[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żywym obrazem swej matki) do klasztoru w Belgii i wyznałem ksleni zakonu, że
jestem pokutnikiem dobrowolnym za zbrodnię popełnioną, że sam wstępuję do
zakonu i że moją ostatnią wolą w życiu jest, aby Joasia pozostała w tym klasztorze do
końca żyda. Poświęcam ją Bogu w nadziei, że ta niewinna dusza przyczyni się do
przebłagania Boga za grzechy jej ojca. Ja zaś za karę nigdy już więcej nie będę
widział Joasi, tak jak bym umań dla niej i ona dla mnie. Wyrok ten surowy uważałem
sobie wtedy za największe bohaterstwo, na jakie człowiek zdobyć się może. Teraz
widzę, że było to poświęcenie wielkie, ałe za małe jako kara dla mnie... Wtedy
inaczej rozumiałem problemy kary w ogóle. Pożegnałem Joasię krzyżem
otuog -mpnp D|p psoupptzp sfoppf ouaf 'djdkjts ju jzpn/ tua/buScud aiu 'luapfpDjms
Sog -bfefiu rfz? waufao siupfof pDU uia/Dflij/srtuiazida/Djg -
oSajuja/opałsapipiuajso doidjs du w3ppk\Sfan "jd/ jb jsaizpjajd ab/bj^ -a jjopo iUoys
az ^Df fojuajso/m po opp 'jiudjwj aucuood wapyu " fipcnopz gfÄ… wappm ais auopf
'aissousazs jd/ o\nsdzid yp± -nudn obuBojd 'a/n>s tua/D|diaj 9JDIAU b^zpn; pouod
^fq pfaiu amoipnp efoyj -o d}uvu oj_ 'Aijm a/bois psa2o fouÄ…ojp m goifo ffdmpo
tuńą uufoopi 'nulto nj y3uq az toa/ TSzsnp iuap
DuoimofsoSofÄ… oj 'suuoipz apftz aipp 07 az 'wapzj -biupcuÄ…z bCoui z njuoumouod m
sip\Ä… ta 'apuu ozbs 3Z 'uj&inzifim azscnoz \vu fifiÄ… az3\iÄ…mpd t>[fÄ… -ypid &(oui -
Duucopz ninznopf Dmojns 'tuaca psajzprfzg }o\ wap\iu 'atuojzsD/jf rtfcu^ buiu nz ais
d/au^iuoz 1^79
*Uia//fen/soz bju du ozpsoÄ… ^n? ^ozs/y\ bz^judoj^o it«^ Dtufton zsbÄ… 6Ä… 'aj qos m
giwnps w&pys -niu ojpsfe/y^ -rtuD^/nm fefu m fytq ap^of 'bfoiu bjsuaid D/Ddiozs
Dzinq ^pa^n DJ/of'/Dfzp/ffi srtL /^?O0 " "rtuzsnp -zaq 'ais opmopz 'fiuuuÄ… uxa\p3zspo
6zp&u fefoms psod -3Zid (duu&pzaÄ… m 'siÄ…ats pazid uifiuoicropn uiapfcuzm az vjÄ… \
3!srx)f tebz3D/d du ais ui&ppb\So a\fÄ… -grzpoÄ…opo tys u&piuu c( 'uuppsfcsm o\fa{
cnpa\zp oj oSauopf Djp to( D(y /ojdL 'ojdL .-aimi/zoDdzcu ob/b/om
ajuui op o{o%p
'(
3/ojzm foffij, 'a?og -D/ajAusajuo ajutu jfcuzm fomL 'azog " did^z azpcup du /biopod
atu ajs turtq 'aiuiu du foms ^ouzm 9zoq (ruapfs" :p(smuojf sfdou vu\u du /
rtjo/z 3fippdui iua/isajf»nz fef t^3D]sua;d du
902
Dziedzictwo
207
życie pokutnicze, oddanie modlitwie, rekolekcjom i umartwieniom nie uspokajało
mnie. Troska o to odbiła się na moim zdrowiu. Chorowałem ciężko, prosiłem Boga o
śmierć i lękałem się śmierci... kary... Wówczas to do zakonu naszego zwrócił się pan
Hieronim Pobóg z Krążą z prośbą, by mu klasztor przysłał zakonnika do jego zamku.
Pan Pobóg pisał, że jest grzesznikiem, że czuje zbliżającą się śmierć i chce pociechy
duchowej, że jest przy fym zupełnie samotny, borykający się z męką swego życia...
Przeor naszego zgromadzenia od razu na mnie skierował myśl swoją. Zapewne miał
na względzie moje niknące siły fizyczne, które uginały się coraz bardziej pod
pręgierzem twardej reguły zakonu, pomimo hartownej woli mojej. Me śmiem
przypuszczać, że uznano mnie za godnego misji ratowania innej duszy ludzkiej.
Wyrok wyjazdu do Krążą przyjąłem z radością. Przeczuwałem czyn, był on moją
tęsknotą.
Przyjechałem do Krążą na początku 1868 roku i od razu przypadliśmy sobie z
Hieronimem do serca. Poznałem jego duszę, jego czyny, jego mękę. Zrozumiałem
moją misję... Musi się stać w rodzinie Pobogów sprawiedliwość, choć spózniona, i ja
się do tego przyczynię. Wpływałem na Hieronima... Robiłem starania, by odnalezć
Marcelego Poboga. Hieronim czekał na syna, by mu oddać Krąż... Ale nikt się nie
zgłaszał.
Zatorzeckich Hieronim nie lubił, zwłaszcza zięcia Ksa-werego, który ożenił się z
Kunegundą tylko dla majątku, o czym wiedziano ogólnie. Hieronim przeczuwał, że
Ksawery i Gundzia będą intrygowali, aby Krąż pozostał
208
Helena Mnlszkóuma
ich własnością, choćby kosztem nędzy Marcelego i wbrew opinii całego świata.
W ostatnim roku życia Hieronim dowiedział się o klasztorze, w Belgii Dowiedział
się, że córka moja, Joanna Hradec-Hradecka... nie została zakonnicą, jak pragnąłem.
Skończywszy nowicjat, poczuła się powołaną do życia świeckiego i wystąpiła z
klasztoru. Wzięła ją podobno pod opiekę jakaś poważna dama z arystokracji
małopolskiej. Bliższych szczegółów klasztor nie posiadał. Hieronim chciał odszukać
Joasię, nie pozwoliłem. Wszak przysiągłem sobie, że jej więcej w życiu nie zobaczę.
Nie miałem prawa szukać jej i lękałem się odnalezć, by nie czynić jej wyrzutów. Cóż
ona winna, dziecina moja biedna! Może Bóg ku innym ją wiedzie celom? Nie mnie
grzesznemu było kierować życiem Joasi i oto Bóg ją do czego innego powołał! Może
jej przeznaczeniem jest zakończyć na sobie nasze nieszczęścia rodzinne f nową,
szczęsną rozpocząć erę... Nie przez habit zakonny, lecz może przez stworzenie
rodziny szczęśliwej żyjącej bez skazy na sumieniu i duszy, z Bogiem w sercu i
jasnym czołem pogody duchowej. Daj Boże spełnić godnie przeznaczenie swoje,
Joasiu moja...
Wkrótce potem Hieronim nie doczekawszy się wieści odsyna, zapadł gwałtownie
nazdrowiu. WtedyZatorzeccy donieśli mu z zagranicy, że Marceli zginął, płynąc do
Ameryki. Szeroko opisali historię zatonięcia pewnego statku, co było faktem
autentycznym I że jakoby na mocy poszukiwań i dowodów zebranych, na statku tym
był Marceli z żoną. Oboje zginęli. Wieść ta była ostatecznym ciosem dla Hieronima.
Ale Bóg w łaskawości swojej
Ddediddioo
209
niepojętą zesłał na mnie jasnowidzenie. Ujrzałem Marcelego I jego syna żywych,
lecz w nędzy. Wizja była tak wyrazna i dokładna, że odmalowałem ją niby na jawie
przed Hieronimem. Zakląłem go, by nie wierzył Zatorzec-kim, lecz natychmiast
sporządził testament na rzecz Marcelego, jego dzieci, wnuków itd. Sam przysiągłem
Hieronimowi, iż po jego zgonie zajmę się gorliwie tą sprawą, z przeświadczeniem, że
to będzie mój ostatni czyn na ziemi  czyn okupujący w części moje grzechy.
Testament spisałem na kilka dni przed śmiercią Hieronima, pod dyktando testatora z
jego własnoręcznym podpisem i pieczęcią przyciśniętą sygnetem Pobogów.
Zwiadkami tego aktu, oprócz mnie, który go pisał, byli: kamerdyner Paschalis Tuleja,
Szczepan Bogdziewicz  kucharz zamkowy i Aukasz Krzepa  borowy lasów
Krążą, towarzysz Marcelego Poboga z czasów powstania. Ja zostałem mianowany
przez umierającego egzekutorem testamentu pod przysięgą, że odszukam Marcelego i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire