, za uścisk ręki ministra.
Nie dzielmy skóry na niedzwiedziu apelował Julek. Krzysztofie, wiesz
gdzie szukać skrytki?
Na zamku w Ogrodzieńcu albo tu, w Tyńcu odparł Krzysiek.
Jak złamiesz szyfr? dopytywał się Julek.
To moja... nasza sprawa Krzysiek poprawił się patrząc na Aukasza i Karolę.
Wiemy, \e jedno słowo klucz to Albrecht. Z tego co mówił Paweł, to on był
władcą, który najwięcej spiskował przeciw królowi polskiemu. Drugie słowo
będzie związane z Bonerem. Pewnie wystarczy dobrze poszukać w Krakowie, \eby
dowiedzieć się o co chodzi. Trzecie słowo to na pewno Kaplica Zygmuntowska,
wystarczy dobrze wszystko skojarzyć.
Aatwe drwiła Daniela.
Tak się mądrzysz, bo jesteś po stronie świętoszków Pawcia i Julka Karola
ironicznie patrzyła na kole\ankę. Pewnie w odpowiednim momencie zrobisz
słodką minkę i zabierzesz przynajmniej część dla siebie?
Nie potrzebuję pieniędzy zaprzeczała Daniela.
Co się z wami stało? pytałem zdziwiony. Czy naprawdę myślicie, \e ten
skarb jeszcze gdzieś tam jest i tak łatwo uda się go odnalezć?
Przyznasz, \e nie jest to niemo\liwe? rzucił Krzysiek.
Jest mo\liwe, ale tylko wtedy, kiedy będziemy działać wspólnie. Pamiętacie, o
co prosił profesor Krak? Co się z wami stało? Czy jakikolwiek skarb wart jest tego,
byśmy na drugiej szali uło\yli naszą przyjazń?
Jej ju\ od dawna nie ma drwiła Karola.
Jak to nie ma? wzdrygnąłem się. Pamiętacie, jak kiedyś odpowiadaliśmy
na pytanie Być czy mieć?". Woleliśmy być! Pamiętacie, co czuliśmy, kiedy na
biwaku czytaliśmy ksią\ki zakazane przez władze? Nawet Krzysiek razem z nami
czytał wiersze.
To była chwila słabości, młodzieńcze wygłupy odparł Krzysiek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]