[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak naprawdę to jeszcze wcale go nie urządziłem, kupiłem mieszkanie
zaledwie kilka tygodni temu odparł.
Urządzanie mieszkania, szczególnie jeśli ma się dużo pieniędzy, to bardzo
przyjemne zajęcie powiedziała z entuzjazmem.
Mnie to zupełnie nie bawi. Właściwie nigdy nie dążyłem do tego, żeby
mieć dom... Nie odczuwałem takiej potrzeby odpowiedział z lekką zadumą.
Większość życia spędzam w pracy, a w wolnym czasie uprawiam sport lub
gdzieś wyjeżdżam.
Ważne jest, żeby dobrze czuć się we własnym domu przekonywała
Sabrina.
Pewnie gdybym zamierzał założyć rodzinę, to miałoby to dla mnie
znaczenie. Jednak na razie niczego takiego nie planuję. Spojrzał na nią.
Czuję się tu trochę jak w hotelu. Zresztą, prawdę mówiąc, to wnętrze trochę
przypomina luksusowy hotel.
Chętnie bym tu parę rzeczy zmieniła powiedziała zdecydowanym tonem
Sabrina. Urządzanie mieszkań to w pewnym sensie moja zawodowa
specjalność...
Nie, to chyba nie jest najlepszy pomysł skrzywił się. Poza tym
właściwie jesteś w pracy...
No właśnie, w pracy też się człowiek powinien dobrze czuć. Nasze biuro
urządziłam tak, że wszystkim się podoba pochwaliła się.
Nie, Sabrino, nie w głowie mi teraz takie zmiany powiedział
zdecydowanie. Potrzebuję spokoju. Muszę się skupić na powrocie do
zdrowia i sprawach firmy. Poza tym wolę, żebyś pomagała mi w moich
sprawach, a nie dezorganizowała mi życie.
Strasznie trudno się z tobą pertraktuje. Po chwili wahania postanowiła
jednak ustąpić. Nie powiem więcej słowa na ten temat.
Mądra decyzja, wiesz, kiedy się wycofać.
Caleb powrócił do przerwanej lektury, lecz po kilku minutach czytania
zasnął. Sabrina cicho wymknęła się z pokoju. Postanowiła zwiedzić dom.
Porównanie domu do luksusowego hotelu było jak najbardziej trafne.
Chociaż właściwie w tych najlepszych hotelach dbano dodatkowo o
odpowiednią atmosferę, mającą zapewnić gościom jak najlepsze warunki
pobytu. Mieszkanie Caleba było natomiast prawie puste.
To, co się bardzo Sabrinie spodobało, to wielkie okna, wychodzące na
zachód i południe. Właściwie przez cały dzień wpadało przez nie słońce. Mebli
było mało. W salonie, na przykład, na ścianach nie wisiał żaden obraz.
Obejrzała trzy sypialnie gościnne. W jednej stało wielkie łóżko wodne, druga
była zupełnie pusta, a trzecia częściowo urządzona.
Krążąc po domu, Sabrina usłyszała trzaśniecie drzwi. Postanowiła szybko
sprawdzić, czy to przypadkiem nie następna egzaltowana wielbicielka Caleba.
Ciekawe, ile jeszcze takich przepraw przede mną, pomyślała. Dwie dziennie to
niezła średnia. Dziwne, że nie słyszałam dzwonka...
Ruszyła w stronę drzwi. Czy to możliwe, że Jennings nie zastosował się do
moich poleceń i znowu kogoś wpuścił? Najwyrazniej tak było, bo ze szczytu
schodów dobiegł Sabrinę damski głos.
Dziękuję, Jennings powiedziała nieznajoma. Sabrina nie posiadała się
ze złości.
Jennings! zawołała ze szczytu schodów. Dlaczego znów nie zrobiłeś
tego, o co cię prosiłam? Caleb śpi i proszę nikogo do niego nie wpuszczać!
Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale widok osoby, którą ujrzała, całkowicie ją
zaskoczył. Była to niezwykle piękna kobieta, bardzo elegancka i
dystyngowana, na pierwszy rzut oka dobiegająca pięćdziesiątki.
Nawet jego matki? spytała spokojnie kobieta. Popatrzyła na Sabrinę
niezwykle błękitnymi oczyma. Z godnością czekała, aż Sabrina zejdzie na dół.
Ona jednak miała ochotę uciec, gdzie pieprz rośnie. Nie miała pojęcia, co
ma zrobić i jak się zachować. Jak ma wyjaśnić pani Tanner swoją obecność w
domu Caleba? Co ma jej powiedzieć?
Jestem Catherine Tanner. Wyciągnęła dłoń o długich, pięknych palcach
i zadbanych, pomalowanych paznokciach. A pani?
Rozdział 4
Sabrina zacisnęła z całej siły pięści, aż zbielały jej kostki. Niestety, w
głowie miała pustkę. Choć wiedziała, że to pytanie padnie, w ciągu kilku
sekund nie potrafiła znalezć na nie odpowiedzi.
Co powinna powiedzieć w takiej sytuacji? Prawdę? Caleb kilkakrotnie
powtarzał, że nikogo nie można dopuścić do ich tajemnicy. Mówił jednak
tylko o współpracownikach i przyjaciołach. Nie wspominał ani słowem o
rodzinie...
Przecież nie będę okłamywała jego matki, podjęła błyskawiczną decyzję.
Jestem... to znaczy Caleb i ja... zająknęła się. Nie wiedziała, jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]