[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bankier Rosenstein wkrótce Matce Boskiej zaproponuje bruderszaft" i że z recepty wez sześćdziesiąt procent
chamów, trzydzieści procent spekulantów, dziewięć procent profesorów i jeden procent bankierów", według
której spitraszono tę grupę, wyjdzie... sago".
Zaraz tedy chamy i profesory na wyprzódki pisać poczęły o Hansie von Hauke, mającym ciągotki
teutońskie i, na odmianę, ze wychowaniec carskiego Korpusu Paziów,
który pono ikonę dotąd ma powieszoną nad łóżkiem, zwęszył drogę od białego caratu do czerwonego.
Hauke przewracał się ze stękaniem na swym łóżku, ale już do splendid isolation", do książek i do
paradoksów nie mógł wrócić. Nie gniew achillesowy mu na to nie pozwalał, tylko te nieumiejętne listy prostych
ludzi, o których podbijaniu ani myślał. Nigdy storczyk kawiarniany nie przypuszczał, że rafinowana causerie"
stanie się porywającą tłumy gawędą, nigdy cynik nie sądził, że pasja serca, którą dla bywalców Ziemiańskiej"
musiał Czornalski w skomplikowany sposób wykrywać, leży jak odkrywka łatwa do ujrzenia.
Zamknął się cykl. Książka nie wtedy jest napisana, kiedy ją autor ukończy, a wydawca wyda. Książka
dopiero wówczas zamyka się w całość tworzenia, kiedy do niej przy- rośnie czytelnik. Ten czytelnik, krztusząc
się, nie czuł się złapany przez coś nieznajomego.
Aż przyszła wojna, która zruszyła autora z łóżka, a jego czytelników z różnych Pacanowów.
Ten szesnasty dzień wojny był równie słoneczny jak wszystkie pozostałe dni, które wypiły wodę z
rzeczułek i bagienek i rzuciły wyschłą ziemię pod gąsienice czołgów.
Droga, dzięki zamknięciu mostu na Styrze, była dalej pusta, gałęzie w sadach uginały się pod owocami, w
polach ludzie byli zajęci przy zbiorze chmielu, przy wyrywaniu maciorek z konopisk.
Nic nie znamionowało wojny chyba te drobne ognie po polach, idące od ognisk, nad którymi osmalano
na gwałt wybijane wieprze. Lud, co na tej ziemi siedział, miał w duszy dziejowy sejsmograf, na który nie mogły
wpłynąć żadne komunikaty o niedawaniu ani guzika".
Zboczywszy o cztery kilometry przed granicą z traktu międzyrzeckiego, zapuścili się w las tchnący
próchnicą. Tabliczki rewirów były jedynym znakiem, że jeszcze nie wyjechali poza krańce zasiedlonego świata.
Podskakując w tej zielonej ciszy po korzeniach, ulegali wspomnieniom myśliwskim i majówkowym.
Z nagła otworzyło się przed nimi ściernisko, a na jego skraju obejście w sadzie. Jar, wzdłuż którego jechali
i w którego zboczu kopało trzech mężczyzn, poszerzał się
ku zabudowaniom i plyciflł łagodnym zooczem schodzącym do strumienie. Skłon, odcinający sią na Mąk
Sinym niubli ciemną zielenią, byt cały opełżnląiy dojrzałymi kawonami, wśród których widać było pracujące
kobiety,
Wszedłszy w dom, zobaczyli dziewczynką skrobiącą kur' lofle. Dziecko nie wiedziało nic o żadnych b/lał
yniczach, w ląc poszli za nią szukać matki, Po drodze dowiedzieli slęt że dziewczynka nuzywa sią Urszulka, że
osada Istotnie nazywa sią Hzyrynówka, ale mieszkają w niej osadnicy, a io jest dom pana Sielickiego, u jej tatuś
Jan Paslk Jest w Kanadzie, a jej braciszek i Henio pana Sielickiego są na wojnie, u pan Bielicki boi sie, że mu
wojski pozjadają kawony, bo pan Inżynier, co wczoraj przyjechał, to od jednego raz u zjada cały kawon.
Mówiąc to wszystko wznosiła przejrzyste oczy, jakby szukając potwierdzenia i odpowiedzi. Po śniadej
twarzyczce otoczonej ciemnymi warkoczami chodziły cienie, w doleczkach jarzyły sią prześniiechy,
Małynlczowie nie zrywali, widać, z tradycją przód' ków huczał Hauke i podrosowywali okolicę,
Ale to się okazała czysta pot w ar z. Pasikowa, którą znalezli przy dojeniu krowy, w rozmowie z przybyłym
Inżynierem o sumiastym białym wąsie wyjaśniła, Ze Małyniczowie gospodarowali tu wprawdzie, ale za
ruskiego, że drobny kawałek Szyrynówki, który im został po tej stronie granicy, oddali na osadnictwo, jak tylko
Polska nastała.
Właściciel siwych wąsów wpatrywał się w przybyłych i wrzasnął nagle:
Hans!,..
Zwrócili się do niego, nie rozeznając,
Widzicie i ja bym ni/* poznał, gdyby nie publikowali twojej brody, A to, jak Boga kocham, Bociani..,
Czub,., Pięć do sześciu!,,,
Czubalski w one czasy był na politechnice w Wiedniu. Obecnie ewakuował swoją fabrykę aż do Korca,
dalej już nie ma udzie się pchnąć. Przyjechał do Starego podkomendnego zask ładować cenniejszo rzeczy. O,
te skrzynie wskazał, kiedy szli ku domowi.
Hłońce poczynało kłaść długie cienie, od jaru nadchodził Sialicki z synami, Romkiem i Marcinem; poznali
w nich ludzi dłubiących w zboczu,
Sielicki mruknął Czubalskiemu, że wszystko gotowe, i zapraszał gości do środka. Już i z kawoniska szła
Sielicka ze
starszą Jadwlnlą, zatrzymała sią, aby z cukrówki zdjąć sześcioletniego lironka l czteroletniego Zbysia,
Sielicki, któremu trzyletnia Zuzia natychmiast '//dr u pała sią na kolana, informował, że wojny, dzląki
Bogu, u nich r/jó znać, że wczoraj jeszcze był kupiec z Równego pertraktować o kawony.
Ponieważ polskie radio od wielu dni milczało, z komom katów za granicznych dowiedzieli się, że
olbrzymie szczypce niemieckie, z jednej strony sięgające przez Brześć, z drugiej strony przez Lwów, zamykają
się na Lucku.
-- No, my już poza nimi sapnął Hauke, kręcąc gałką. Nagle z radia polała się mowa. Natrząsał sią
sprzedawczyk Ołpióski ze stacji Wrocław:
Dowiadujemy się, że znakomity Hans llauke, renegat niemiecki, który tumanił Polaków dorabiając się
na tanim patriotyzmie, czmycha za rządem polskim do granicy rumuńskiej, ale Wodan go krokiem
GUnsepromenade" dojdzie i wezmie za piękną brodą.
%7łe dojdzie, to ani chybi mówił Podhorecki ja wrócę do Aęcznej, ma rację pan Bielicki, że rolnikom
nic nie zrobią. Ty, Czub, także nie masz czego się oba wlać, ale z ciebie, rnój dhogi zagrassejował rolnik
Podhorecki przyprawią smakowite WUrstchen", Lepiej, uważasz, Ner z suto, szofeh, jak się postahs, jednym
dni*m do Zaleszczyk obhóci, ja i tak tu czekać muszą jeśli pani pozwoli zwrócił się eleganckim gestem
do Marusi,
Trzej koledzy rozmawiali do pózna. Czubalski uważał, że karta się odwróci, powinni na to tutaj zaczekać.
Na dnie tego optymizmu wiecznego romantyka leżał sentyment dla maleńkiej Zuzi, która go wzięła zs nerce, dla
samotności Pasikowej, przed którą kazał prezentować broń, kiedy powita wału Polska,1 Pasikowa patrzyła w
niego Jak w zjawę z tych cudownych lat,
Hauke, skory zawsze do kontrowersji, zbywał milczeniem bzdury o sześciuset samolotach alianckich, które
ponoć wylądowały w Polsce, Przeżywał niemiecki komunikat. Kiedy eter pęka od wiadomości eksplodujących
jak bomby, wróg
\
znajduje czas i miejsce, aby mówić o nim? Przez dwadzieścia lat Polski niepodległej, jeśli co pisano o nim w
prasie, to o jakimś wicu Hansa. I nagle... Hauke wzruszył się natrząsaniem Ołpińskiego, jakby odbierał
pasowanie rycerskie. Więc jednak i on znaczy coś w życiu tego najechanego narodu?
Z okien chryslera patrzył ze zdumieniem na szosę wrześniową. Ciągnęły nią chłopskie drabiniaki, pańskie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]