[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dowiedział się, że doktor Birkenfeld zdołał zbiec w jakiś niepojęty
sposób z więzienia. Była to przerażająca informacja. Ale uznał, że
zatrzyma ją dla siebie. Nie chciał jeszcze bardziej wystraszyć Stephanie.
Inni członkowie Klubu Ranczerów również nie próżnowali. Dobry
przyjaciel Alexa, Darin ibn Shakir, także polował na Birkenfelda. Ten
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
były wojskowy nie zamierzał przerwać poszukiwań ani na moment.
Preferował jednak działanie w samotności, co niepokoiło Alexa.
- Twoja filozofia wilka samotnika jest zbyt niebezpieczna -
powiedział Darinowi. - Wciągnę w to FBI.
Nie spodobało się to Darinowi. Nie nawykł do tego, żeby ktoś
kwestionował jego decyzje.
- Porozmawiamy o tym pózniej - powiedział. - Potrzebuję jeszcze
trochę czasu, żeby sprawdzić wszystkie ślady. Wtedy na dobre zacznie się
zabawa w kotka i myszkę - obiecał.
Nie było co się z nim spierać. Alex przyjął jego plan. Pętla zaciskała
siÄ™ powoli na szyi doktora.
Zerknął na Stephanie i poczuł głęboki niepokój. Nie wybaczyłby
sobie, gdyby coś się jej stało. Wypił łyk wina i zamyślił się nad dalszym
przebiegiem operacji.
Stephanie tak była pochłonięta przedstawieniem, że na pewno nie
zaprzątała sobie głowy czekającym ich spotkaniem z bestią. Z zachwytem
na twarzy śledziła wydarzenia na scenie. Miał nadzieję, że nie porównuje
tego, co widziała, z osiągnięciami swoich uczniów.
Kiedy ze sceny popłynęła romantyczna piosenka, oparła się o niego,
położyła mu głowę na ramieniu i westchnęła z zadowoleniem. Przytulił ją
mocniej, wciągnął w nozdrza delikatny zapach jej perfum. Nie musiał już
udawać, że jest w niej zakochany. Po raz pierwszy w życiu Alexander
Kent zadurzył się. Jeszcze nigdy nie był tak przerażony.
Stephanie była zmęczona walką z własnymi myślami. Zauroczenie,
które czuła do Alexa od tamtego pamiętnego spotkania w szkolnej sali
gimnastycznej, nie zmalało ani na jotę, gdy znalazła się z nim sam na
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
sam. Chciałaby, żeby był płytki i nieczuły. Ale nie był.
Być może udawał, że nie dostrzega otaczających ich ślicznych
kobiet. Może chciał wywiązać się z przegranego zakładu. Może tylko dbał
o ich kamuflaż. Cokolwiek to było, Stephanie po raz pierwszy w życiu
czuła się adorowana.
Całe życie strzegła swojej cnoty, jakby to był najcenniejszy skarb.
Teraz zrozumiała, że jeśli nawet Alex miałby zostawić ją na stercie
złamanych serc, musiała go zdobyć. Zmęczyła ją rola grzecznej
dziewczynki.
Być może klejnot na jej palcu był sztuczny. Rekwizyt w ich
skomplikowanym przedsięwzięciu. Ale napełnił ją odwagą. Wiedziała, że
jeśli nie spróbuje, będzie żałować do końca życia.
Jakiż prezent, jeśli nie samą siebie, mogła ofiarować mężczyznie,
który miał wszystkie?
Wtuliła się w jego ramiona i z zapartym oddechem śledziła
przedstawienie. Pochyliła się i pokonując łomotanie własnego serca,
szepnęła Alexowi do ucha coś tak uwodzicielskiego, że omal nie rozlał
wina.
- Co ty powiedziałaś? - spytał, nie wierząc własnym uszom.
- Słyszałeś. - Delikatnie chwyciła wargami jego ucho. - Jestem
gotowa zademonstrować ci bieliznę, którą mi kupiłeś.
Z satysfakcją przyjęła jego zaskoczenie. Poza tym nie wyśmiał jej
propozycji. Przytulił ją jeszcze mocniej.
Kiedy zapaliło się światło, posłał jej łakome spojrzenie. Nie miała
już wątpliwości. Alex równie mocno jak ona pragnął skonsumować to
udawane małżeństwo. Krótka podróż do hotelu minęła im w pełnej
Polgara & pona
ous
l
a
d
an
sc
napięcia ciszy. W holu Stephanie wzięła Alexa za rękę. Spojrzał jej w
oczy. I zobaczyła w jego spojrzeniu, że jest zakochany.
W windzie przytuliła się do niego, przeklinając w duchu obecność
innych pasażerów. A Alex usiłował przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek
tak bardzo pragnął kobiety. Starał się jednak panować nad sobą. Pamiętał,
że była dziewicą. Lecz kiedy wsunął kartę magnetyczną do czytnika przy
drzwiach, ścisnęła mu mocniej dłoń. Serce ruszyło mu galopem.
Włączył małą lampkę w rogu pokoju. Zsunął z jej szyi szal i upuścił
na podłogę. Potem ostrożnie pogłaskał jej nagie ramiona. Pod wpływem
jego dotyku zadrżała delikatnie. Aagodnie posadził ją na krawędzi łóżka i
klęknął przed nią. Oczy Stephanie zajaśniały oczekiwaniem. Powolnymi
ruchami zdjÄ…Å‚ jej pantofelki.
Stephanie nawet nie potrafiła sobie wyobrazić, że tak czule i kojąco
można masować stopy. Ręce Alexa czyniły cuda.
- Sprawdzam tylko, czy nie zmarzły ci stopy.
Właściwie tylko cudem panował nad sobą. Gdyby jednak ona miała
wątpliwości, był zdecydowany natychmiast pójść do łazienki, zamknąć
się od środka i przez całą noc stać pod zimnym prysznicem.
Stephanie nie potrafiła zdobyć się na to, by wyznać mu, że nic w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]