[ Pobierz całość w formacie PDF ]

myśli skupił na Millie.
S
R
A więc jest w ciąży. Nie był przygotowany na taką nowinę, jednak nie
czuł się zaskoczony. Taka noc, jaką z nią przeżył, nie mogła się zwyczajnie
skończyć i dla niego się nie skończyła. Każdego dnia po przebudzeniu przywo-
ływał ją w pamięci, odtwarzał każdą chwilę, przypominał sobie każdy szcze-
gół. Był dziwnie pewny, że energia, jaką wówczas wytworzyli, nie mogła roz-
wiać się bez śladu.
- Gdzie, u licha, podziewa się Katina? - Kiedy Nina sięgnęła po słuchaw-
kę telefonu, chwycił ją za rękę i powstrzymał.
- Dzwoniłaś do niej przed rozmową ze mną?
- Oczywiście. Odpowiada za nasz publiczny wizerunek.
- Może twój, ale nie mój. - Levander wziął teczkę i ruszył ku drzwiom.
- Tak, idz sobie, opuść rodzinę w potrzebie. Chcesz czy nie chcesz, ty też
nas potrzebujesz.
- Was..? - Tylko się roześmiał.
- Ile czasu stracisz w nowej pracy na szukanie adwokata?
- Podaj mnie do sądu. Myślisz, że byłem z wami, bo nie mogłem robić
nic lepszego? Beze mnie Dom Mody Kolovskych zamieniłby się do tej pory w
kiepski żart.
Nie ulegało wątpliwości, że uratował rodzinę od ruiny. Nie zamierzał
sprzeczać się z Niną i nie dbał o jej opinię. W tym momencie pragnął jedynie
dotrzeć do Millie, by dowiedzieć się, co się naprawdę stało.
- Dlaczego mielibyśmy podawać cię do sądu? - Pytanie macochy pozosta-
ło bez odpowiedzi. - Już raczej ta suka cię tam zaciągnie. - Levander po-
stanowił nie słuchać, co ona mówi. - To będzie sąd rodzinny... Nic nie pora-
dzisz. Wszystko zostanie wyciągnięte, inni zaczną roztrząsać nasze sprawy.
Iwan Kolovsky umiera, a jego najstarszy syn...
Levandra oblał zimny pot, krew uderzyła mu do głowy, sprawiając, że
S
R
naprawdę przestał słyszeć nienawistne słowa macochy. W myślach krystali-
zowała się własna wersja całej sprawy.
- A w końcu... - głos Niny zdawał się teraz dobiegać z dużej odległości -
...gdy już wszystko zostanie wywleczone i zszargane, ona będzie siedziała w
Anglii i naśmiewała się z ciebie, a ty będziesz musiał płacić.
- Nie chcę, by Katina się tym zajmowała... - rzucił. - Jeśli okaże się po-
trzebna, dam znać.
Wszystko wyglądało teraz inaczej i musiał się z tym zmierzyć. Czuł taką
wściekłość na Ninę, że gotów był ją spoliczkować, lecz uznał, że nie warto
czynić z niej męczennicy.
- Załatwię to - rzekł twardo.
- No to załatw. - Nina stuknęła go w pierś czerwono pomalowanym pa-
znokciem. - A jak zobaczysz tę kelnerkę, powiedz, że cokolwiek zrobi rodzinie
Kolovskych, odpłacę jej w dwójnasób.
- Levander... - Do gabinetu wbiegła blada Annika.
Spojrzawszy na brata, od razu zorientowała się, że ten już wie o wszyst-
kim.
- Usłyszałam przez radio. Musisz coś zrobić. Telefony się urywają.
Dziennikarze szaleją... Jej samolot wkrótce wyląduje...
- Kiedy?
- Najpierw musimy ustalić, co robimy! - zawołała Nina.
- Zrozum... - Zbliżył pociemniałą z gniewu twarz do twarzy macochy. -
ZostajÄ™ w firmie, bo tymczasem nie mam wyboru. Ale jesteÅ› ostatniÄ… osobÄ…, od
której przyjmowałbym rady, jak mam wychowywać swoje dziecko...
- Przestań - zapłakała Annika. - Co ty mówisz? Wiesz, jak przykro było
tacie, gdy się dowiedział, co się z tobą działo w dzieciństwie. Ale to już się sta-
ło i nie można niczego cofnąć.
S
R
- Posłuchaj siostry. Wszyscy ci współczujemy w związku z tym, czego
zaznałeś w przeszłości... - zaczęła Nina.
Nie mógł tego dłużej znieść. Nie zamierzał słuchać kłamstw macochy
powtarzanych tak często, że chyba sama w nie zaczęła wierzyć.
- Wiesz, że to, co się stało, może zabić ojca...
- Nawet nie próbuj - zniżył głos i przeszedł na rosyjski, obserwując, jak
kobieta blednie. - Znam prawdÄ™.
W końcu powiedział jej to, o czym sądziła, że nie wiedział. Cały czas
mówił po rosyjsku, by nie było żadnych wątpliwości.
- Dobrze pamiętam to, co postanowiłaś wyprzeć z pamięci.
- Dlaczego mówicie po rosyjsku? - spytała nerwowo Annika.
- Spytaj matkę - rzucił, patrząc z satysfakcją w twarz macosze. - Używasz
obrzydliwego języka, Nino. Jeśli kiedykolwiek usłyszę, że mówisz w ten spo-
sób o matce mojego dziecka, nie odpowiadam za siebie. I jeszcze jedno. To oj- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire