[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Bo... bo poddałeś się emocjom - szepnęła. - Nigdy nie chciałeś
się żenić, nigdy nie chciałeś zakładać rodziny, Dustin. Sam to wiesz
najlepiej. Kiedy siÄ™ nad tym spokojnie zastanowisz, przyznasz mi
racjÄ™.
- Więc... mówisz..."nie"?
Tym razem to on z trudem wydobył z siebie głos.
- Ja... my nie możemy podejmować tej decyzji tak nagle.
Musimy mieć więcej czasu, żeby zastanowić się nad przyszłością, nad
pracÄ….
- Do diabła z pracą! - wybuchnął. - To wszystko nie ma nic
wspólnego z pracą. Małżeństwo nikomu jeszcze nie przeszkodziło w
pracy. To dotyczy nas i naszego dziecka. Twojego lęku przed
związaniem się ze mną i odpowiedzialnością za dziecko.
- Dobrze, masz rację! - przyznała raptownie. - Boję się! Boję się,
że stracę wszystko, czego pragnęłam i o co zabiegałam od lat. Boję
się, że się rozczarujesz i że nie poradzę sobie z wychowaniem
dziecka. Raz już popełniłam błąd, gdy dopuściłam do jego poczęcia i
nie chcę go powtórzyć, podejmując kolejne nieodpowiedzialne
decyzje.
152
RS
Próbował sobie wmówić, że ją rozumie. Wiedział, że nie
dojrzała jeszcze do decyzji. Wiedział, że się lęka. Powinien
zapanować nad sobą i poczekać. Ale jedno musiał jej powiedzieć.
- Kocham cię, Elise. Wierzę w ciebie. Niczego na świecie nie
pragnę bardziej niż tego, żebyśmy mieli dziecko i razem je
wychowywali. Nie wiem, na co się zdecydujesz, ale w żadnym
wypadku nie pozwolę ci go oddać. Nie bój się, nie będziemy ci
przeszkadzać w twojej bezcennej pracy. Mogę zagwarantować ci to na
piśmie.
- Ty... - urwała - chcesz sam wychowywać dziecko? Jak ty to
sobie wyobrażasz?
- Jeszcze nie wiem, ale mogę cię zapewnić, że nie stanie mu się
krzywda.
Dustin zacisnął szczęki. Na jego twarzy malował się upór.
- Decyzja należy do mnie. W takiej sytuacji ostatnie słowo ma
matka - rzuciła poirytowana.
Choć zdawał sobie sprawę, że reakcja Elise wynika raczej z
zaskoczenia i przerażenia niż ze złej woli, nie umiał się powstrzymać.
- Mam nadzieję, że nie chodzi ci o to, żebyśmy już w tej chwili
zaczęli rozmawiać o krokach prawnych? - zapytał z udanym
spokojem.
- Masz zamiar pozwać mnie do sądu?
- Mam zamiar zrobić wszystko, co będę musiał, żeby dziecko
zostało ze mną. - Nagle poczuł się beznadziejnie zmęczony tą głupią
kłótnią. - Słuchaj, Elise. To wszystko wygląda naprawdę zupełnie
inaczej. Nie mam wobec ciebie złych zamiarów. Być może nie
153
RS
powinienem w ogóle zaczynać teraz tej rozmowy. Zrobiłem to tylko
dlatego, że cię kocham i nie mogę znieść niepewności. Wierzysz mi?
Zwilżyła usta.
- Wierzę, że wierzysz w tej chwili we wszystko, co mówisz. Ale
zastanawiam siÄ™, czego naprawdÄ™ chcesz-mnie czy dziecka?
- Nie sądzisz chyba, że chcę się z tobą ożenić tylko dlatego, że
jesteś w ciąży. Gdyby tak było, oświadczyłbym ci się już pierwszego
dnia w Atlancie.
- Gdybyś chciał mnie, powiedziałbyś coś, zanim zaszłam w
ciążę-odparowała.
Cios był celny.
- Wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z moich uczuć -
odpowiedział, ale sam czuł, że nie zabrzmiało to przekonująco.
- Proszę cię, Dustin. Odłóżmy tę, rozmowę. W tej chwili nie
potrafię podjąć decyzji.
Zrozumiał, że przegrał.
- Kiedy w takim razie porozmawiamy?
- Nie wiem. Muszę o tym jeszcze pomyśleć. Obiecaj, że nie
będziesz mnie ponaglał. Jeżeli nie dotrzymasz słowa, to... to wrócę do
Atlanty.
- Postaram się - odparł szybko.  Nie możesz jednak żądać,
żebym przestał cię kochać.
- Nie będę tego żądać. Tylko proszę, nie wywieraj na mnie
presji.
- Jeszcze tylko jedno pytanie.
- SÅ‚ucham?
154
RS
- Czy ty mnie kochasz?
Nie potrafiła spokojnie patrzeć mu w oczy.
- Ja... ja... - W pokoju rozległ się dzwonek telefonu. -
Przepraszani, muszę odebrać.
Niemal wybiegła. Dustin uderzył się otwartą dłonią w czoło. Ale
się popisał. Nathan pęknie ze śmiechu, kiedy usłyszy o jego
oświadczynach. Nic dziwnego, że Elise się przestraszyła.
Ciągle jeszcze istniała szansa Elise nie dała mu odmownej
odpowiedzi. Nie pozostawało mu nic innego, jak postarać się
przekonać Elise, że ją kocha. Musi doprowadzić do tego, żeby zdała
sobie sprawę z własnych uczuć, żeby zrozumiała to, co on wie na
pewno - że są sobie przeznaczeni. Boże, zaczął się modlić w duchu,
spraw, żeby mnie pokochała. I żeby miała odwagę przyznać się do
tego.
Przez cały czas, jaki pozostał im do wyjazdu do lekarza, Elise
starała się sprawiać wrażenie osoby, która nie ma ani chwili czasu.
Kiedy skończyła myć lśniącą czystością kuchenkę mikrofalową, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire