[ Pobierz całość w formacie PDF ]

160
Albo Yakuza? Te ule z cybernetyczną pamięcią, z kodowanym w silikonie DNA?
Jeśli Straylight wyrażało tożsamość korporacji Tessier-Ashpool, to T-A byli obłą-
kani, jak ten starzec. Ten sam splątany labirynt lęków, to samo niezwykłe poczucie
braku celu.  Gdyby stali się tacy, jak chcieli. . .   powiedziała kiedyś Molly. Ale
Wintermute zapewnił ją, że nie.
Case zawsze uznawał za oczywiste, że prawdziwi szefowie, sam top dane-
go przemysłu, byli jednocześnie czymś więcej i mniej niż ludzmi. Dostrzegł to
u facetów, którzy go okaleczyli w Memphis, podobny symptom widział u Wa-
ge a w Mieście Nocy. To przekonanie pozwoliło zaakceptować obojętność i zanik
uczuć Armitage a. Zawsze uważał, że jest to świadome i stopniowe połączenie
z maszyną, systemem, organizmem macierzystym. Tkwiło także u podstaw ulicz-
nej gry: poza wszechwiedzy, implikująca koneksje, niewidoczne linie kontaktów
z wyższymi, ukrytymi poziomami wpływów.
Ale co działo się teraz w przejściach Villa Straylight?
Całe korytarze zostały ogołocone do nagiej stali i betonu.
 Ciekawe, gdzie jest teraz Peter. Może niedługo się spotkamy  mruknęła.
 I Armitage. Gdzie on jest, Case?
 Nie żyje  powiedział wiedząc, że nie może go usłyszeć.  Armitage nie
żyje.
Przeskoczył.
Chiński program znalazł się tuż obok lodu celu; tęczowe lśnienia nikły stop-
niowo w zielonym blasku prostokąta reprezentującego rdzeń T-A. Szmaragdowe
Å‚uki nad bezbarwnÄ… pustkÄ….
 Jak leci, Dixie?
 Zwietnie. Zbyt gładko. Ta zabawka jest niesamowita. . . Szkoda, że nie mia-
łem czegoś takiego w Singapurze. Załatwiłem stary, dobry Nowy Bank Azji na so-
lidną jedną pięćdziesiątą ich wartości. Dawna historia. To maleństwo odrabia całą
harówkę. Człowiek zaczyna się zastanawiać, jak wyglądałaby dzisiaj prawdziwa
wojna. . .
 Gdyby takie zabawki chodziły na ulicy, stracilibyśmy robotę  zauważył
Case.
 Chciałbyś. Poczekaj, aż nim posterujesz w górę, przez czarny lód.
 Jasne.
Na przeciwnym końcu jednego ze szmaragdowych łuków pojawiło się coś
małego i zdecydowanie ageometrycznego.
 Dixie. . .
 Tak, widzę. Ale nie wiem, czy potrafię uwierzyć.
Brunatny punkcik, mętna plamka na tle zieleni rdzenia T-A. Zbliżyła się przez
most, jaki zbudował Kuang Grade Mark XI, i Case spostrzegł, że idzie, poruszając
161
nogami. W miarę jej ruchu wydłużał się zielony fragment łuku, apolichromowy
program wirusa odstępował na kilka kroków przed spękanymi, czarnymi butami.
 Muszę przyznać, szefie  stwierdził Płaszczak, gdy niska, przygięta postać
Finna zatrzymała się, pozornie kilka metrów przed nimi  za życia nie widziałem
niczego tak zabawnego.
Ale potworny nieśmiech nie napłynął.
 Nigdy tego nie próbowałem.  Finn wyszczerzył zęby. Ręce trzymał
w kieszeniach wytartej marynarki.
 Zabiłeś Armitage a.
 Corto. Tak. Armitage a już nie było. Musiałem. Wiem, wiem, chcesz dostać
ten enzym. W porządku. Nie ma sprawy. Przecież to ja dałem go Armitage owi.
Znaczy, powiedziałem mu, czego ma użyć. Ale sądzę, że lepiej będzie trzymać się
umowy. Masz dość czasu. Dostaniesz go. Jeszcze tylko parę godzin, prawda?
Case patrzył, jak w cyberprzestrzeni unosi się niebieski kłąb dymu, gdy Finn
zapala partagasa.
 Sprawiacie same kłopoty  oświadczył.  Wezmy takiego Płaszczaka.
Gdybyście byli podobni do niego, wszystko byłoby proste. To konstrukt, kłębek
ROM, więc zawsze robi to, czego po nim oczekuję. %7łeby podać pierwszy z brzegu
przykład: z projekcji wynikało, że jest mało prawdopodobne, by Molly trafiła na
wielką scenę finałową Ashpoola.
WestchnÄ…Å‚.
 Dlaczego się zabił?  spytał Case.
 A dlaczego ktokolwiek się zabija?  Postać wzruszyła ramionami.  Je-
śli już ktoś to wie, to chyba ja. Ale potrzebowałbym dwunastu godzin, żeby ci
wytłumaczyć rozmaite czynniki historyczne i ich wzajemne relacje. Od dawna
szykował się do samobójstwa, ale wciąż wracał do lodówki. Chryste, co za ma-
rudny, stary pierdziel.  Finn skrzywił się z niesmakiem.  Jeśli chcesz krótkie-
go wyjaśnienia, to wszystko wiąże się z przyczyną, dla której zamordował własną
żonę. Ale ostatnią kroplę wlała mała 3Jane. Znalazła sposób, żeby pokombinować
z programem kontrolnym systemu kriogenicznego. Bardzo subtelnie. Czyli, w za-
sadzie, to ona go zabiła. Tyle że jego zdaniem sam się zabił, a twoja przyjaciółka,
anioł zemsty, uważa, że załatwiła go, napełniając oko sokiem skorupiaków. 
Finn pstryknął niedopałkiem w głąb matrycy.  Cóż, szczerze mówiąc, chyba
udzieliłem 3Jane pewnej niewielkiej wskazówki. Wiecie, podpowiedziałem tro-
chÄ™.
 Wintermute.  Case starannie dobierał słowa.  Powiedziałeś mi kiedyś,
że jesteś częścią czegoś innego. Pózniej stwierdziłeś, że przestaniesz istnieć, kiedy
akcja się uda i Molly wciśnie słowo we właściwą szczelinę.
Opływowa czaszka Finna skinęła twierdząco.
 Z kim wtedy mam rozmawiać? Jeśli Armitage nie żyje, a ciebie nie będzie,
to kto mi powie, jak mam wywalić z organizmu te cholerne toksyny ? Kto wy-
162
ciągnie stamtąd Molly? Chodzi o to, gdzie dokładnie zostawimy tyłki, kiedy już
odetniemy ciÄ™ ze smyczy?
Finn wyjął z kieszeni drewnianą wykałaczkę i przyjrzał się jej z uwagą, jak
chirurg, który sprawdza skalpel. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire