[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kolistymi ruchami palców pieścił nabrzmiałe ciemnoczekoladowe
sutki. Natalie jęknęła cicho i zacisnęła dłonie na szyi mę\czyzny,
przyciągając jego głowę do swoich piersi, ale Lucas powstrzymał ją,
chwytając za nadgarstki i rozkładając jej ramiona szeroko na boki.
Przez dłu\szą chwilę trwał tak, po\erając ją namiętnym wzrokiem.
Była wspaniała i bardzo, bardzo go pragnęła. Jego spojrzenie
wolno przesuwało się po zarumienionej z podniecenia twarzy
dziewczyny, zaskakująco pełnych piersiach, które unosiły się w
szybkim, urywanym oddechu. Krzy\ujÄ…c jej ramiona na plecach,
przytrzymywał je jedną ręką, drugą zaś leciutko pieścił dr\ące z
niecierpliwości ciało. Jego zręczne palce przesunęły się po brzuchu
dziewczyny. Przez cienki jedwab koronkowych majteczek poczuł, jak
bardzo jest pobudzona.
- Lucas - szepnęła Natalie. - Och, Lucas!
Na tak wyrazne zaproszenie mę\czyzna wsunął dłoń pod
koronkową bieliznę sięgając w miękką wilgoć jej ciała. Szczupłe uda
dziewczyny objęły jego biodra.
- Jeszcze raz - zamruczał z twarzą wtuloną w jej włosy, kiedy z
ust Natalie wyrwał się cichy okrzyk znamionujący, \e osiągnęła
szczyt rozkoszy. - Chcę, \ebyś prze\yła to jeszcze raz - powtórzył -
ale wtedy chcę być w tobie. Chcę cię czuć całym moim ciałem.
- Tak - odpowiedziała Natalie. - O, tak! Ja te\ chcę ciebie.
Bardzo. - Ujęła go za rękę i poprowadziła do sypialni.
- Nie ruszaj się - powiedziała, kiedy byli ju\ na miejscu. Zapaliła
małą nocną lampkę i sięgnęła po przykrywającą łó\ko narzutę
odsłaniając kolorową pościel. Zdjęła okulary. Zsunęła z nóg wysokie
pantofle.
- Twoja kolej - uśmiechnęła się, sięgając do paska jego spodni.
- Natalie! - zawołał Lucas, chwytając ruchliwe dłonie
dziewczyny. - Skarbie, mam tu tak stać ze spuszczonymi spodniami,
w butach i skarpetkach?
Natalie zręcznym szarpnięciem uwolniła ręce i wróciła do
przerwanej pieszczoty.
- Hej! Facet ze spuszczonymi spodniami wygląda bardzo głupio -
protestował. - Pozwól mi się rozebrać do końca. Moje ego tego nie
ścierpi.
- No, dobrze. - Natalie, klęknęła przed nim. - Podnieś nogę -
poleciła, chwytając za jego but.
Lucas oniemiał. Jego była \ona nigdy nie zrobiłaby czegoś
podobnego.
Natalie uwolniła jego stopy z butów i skarpetek, po czym zsunęła
mu spodnie i slipy.
- Hm, wcale nie wygląda tak głupio - powiedziała miękko,
podnosząc na niego du\e, brązowe oczy. - Rzekłabym raczej, \e
wygląda wręcz imponująco... - W jej głosie brzmiał niekłamany
podziw. Delikatnie przesunęła czubkiem palca po naprę\onym
członku. - Choć, prawdę mówiąc, niewiele widzę bez okularów -
zachichotała, macając dookoła ręką, niby po omacku, w poszukiwaniu
szkieł.
Lucas roześmiał się i wsuwając dłonie pod ramiona dziewczyny
podniósł ją z klęczek.
- JesteÅ› niesamowita! - szepnÄ…Å‚ pochylajÄ…c siÄ™ do jej ust.
Całowali się zachłannie długimi, namiętnymi pocałunkami,
rozkoszując się gładkością, zapachem i smakiem swojej skóry,
odkrywajÄ…c najbardziej wra\liwe miejsca na dr\Ä…cych z podniecenia
ciałach. Natalie z cichym westchnieniem rozsunęła szczupłe uda. Był
w domu.
Nie spiesząc się wymieniali wilgotne, słodkie pocałunki,
poruszając się jednym zgodnym rytmem. Natalie osiągnęła orgazm
pierwsza, wyprzedzając go jednak tylko o ułamek sekundy. Kiedy
wiła się pod nim spocona, dysząca, pojękując cicho z rozkoszy, z
trudem powstrzymał chęć, aby unieść wysoko głowę i głośno
obwieścić swój triumf.
- Natalie? - Delikatnie przesunął dłonią po ciepłym policzku
dziewczyny, zaniepokojony jej całkowitym bezruchem. Była taka
drobna i krucha, a on tak wielki i cię\ki. Czy nie skrzywdził jej?! -
Wszystko w porzÄ…dku?
Na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech.
- Och, tak! Było cudownie - westchnęła z rozmarzeniem. -
Wspaniale!
Lucas roześmiał się radośnie.
- To dlatego, \e ty jesteÅ› cudowna, dziecinko.
ROZDZIAA 11
Godzinę pózniej siedzieli w kuchni, jedząc spózniony obiad, na
który \adne z nich nie miało czasu w ciągu dnia.
- Ty naprawdę umiesz gotować - z podziwem w głosie
stwierdziła Natalie, patrząc na smakowicie pachnącą grzankę, którą
Lucas właśnie poło\ył przed nią na talerzu. Obok grzanki le\ała
niewielka kupka chrupek ziemniaczanych i kiszony ogórek, jedyne
jadalne produkty, jakie Lucasowi udało się znalezć w pustych,
kuchennych szafkach.
- Jeszcze nie spróbowałaś.
- Ju\ na sam widok ślinka leci do ust. Moja siostra Andrea
uwa\a, \e smakowity wygląd to połowa sukcesu, a ta grzanka
naprawdę wygląda wspaniale - urwała i ugryzła kawałek. - Hmmm...
smakuje tak samo. Mo\esz tu przychodzić i gotować dla mnie choćby
codziennie. - Uśmiechnęła się do niego znad talerza. - Szkoda, \e nie
istnieje jakiś sposób, \eby uwiązać mę\czyznę przy kuchni
- Sposób? - zdziwił się Lucas, stawiając na stole drugi talerz i
siadajÄ…c obok.
- No wiesz, jak w tym starym powiedzonku: boso i w...
- ...w cią\y - dokończył wolno.
Napięcie w jego głosie nie uszło uwagi Natalie.
- O co chodzi?
- Nie zabezpieczyłem się. No wiesz... - wyjaśnił - nie zało\yłem
prezerwatywy. Zupełnie wyleciało mi to z głowy.
- A, o to chodzi. Nie przejmuj się - odpowiedziała lekko.
- Nie przejmuj siÄ™? Ale\, Natalie!
- Mam nadzieję, \e wkrótce to powtórzymy. - Uśmiechnęła się z
rozmarzeniem.
- To nie temat do \artów - zdenerwował się Lucas.
- Masz rację. Przepraszam - zmitygowała się Natalie. - Ale
naprawdę nie musisz się niczym przejmować. Ty nie pomyślałeś, za to
ja tak.
- Zabezpieczyłaś się?
- Oczywiście. Chyba nie sądzisz, \e w tak wa\nej sprawie zdaję
się na łaskę i niełaskę kogoś innego - ciągnęła lekko
zniecierpliwionym tonem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire