[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mężczyzna namiętnie ją całuje, a ona ucieka jak jakaś głupia nastolatka.
Widzisz, Dee podjęła Logan nic o mnie nie wie. Gdyby mnie
lepiej znał, sam uciekłby gdzie pieprz rośnie.
Gdyby co o tobie wiedział?
Jaka jestem cholernie inteligentna po długiej walce wewnętrznej
wydusiła z siebie Grace.
A co to ma do rzeczy? wykrzyknęła Dee, przenosząc się z krzesła na
łóżko i siadając obok Grace z podwiniętymi nogami. Podobasz mu się.
Pocałował cię. Więc dlaczego przed nim uciekasz?
Mężczyzni nie lubią inteligentnych kobiet.
Co to za jakieś średniowieczne poglądy! Dzisiejsi mężczyzni lubią
inteligentne babki.
Ale nie aż tak inteligentne jak ja powtórzyła z uporem Grace.
To znaczy, jak?
Mój iloraz inteligencji wynosi 172.
Przepraszani, ale to dla mnie za mądre rzekła Dee, ściskając czułym
gestem rękę przyjaciółki.
Grace popatrzyła na nią z wdzięcznością.
Dlatego, między innymi, tak bardzo cię lubię odparła.
Ja też bardzo cię lubię. Ale powiedz mi, czy te 172 punkty to bardzo
dużo? Ile ma przeciętny człowiek?
Około 100.
A od ilu zaczynajÄ… siÄ™ geniusze?
Od 140 wzwyż.
No, no, no! wykrzyknęła Dee z szerokim uśmiechem. Więc mam
do czynienia z supergeniuszem!
46
R
L
T
Fakt, iż jej rewelacje ani na jotę nie zmieniły stosunku Dee do niej,
sprawił Grace nieoczekiwaną radość. Nareszcie spotkała osobę, która lubi ją i
akceptuje ze względu na nią samą, a nie na jej inteligencję. Nie zaznała tego
nawet od własnych rodziców, którzy chętnie się pozbyli swego kłopotliwego
cudownego dziecka.
Jestem supergeniuszem powtórzyła z wesołym uśmiechem. To mi
siÄ™ podoba. Faktycznie mam cztery doktoraty.
Nie żartuj!
SÅ‚owo dajÄ™.
Jesteś niesamowita. Dee pokręciła głową. Proponuję, żebyśmy z
tej okazji wypiły po jeszcze jednej małej margaricie.
Z największą chęcią.
Rozumiem, że pracujesz całymi dniami w laboratorium albo robisz
doktorat i nie masz czasu włóczyć się po barach podjęła Dee, napełniając
kieliszki. Ale przecież chodzisz czasami na zakupy albo do kina, no nie?
Bardzo rzadko, właściwie prawie wcale. Ale bardzo lubię swoją
pracÄ™.
Ja też lubię swoją pracę, ale poza tym lubię chodzić po sklepach i
robić mnóstwo innych rzeczy. Chcesz powiedzieć, że całe życie nic tylko
chodziłaś do szkoły, a potem oddałaś się pracy w laboratorium?
W pewnym sensie tak. Studia w college u rozpoczęłam, mając osiem
lat przyznała Grace.
O biedactwo! To okropne!
Reakcja przyjaciółki była dla Grace zaskoczeniem. Nigdy dotąd nie
przyszło jej do głowy uważać się za ofiarę. Wręcz odwrotnie.
Miałam szczęście, że pozwolono mi mieszkać w szkole, uczyć się i
zdobywać wiedzę.
47
R
L
T
Rodzice wysłali cię z domu, kiedy miałaś osiem lat?
Nie byłam sama. Mieszkałam z rodziną dziekana mojego wydziału.
Rodzice byli szczęśliwi, że mogę się uczyć. Zwłaszcza że moja obecność w
domu mocno ich krępowała.
No, już ja bym się z nimi policzyła. Co za wyrodni rodzice!
Nie, nie mów tak zaprotestowała Grace. Była wdzięczna Dee, że tak
żarliwie staje w jej obronie, ale wiedziała, iż rodzice zrobili to dla jej dobra.
Może wtedy nie do końca rozumiała ich decyzję, kiedy jednak podrosła, zdała
sobie sprawę, że mama i tata byli dobrymi ciężko pracującymi ludzmi, którzy
po prostu nie potrafili się porozumieć ze swoim niezwykłym dzieckiem.
Dee patrzyła na nią, sącząc w zadumie margaritę.
Ja, kiedy miałam osiem lat, całymi godzinami bawiłam się swoją
Barbie, a najbardziej lubiłam strzyc jej włosy
rzekła. Pochodzimy z dwóch całkiem odmiennych światów.
Ale to nam nie przeszkadza być przyjaciółkami poprawiła ją Grace.
Absolutnie przytaknęła Dee. Za naszą przyjazń! dodała,
wznoszÄ…c kieliszek.
Za naszą przyjazń zawtórowała Grace.
Grace nie chciało się spać. Spojrzawszy na drzemiącą na łóżku Dee,
wyszła przez taras na plażę. Wciąż nie mogła się nadziwić pięknu tutejszego
krajobrazu, nie tylko w dzień, ale i nocą. Na ciemnogranatowym niebie
świecił wielki niezwykle jasny księżyc, rzucając blask na ciemniejącą
powierzchnię wody. Morze było gładkie i lśniące, jak pokryty nierdzewną
stalą stół w jej laboratorium.
Co za brak wyobrazni! Wyrwij siÄ™ wreszcie z tego ciasnego
laboratorium w świat! upomniała się w duchu. Rozsadzało ją pragnienie
przygody, chciało jej się snuć beztroskie myśli, śnić frywolne sny, pić
48
R
L
T
szampana i całować się z przystojnym mężczyzną pod karaibskim księżycem.
Pierwszy raz w życiu była w tak beztroskim nastroju i było jej z tym
bardzo dobrze. Lekka bryza owiewała jej ramiona i burzyła włosy.
Zrzuciwszy sandały, ruszyła w stronę morza. Niewątpliwie wypiła o
jeden albo dwa kieliszki za dużo, lecz znakomicie się z tym czuła.
Doszedłszy na skraj wody, zanurzyła w niej stopę. Woda miała idealną
temperaturę nie była ani za zimna, ani za ciepła.
Samotne pływanie w morzu nocą jest niebezpieczne.
Obróciła się na pięcie. Stał przed nią Logan.
O, to ty, nie słyszałam, że za mną idziesz.
Piasek głuszy kroki odparł z uśmiechem.
Popatrz, jak tu pięknie! zawołała, okręcając się wokół siebie z
rozpostartymi ramionami. Nogi jej się zaplątały i byłaby upadła, gdyby Logan
nie chwycił jej w ramiona. O, la, la! zachichotała.
Czy nie jesteś po paru drinkach? zapytał, przyciskając ją do siebie.
Miała nadzieję, że znowu się uśmiechnie. Uwielbiała jego uśmiech.
Czy pytał ją o coś? Ach, tak.
Uhm odparła i przytuliła twarz do jego torsu. Próbowałam
różnych koktajli, chciałam się dowiedzieć, jak smakują. W celach czysto
zawodowych. Dee podawała skład każdego drinka, a ja musiałam
powiedzieć, jak się nazywa.
Rozumiem. No i jak, zdałaś egzamin? Z jego tonu odgadła, że tym
razem na pewno się uśmiecha.
Zdałam śpiewająco, bo jestem wyjątkowo inteligentna. Wiesz, że
jestem niezwykle inteligentna?
Wiem, już o tym wspominałaś.
Ale nie wiesz, jak bardzo podkreśliła Grace, wznosząc wskazujący
49
R
L
T
palec ku dziwnie rozmytej twarzy Logana. Gdybyś wiedział, uciekłbyś na
drugi koniec świata.
To też słyszałem.
Myślę, że jesteś b... bardzo przystojny.
A ja myślę, że jesteś pijana.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]