[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Eweliny D.? Przedstawię cię jej, w potrzebie poproszę, namówię...
W kwadrans po wymówieniu słów tych przez Marię Rudzińska dorożka
wioząca dwie kobiety zatrzymała się przed jednym z najokazalszych sklepów
przy ulicy Senatorskiej istniejÄ…cych. Przed drzwiami opatrzonymi w szerokie
zwierciadlane szyby stały dwie karety, pięknymi bardzo końmi zaprzężone, ze
stangretami w liberii na kozle.
Dwie kobiety wysiadły z dorożki i weszły do sklepu. Na odgłos dzwonka
zawieszonego u drzwi zza długiego stołu, całkiem prawie przedzielającego
sklep na dwie połowy, wybiegł młody mężczyzna i z bardzo zgrabnym ukło-
nem zapytał je, czego żądają.
 Chciałabym widzieć się z panią Eweliną D.  rzekła Maria Rudzińska 
czy jest w domu?
 Nie wiem z pewnością  z nowym ukłonem odpowiedział młody człowiek 
ale natychmiast służyć pani będę odpowiedzią.
Kończąc te słowa poskoczył ku przeciwległej ścianie i przyłożył usta do
otworu tuby prowadzącej na wyższe piętra domu głos mówiący na dole.
 Wyszła, ale zaraz wróci  odpowiedziano z góry.
Młody człowiek poskoczył znowu ku dwom niedaleko drzwi stojącym ko-
bietom.
 Raczą panie usiąść  wymówił wskazując stojącą w rogu sklepu aksa-
mitem obitą kanapkę albo  dodał wyciągając rękę w stronę wschodów za-
słanych kobiercem  może na górę...
72
Komisant  człowiek sprzedający powierzone mu towary na rachunek ich właściciela.
73
Subiekt  sprzedawca sklepowy.
84
 Zaczekamy tutaj  odrzekła Maria Rudzińska i wraz z towarzyszącą jej
kobietą usiadła na kanapie.
 Mogłybyśmy pójść na górę i doczekać się powrotu pani Eweliny w jej
mieszkaniu  półgłosem mówiła Maria do swej towarzyszki  zdaje mi się
jednak, że dobrze będzie, jeśli przed rozmową z właścicielką sklepu przypa-
trzysz się pani zwykłym zajęciom osób sprzedających towary i zobaczysz, na
czym one polegajÄ….
Widok, jaki oczom dwóch kobiet przedstawiał się w głębi sklepu, niezmier-
nie był ożywiony. Składało go osiem istot ludzkich głośno i z nadzwyczajnym
zapałem mówiących i stosy materii rozwijanych, zwijanych, szeleszczących,
połyskiem jedwabiu i wszystkimi barwami tego świata mieniących się i błysz-
czących. Z jednej strony długiego stołu, całkowicie zakrytego piętrzącymi się
jedne na drugich lub rozwiniętymi i falującymi sztukami kosztownych mate-
rii, stały cztery kobiety ubrane w atłasy i sobole, właścicielki zapewne dwóch
przed drzwiami sklepu oczekujących karet. Z drugiej strony stołu znajdowało
się czterech młodych mężczyzn... tak, znajdowało się, nie podobna bowiem
dla określenia pozycji, w jakiej zostawali, użyć innego wyrazu jak ten, który
określa pozycje ciał ludzkich wszelkie: stojące, chodzące, skaczące, przegi-
nające się na wszystkie strony, wdrapujące się na wszystkie ściany, rozdają-
ce ukłony wszelkich znaczeń i rozmiarów, dokonywające gesty najrozliczniej-
sze za pomocą najrozliczniejszych poruszeń rąk, piersi, głowy, ust, brwi, na-
wet włosów... Te ostatnie, jakkolwiek w zwykłym porządku rzeczy dość po-
ślednią grające rolę w organizmie i powierzchowności człowieka, tu na szcze-
gólną zasługiwały uwagę.
Wypomadowane, wyperfumowane, połyskujące, woniejące, w misterne
pierścienie poskręcane lub w pełnym znaczenia nieładzie na czoła opadające,
stanowiły one arcydzieła sztuki fryzjerskiej i zaraz do bardzo wysokiego stop-
nia podnosiły wytworność postaci młodych sklepowych. Być może, iż posta-
cie te nie były z przyrodzenia wielce wytwornymi, znać było nawet, że natura
obdarzyła je niepospolitą siłą fizyczną, grubością i jędrnością muskułów, w
zupełności upoważniającą do zajęcia się rodzajem pracy cięższym nieco,
mniej wybrednym i przyjemnym, jak rozwijanie jedwabnych tkanin, przesu-
wanie w dwóch palcach pajęczych koronek i wywijanie politurowanym, le-
ciuchnym, zgrabniuchnym łokciem74 . Ramiona ich były szerokie, ręce duże,
palce grube, twarze niezbyt nawet młodzieńcze, dojrzałością rysów i bujno-
ścią zarostu trzydziestkę z górą objawiające. Ale z jakimże pełnym najwy-
bredniejszego smaku wytworem sporządzone były czarne tużurki75, szerokie
ramiona te obejmujące, jak wspaniale poniżej bujnych zarostów kolorowe
krawaty rozwijały motyle swe skrzydła, jak wdzięcznymi gestami poruszały
się te duże muskularne ręce, jakie gustowne, a zarazem bijące w oczy pier-
ścienie zdobiły te grube palce! Nic na świecie, z wyjątkiem jednego śniegu,
prześcignąć nie mogło w białości koszul, puszystymi żabotami i wypukłymi
haftami wzdymających się na ich piersiach, nic na świecie, żadna struna,
żadna sprężyna, żadna gutaperczana76 piłka ani gorsetem wykształcona kibić
74
Aokieć  dawna miara długości, 44 cm.
75
Tużurek  odświętny ubiór męski z owych czasów, rodzaj surduta, marynarki.
76
Gutaperczana  zrobiona z gutaperki, tj. masy pochodzenia roślinnego o własnościach
podobnych do gumy.
85
niewieścia iść nie mogła w zawody z giętkością poruszeń ich, sprężystością
poskoków, ruchliwością oczów i doskonałym wyćwiczeniem języków.
 Kolor Mexique w białe ramaże!77  mówił jeden z tych młodych panów
rozwijając przed oczami dwóch kupujących kobiet jedną ze sztuk materii.
 Panie przełożą może Mexique pur!78  zawołał drugi.
 Albo gros grains79 , vert de mer!80 jest to ostatniej mody...
 Oto są koronki Cluny81 do oszycia peplonów82 i wolantów83  brzmiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire