[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siÄ™?
 Oczywiście, że tak! Jeśli Robert się zgadza, a Lii sobie tego życzy, to na pewno on nie
będzie się sprzeciwiał! Taksówka zawiozła ich na piątą Avenue na Manhattanie. Wysiedli
na wysokości luksusowej restauracji. Lii czekała na nich siedząc na
wysokim stołku barowym, popijała Martini i zagryzała dużymi porcjami oliwek.
Morayowi wydawała się jeszcze piękniejsza i bardziej pociągająca niż poprzedniego
wieczoru. Jej puszyste włosy pięknie się układały wokół owalnej twarzy; miała wspaniałe
czerwone, namiętne usta. Jeśli chodzi o resztę, to cóż... reszta podobałaby się każdemu, kto
nosi spodnie. Długie nogi i uda wyraznie wypełniające spódnicę opinającą jej biodra;
stojące piersi i... oczy świdrujące Moraya tak, jakby usiłowały odczytać to, co ma w głębi
duszy. Ponadto była znakomitym kompanem przy stole, dowcipna i miła, czyniła jakieś
aluzje, ale starając się nie przesadzać. Zjedli obiad z apetytem. Robert powiedział Lii, że
Moray zgodził się wypić małą whisky u niej w domu.
 Ale musi to być faktycznie mała whisky, jeśli nie chcesz się spóznić na samolot! 
uśmiechnęła się i Moray odczuł tak mile wypełniające się nogawki spodni. Co też wydarzy
się u niej w domu? Lii Wadew była bogata i niezależna. Studiowała na uniwersytecie w
Nowym Jorku i mieszkała w trzech pokojach przy Washington Square. Było to na tyłach
uniwersytetu. Pojechali tam taksówką. Moray był zaskoczony ultranowoczesnym
wyposażeniem, obrazami abstrakcjonistów, skórzanymi kompletami ustawionymi wzdłuż
nieregularnych linii ścian.
 Chcesz zobaczyć widok z balkonu?  zapytała Lii. Zaprowadziła go do okna. Moray
nie był przyzwyczajony do dużych wysokości. Ostrożnie wyjrzał. Pod nimi pędziły
samochody, widać było
potężne budynki uniwersyteckie, niedaleko nich przeleciał helikopter. Morayowi zakręciło
się w głowie, odskoczył od okna i znalazł się w objęciach Lii. Pocałowała go. Jej słodki
język penetrował jego usta. Wzięła go za rękę i zaprowadziła na jedną z kanap. Usiedli.
Robert bacznie ich obserwował.
 Kochanie! Nalej nam drinka. Dla mnie z dużą ilością lodu.
 Dla nas dwie szkockie, co Moray? Dlaczego nie? Niech będą dwie szkockie, pomyślał
Moray. Czuł się trochę nieswojo na myśl o tym, co miało się wydarzyć, jednak chęć
uczynienia tego przerastała wszelkie inne wrażenia. A widać to było po wybrzuszeniu...
Robert podał im picie. Nie usiadł z nimi. Wybrał sobie niski fotel naprzeciwko nich.
 Wiesz Lii? Moray mówił mi, że chciałby być kelnerem.
 Tak? A dlaczego właśnie kelnerem?
 Dlatego, że chodzi się zawsze w takim dobrym ubraniu, w marynarce i krawacie.
Ponadto dlatego, że lubię się opiekować ludzmi, lubię patrzeć, gdy są zadowoleni...
 Co o tym sÄ…dzisz Lii?
 %7łe mógłby być idealnym kelnerem, jeśli odgaduję twoją myśl. Moray niczego nie
rozumiał. Wcale mu się to nie podobało.
 Nie wiem. Zastanowię się i dam ci odpowiedz pózniej. A co byś powiedział, gdybyśmy
się trochę rozluznili? Nie czekając na odpowiedz Lii wstała i skierowała się do sąsiedniego
pokoju, w którym
zniknęła. Uśmiechając się pod nosem Robert zdjął marynarkę i poprosił Moraya o to samo.
 Gdy wejdzie musimy być nago... Już to z nią uzgodniłem.... Pośpiesz się.... Moray
wahał się. Obawiał się podstępu albo strasznego dowcipu. Ale patrząc na prędkość, z jaką
rozbierał się Robert, jego wątpliwości zniknęły i poszedł w jego ślady. Przecież
poprzedniego wieczoru Lii starała się go podniecić, a dzisiaj tak go pocałowała, że raczej
nie powinien kryć się tu podstęp. Chwilę pózniej stali tak, jak ich stworzył Pan Bóg. Robert
zobaczył członka Moraya i gwizdnął z zachwytu.
 Ale masz pałę, Moray.... Możesz mi wierzyć przyjacielu...
 Robert.... Czuję się idiotycznie... Jak się mam zachowywać?
 Nie martw się tym. Lii pomyśli o tym, żebyś się czuł dobrze. Robert nie skończył tego
mówić, gdy w drzwiach stanęła Lii. Była nago, a jej kształty biły wszelkie inne kobiece
kształty, jakie do tej pory widział. Oczy Moraya spoczęły na jej przyrodzeniu. Było ono
pokryte rzadkimi włoskami. Fujara Moraya stanęła na baczność. Była twarda, wielka
żołądz oznajmiała wielką ochotę...
 Mówiłam ci Robert, że Moray ma wielkiego kutasa! Mówiłam ci, że czułam to podczas
tańca, ale szczerze powiedziawszy, to nie sądziłam, że może być taki duży... Moray
pragnął zapaść się pod ziemię, schować członka; potwornie się wstydził, zwłaszcza
obecnością Roberta, ale gdy zerknął w stronę przyjaciela, zobaczył go masturbującego
się i patrzącego w stronę Lii. Jego fujara była twarda i duża.
 To mi się podoba  westchnęła Lii siadając na kanapie i spoglądając na Roberta 
Lubię widzieć dwa twarde kutasy, dwóch podnieconych mężczyzn. Wiesz Robert? Myślę,
że bardziej cię kocham, gdy widzę cię tak tolerancyjnego... Pożądasz mnie, prawda?
 Do szaleństwa!  wykrzyknął Robert  Lii! Zrobiłbym dla ciebie wszystko! Ale
wiesz...  Tak, wiem o tym! Ale lubię mieć tę pewność... Będziesz na nas patrzył
Robercie? Czy będziesz patrzył na to, co będziemy robić z Morayem i będziesz umierał z
żądzy?
 Tak! Już teraz umieram z żądzy, kochanie najdroższe! Głos Roberta był przepełniony
chucią i Moray mógł zrozumieć jego położenie, ale nie mógł pojąć treści rozmowy
pomiędzy kochankami. Nie miał czasu się nad tym zastanowić, ponieważ w chwilę pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire