[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czego? Przymierza?! Złoci to furda!  wrzasnęła na cały głos.  Nie, na Szerń,
jakim cudem nasrano ci do głowy?!
 Licz się ze słowami!  nie wytrzymał.
280
 Złoci w takiej liczbie przylezli tu za srebrnymi! Złoci?! Złotych brałam pod ko-
pyta jak chciałam, wiesz co mi mogli? Mogli. . . !  wywrzeszczała na całą stanicę. 
Gdybym tylko dała, to by tyle mogli! Dostałeś nominację na stałe, słyszałam?! No to
masz siedzieć w stanicy na dupie! Na dupie!! Albo na głowie, bo już dzisiaj nie wiem,
co jest co!
Już, już miał wybuchnąć. . . Opanował się.
Stali naprzeciw siebie, nawet nie wiedzÄ…c, kiedy zerwali siÄ™ z miejsc. Setnik cofnÄ…Å‚
się o pół kroku, uniósł ręce w bezradnym geście i opuścił je zaraz.
 Posłuchaj mnie  spróbował raz jeszcze.  Oni przyszli tutaj odnalezć boga.
Tego, który nadał im rozum. Został przepędzony, wygnany. . . zaklęty w postać kamien-
nego smoka. . . ZresztÄ… nie wiem, to jest coÅ›. . . bardzo dziwnego. Oni chyba mogÄ… spra-
wić, że ten bóg się obudzi. Nie do końca rozumiem, o co tutaj chodzi, ale oni sami chyba
nie wszystko rozumieją. . . No, ale czy to dziwne? Czyja rozumiem Szerń?
 Rawat, co z tobą?  zapytała.
Zamilkł. Zaczął się obawiać, że nie przebije tego muru.
281
 No, co z tobą?  powtórzyła, też próbując narzucić sobie spokój.  Usiądz,
wypij tę wódkę. Posłuchaj, tak to brzmi: setnik ogłodzonej stanicy wyrusza, by zawrzeć
przymierze między Wiecznym Cesarstwem a Srebrnymi Plemionami Aleru. . . Słyszysz
to? Setnikowi wyśniło się takie przymierze. No to poszedł je zawrzeć, i już.
Rawat przymknÄ…Å‚ oczy.
 Nie widzę w tym nic śmiesznego.
 NaprawdÄ™ nie?
 Nie, nie widzÄ™.
Pokiwała głową.
 Chcesz zakończyć swoją karierę? W ten sposób? Wiesz co, komendancie, a może
po prostu się powieś? Co? Jak jezdziec, z siodła. Wypędzę spod ciebie konia, chcesz?
Czasem nie sposób było z nią rozmawiać. Wszystko obracała w szyderstwo i drwi-
nę, negowała każde słowo. Na dodatek mocna, żołnierska gorzałka rozpuszczała taflę
nabytej wśród oficerów ogłady. . . Przepadało gdzieś tych siedem czy osiem lat, które
spędziła w legii, i zdawało się, że ta młoda kobieta robi wszystko, byle tylko pokazać,
kim była wcześniej, zanim wojskowa tunika odmieniła jej życie. Na wierzch wyłaziła
282
natura prostej wieśniaczki, która powinna ciągać krowy na postronkach, zamiast do-
wodzić jazdą. Ogromna większość żołnierzy i czwarta część oficerów wywodziła się
z chłopstwa, jak ona, nikt nawet o tym nie myślał, bo żołnierz to żołnierz, i tyle. . .
Ale w jej przypadku czasem odnosiło się wrażenie, że ukradła oficerską tunikę, a teraz,
gdy została przyłapana na oszustwie, będzie musiała ją oddać. Prawie miał ochotę po-
wiedzieć jej o tym. Poczuł głęboki wstyd; coś takiego nie powinno się pojawić nawet
w myślach żołnierza. Wobec wojny wszyscy byli równi. Legioniści, dobrowolnie jej
służący.
 No to koniec rozmowy  rzekł, starannie skrywając rozdrażnienie.  Decy-
zję podjąłem i właściwie, podsetniczko, nie jesteś mi do niczego potrzebna. Wydam ci
rozkaz pozostania w stanicy, to wszystko. Myślałem, że spróbujesz zrozumieć, może
będziesz umiała coś doradzić. . . Nie, to nie. Nie mogłem wyruszyć wcześniej, ale teraz
przekazuję ci komendę  i już mogę. Ruszam jutro rano. Wszystko.
 Czekaj  powiedziała.  Nie możesz tak. . .
 Mogę. Wiesz, co lubię w wojsku? No przecież to, co ty. O ile wiem, zmierzamy
do celu różnymi drogami, ale skutek jest taki sam. Lubię porozmawiać z podkomend-
283
nym, bo chcę żeby wiedział, co mną powoduje. Ale koniec końców, Tereza, w tej stanicy
jestem królem dla każdego. Mogę tu zarządzić cokolwiek, i rozliczą mnie z tego dopie-
ro przełożeni. . . Gdybym jeszcze wydawał jakieś niepojęte rozkazy! Ale przekazanie
komendy? Do tego zawsze mam prawo.
Wypiła dosyć, by gubić wątek rozmowy. Zdał sobie sprawę, że równie dobrze może
kłócić się dalej ze ścianą. Wstał i ruszył do drzwi. Nieoczekiwanie przytomne słowa
zatrzymały go niemal w pół kroku:
 A poza tym? Poza tymi snami? Stało się coś złego, coś bardzo niedobrego. Czy
tak?
Odwrócił się powoli. Oczy błyszczały jej mocno, ale było widać, że jest świadoma
tego, co mówi. Naraz zaskoczyła go ponownie, przejawiając niesłychaną intuicję. Bo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire