[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A czemu nie? To miejsce jest równie dobre jak każde inne. Trzeba parę
spraw przemyśleć.
- To znaczy? - zapytała, ocierając oczy.
- Najwyższy czas, żebyś miała kogoś, kto będzie cię chronił.
- A konkretnie?
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę.
Położył dłoń na jej głowie. Erika poczuła, że nie może opanować
napływających do oczu łez. Płakała zbyt głośno, żeby słyszeć jego szept, ale
dochodził do niej jego cichy niski głos. Zdołałby uspokoić nawet rozpłakane
niemowlę& Ta myśl przestraszyła ją i kazała się podnieść.
- Już? - zapytał. - To nie trwało długo. Skąd  Sentinel zdobył tę historię?
- Pewnie wyssali z palca - odparła, wzruszając ramionami. - Albo
zaoferowali komuś tyle pieniędzy, że powiedział im, co chcieli usłyszeć. To nawet
bardziej prawdopodobne, bo potem będą mogli zrzucić winę na tak zwane dobrze
poinformowane zródło. - Przygryzła wargę. - Co my teraz zrobimy, Amos?
- Jeśli Kelly tylko słyszała o artykule, ale nie czytała go, to nadal nie wiemy,
co dokładnie w nim jest. Ludzie z tego brukowca są wystarczająco przebiegli, żeby
rozprzestrzeniać różne plotki i spokojnie czekać na twoją reakcję. Może w ogóle
nie opisali tej historii.
- Owszem - zgodziła się. - Ale nigdy wcześniej nie stosowali takich
chwytów.
- Mimo wszystko nie róbmy niczego, dopóki nie sprawdzimy, co tak
naprawdę ukaże się drukiem. Wtedy podejmiemy ostateczną decyzję. Wszystko
będzie dobrze, Eriko.
Dotknął wargami jej włosów. Zamknęła oczy i oparła się o jego ramię. Nie
wiedziała, czy sprawiło to bijące od niego ciepło, czy jego czuła troska, ale nagle
poczuła się bardzo senna.
- Amos? - ziewnęła. - Przepraszam, że wciągnęłam cię w to bagno. Opiszą
cię jako potwora, który pastwi się nad żoną.
- W ogóle nie zawracaj sobie tym głowy, skarbie. Z drugiej strony - zaśmiał
się - to dobrze wpływa na mój wizerunek twardego faceta.
- No tak, Kelly zapewne zadrży z rozkoszy, kiedy dowie się, że jesteś nie
tylko pisarzem, ale i dzikusem. Takie połączenie będzie dla niej niczym afrodyzjak.
Nic nie odpowiedział, tylko delikatnie ją pocałował.
Nie ma nic złego w przyjacielskim, uprzejmym pocałunku wynikającym z
sympatii, pomyślała. Dopóki oczywiście nikt nie zacznie myśleć o nim zbyt
poważnie. Zamierzała dopilnować, żeby tak się nie stało.
Odwzajemniła pieszczotę.
- Jeśli tak właśnie zachowuje się dzikus&
Amos uśmiechnął się i przytulił ją mocniej. Trzymał Erikę blisko siebie, ale
bardzo delikatnie. Gdyby tylko chciała, z łatwością uwolniłaby się z jego ramion.
Ona jednak nawet nie próbowała.
Działała na zwolnionych obrotach, nie nadążała za jego ruchami. Nie miała
nawet siły, by zaooponować, gdy porwał ją w ramiona i poniósł w stronę sypialni.
- Sytuacja chyba wymyka się spod kontroli - zdołała powiedzieć, kiedy kładł
ją na łóżku. Sama ledwo słyszała, co mówi. - Nie miałam na myśli&
- Zdrzemnij się - powiedział. - Ja wracam do pracy.
Erika oprzytomniała. Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
- Masz na myśli książkę? - upewniła się.
Odwrócił się w drzwiach.
- Wiesz, nie mogłem sobie poradzić z pewną sceną miłosną, ale chyba już
wiem, jak to opisać. Dzięki za pomoc.
Wzięła do ręki pierwszy przedmiot, jaki się nawinął, a był to horror z
bankietu, i rzuciła nim w Amosa.
Uchylił się sprawnie, po czym odrzucił powieść w jej stronę.
- No, jeśli to czytałaś całą noc, doskonale rozumiem, dlaczego ziewasz.
Przycisnęła książkę do piersi i mruknęła.
- Jednak jest w tobie wiele z dzikusa&
- Ale z takiego, który pragnie, by jego kobiety były zaangażowane w takim
samym stopniu co on - odparł zagadkowo. - Poczekam, aż będziesz gotowa, Eriko.
- Uzbrój się zatem w cierpliwość. - Otworzyła książkę i udała, że zaczyna
czytać.
Jestem pewna, że tylko udawał zainteresowanie moją osobą, by sprawdzić,
jak zareaguję, doszła do wniosku, kiedy zamknął za sobą drzwi. I dobrze, to mi
odpowiada.
Skończyła czytać póznym popołudniem. Kiedy przyszła do salonu, Amos
wstał z kanapy i podał jej kieliszek sherry.
Zachowuj się normalnie, upomniała się. Co z tego, że cię pocałował i wciąż
czujesz na wargach smak tego pocałunku. Dla niego to na pewno nie miało
żadnego znaczenia. Dla mnie też. Choć to może nie całkiem prawda, pomyślała z
poczuciem winy.
- Byłeś bardzo cicho przez całe popołudnie. Poradziłeś sobie z tą sceną
miłosną? - spytała.
- Jeszcze nie do końca, ale robię postępy. Dzięki tobie.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - Wskazała na stolik. - Czy to  Sentinel ?
Skinął głową.
- Stephen przyniósł gazetę kilka minut temu. Kelly miała rację.
Zadrżała. Do tej pory wmawiała sobie, że może nie zamieścili nic na jej
temat. Po przeczytaniu artykułu poczuła się fatalnie.
- Najbardziej podoba mi się fragment, w którym proponują, żebyś pokazała
się publicznie i rozwiała wątpliwości czytelników - odezwał się Amos, gdy
skończyła czytać.
- Cóż, to brzmi jak wyzwanie, prawda? Co teraz zrobimy? Jeśli będę się
ukrywać, uznają to za potwierdzenie ich domysłów. A z kolei jeśli się pokażę, tym
bardziej będą triumfować i wtedy nikt nie uwierzy w moją wersję. - Wypiła sherry
do końca i wyciągnęła do Amosa rękę z pustym kieliszkiem, prosząc o dolewkę. -
Kelly mogłaby oświadczyć, że wymknęliśmy się na tydzień do Europy. Choć
wÄ…tpiÄ™, czy to coÅ› da.
Amos potrząsnął głową.
- Nie. Będziemy musieli stawić temu czoła. Mamy zarezerwowany stolik na
dzisiejszÄ… kolacjÄ™ w  Civic Club .
- Oszalałeś? - zapytała zdumiona. - Chcesz, żebym poszła taka posiniaczona
na kolacjÄ™?
- Oczywiście, kochanie - powiedział spokojnie.
- Doskonale. I jaki masz plan? Znalazłeś dla mnie dublerkę?
- Z tak rozpoznawalną twarzą nie ma mowy o zastępstwie. Stephen jest teraz
w mieście i kupuje dla ciebie kapelusz z szerokim rondem i czarną woalką. Chyba
masz jakąś suknię, która będzie do tego pasować.
Erika była wściekła i najchętniej zaczęłaby krzyczeć.
- Amos, powiedziałam ci już dawno temu, że kapelusz nie jest dobrym
rozwiązaniem. Nigdy nie noszę kapeluszy. Wyglądałam w nich jak spiskowiec,
nawet kiedy z moją twarzą wszystko było w porządku. A chowanie się za woalką
sprawi, że ludzie będą zadawali jeszcze więcej pytań.
- I bardzo dobrze. Chodzmy poszukać czegoś odpowiedniego w twojej
garderobie.
W  Civic Club było jeszcze więcej gości niż zazwyczaj. Kapelusz Eriki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire