[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kładał go na nocną szafkę, Kathy pospiesznie wykręciła ręce do tyłu, żeby rozpiąć
maleńkie haftki na plecach. Jej wysiłek oczywiście poszedł na marne. Nie dość, że
nic nie zdziałała, to jeszcze skupiła jego uwagę na paskudnej bliznie.
- Kto ci to zrobił? - zapytał.
- Inne więzniarki. Ktoś puścił plotkę, że je wydałam. Napadły mnie pod
prysznicem w odwecie za rzekomÄ… zdradÄ™.
Sergio zamknÄ…Å‚ jÄ… w ramionach.
- Nikt nigdy więcej cię nie skrzywdzi - zapewnił solennie.
- Nie możesz składać takich obietnic.
Azy napłynęły jej do oczu. Powstrzymała je nadludzkim wysiłkiem. Sergio
obrócił ją ku sobie.
- Wciąż się boisz mi zaufać.
- Niczego siÄ™ nie bojÄ™.
Sergio nie podtrzymywał dyskusji. Uśmierzył jej lęki namiętnym pocałun-
kiem. Smakował wybornie po długim oczekiwaniu. Ledwie rozchylił jej wargi,
zmiękła w jego ramionach. Gdy zdejmował koszulę, pożerała wzrokiem wspaniałą
sylwetkę o ciemnej karnacji. Na palcu lśniła ślubna obrączka. Zwiadomość, że
S
R
wymarzony mężczyzna został jej mężem, dodała jej śmiałości. Już bez skrępowania
poprosiła o pomoc przy rozbieraniu. Gdy biała suknia opadła na podłogę, Sergio
pocałował wrażliwe miejsce na karku.
- Kiedy...? - zaczął, ale nie dopuściła go do słowa.
- Nie pytaj. To nie twoja sprawa. Ja nie dopytuję o szczegóły pamiętnego rej-
su.
- Za to nieustannie mi go wypominasz. Czy jeśli zatopię statek, przestaniesz
mnie dręczyć?
- Najwyżej oskarżę cię o marnotrawstwo, ale nie zapomnę - zachichotała.
Gdy zdjął jej koronkowy gorset, zesztywniała na myśl, że widzi paskudną
szramę. Jej reakcja nie uszła uwadze Sergia.
- Masz skórę gładką jak jedwab i białą jak śnieg, a włosy jak złociste płomie-
nie - mamrotał jej do ucha. - Trudno uwierzyć, że przy takiej urodzie krępuje cię
jedna niedoskonałość. Dla mnie jesteś bez skazy. To plama na sumieniu osoby,
która cię skrzywdziła. Jeśli bardzo ci zależy, dobry chirurg plastyczny usunie ją bez
trudu, ale mnie nie przeszkadza, bella mia.
- Umiesz pochlebić kobiecie - skomentowała Kathy ze śmiechem. - Jeśli
włożysz trochę wysiłku, zostaniesz równie dobrym mężem jak mówcą.
- To prośba czy rozkaz?
- Marzenie.
Sergio roześmiał się serdecznie i przyciągnął ją do siebie. Dotyk gorących
dłoni na piersiach wyzwolił długo tłumione pragnienia. Gdy przesiadywała po no-
cach przy łóżku córeczki, spychała je do podświadomości. Teraz wszystkie bariery
runęły. Odkąd została żoną Sergia, nie musiała ukrywać, jak bardzo go potrzebuje.
Przylgnęła do niego całym ciałem i całowała tak zachłannie, jak dyktowało serce.
Dopiero gdy zdjął ostatnią sztukę bielizny, ogarnął ją lęk, że nie wytrzyma
porównania z ponętną, bardzo kobiecą Grazią. Lecz Sergio z zachwytem wodził
dłońmi wzdłuż smukłej talii i bioder ku udom w białych pończochach.
S
R
- Nigdy nie widziałem piękniejszej figury - mruczał z zadowoleniem, jakby
odgadł jej obawy. - Taka smukła, elegancka. Pragnę cię tak bardzo, że omal nie
porwałem cię z kościoła. Zrobię wszystko, żeby cię uszczęśliwić. Twoje jedyne
zadanie polega na dawaniu mi rozkoszy w sypialni.
Słodkie słówka brzmiały w uszach Kathy jak najpiękniejsza muzyka. Roz-
proszyły wszelkie rozterki, dodały skrzydeł. Patrzyła na niego bez skrępowania,
pieściła i całowała bez zahamowań. Z przyjemnością badała czubkami palców sta-
lowy tors i płaski brzuch, aż pomrukiwał z zadowolenia.
- Teraz moja kolej - wyszeptał w końcu. - Zbyt długo na ciebie czekałem, że-
by trzymać ręce przy sobie.
Dotykał jej wszędzie, prócz jedynego miejsca, gdzie najbardziej pragnęła być
dotykana. Dowiedziała się wiele o sobie i o sztuce kochania. Poznała granice swej
wrażliwości i techniki, o których istnieniu nie miała pojęcia. Chciała go prosić,
błagać o więcej, lecz brakło jej tchu, by wypowiedzieć choć słowo. Rozpalona
niemal do bólu, drżąc z niecierpliwości, oczekiwała zespolenia. Kiedy nastąpiło,
wykrzyczała w ekstazie swe szczęście. Pózniej oplotła go ramionami i z lubością
wdychała zapach skóry z lekką nutą piżma. Jej serce przepełniała miłość.
- Chyba lubię być mężatką - wyznała, gdy trochę odpoczęli.
Sergio odgarnął jej włosy z czoła, pocałował w usta, a potem długo, nieskoń-
czenie patrzył w oczy. Jego milczenie zaniepokoiło Kathy. Nagle przyszło jej do
głowy, że, być może, myśli o byłej narzeczonej. Do tej pory nie spytał, w jakim
celu zaczepiła ją w lokalu.
- Czy bardzo kochałeś Grazię? - spytała bez zastanowienia
- A jak myślisz?
O ile z początku żałowała niedyskretnego pytania, o tyle enigmatyczna odpo-
wiedz podsyciła jej niepokój. Nie zważając na to, że Sergio wypuścił ją z objęć i
usiadł na łóżku, drążyła dalej:
- Rozmawiałeś z nią na weselu?
S
R
- Niby kiedy? Opuściła willę po dziesięciu minutach.
Kathy odebrała ostatnie zdanie jako dyskretną aluzję do incydentu z winem.
Poczerwieniała ze wstydu, lecz nie dała za wygraną:
- Wspomniała, że rozwodzi się z twoim bratem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]