[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nach. Nie wypuszczajÄ…c jej z objęć, obszedÅ‚ drze­
wo, usiadł na potężnych korzeniach i przytulił
Nikki do piersi.
- Nie uznajesz przypadkowego seksu - zaczÄ…Å‚.
- Ja również. Kochasz przyrodę, lubisz politykę...
Są setki rzeczy, które nas łączą. Dziecko stanie się
najważniejszym ogniwem.
- To wszystko potoczyÅ‚o siÄ™ za szybko - za­
protestowała.
- Wiem... Za bardzo ciÄ™ pragnÄ…Å‚em. NastÄ™p­
nym razem przeżyjesz to razem ze mną. - Spojrzał
jej w twarz. - Bardzo cię bolało?
Zaczerwieniła się.
- Nie chodzi mi o... to. Mówię o dziecku...
Diana Palmer
301
Przyłożył jej dłoń do brzucha.
- To twój pierwszy raz - mruknÄ…Å‚ z zadowole­
niem. - Gdzieś czytałem, że dziewice zawsze za
pierwszym razem zachodzą w ciążę.
Uderzyła pięścią w jego tors.
- Przecież nie urodzÄ™ w Charlestonie nieÅ›lub­
nego dziecka!
- Pobierzemy się - powiedział. - 1 to jak
najszybciej.
Gwałtownie wciągnęła powietrze.
- Mój brat prędzej cię zabije, niż zgodzi się na
nasz ślub.
- Nie wtedy, gdy dowie się, że jesteś w ciąży.
- Nie jestem!
- A skąd wiesz? - Uniósł brwi.
- Bo nie... to znaczy... ja nie zdążyÅ‚am - mówi­
ła zakłopotana.
- Bo nie osiągnęłaś orgazmu? - spytał prosto
z mostu i roześmiał się, widząc jej zmieszanie.
- Następnym razem to się nie powtórzy. Muszę ci
wyjaÅ›nić, że rozkosz nie jest koniecznym warun­
kiem zapłodnienia.
- Byliśmy ze sobą tylko raz - upierała się.
Uśmiechnął się leniwie i powoli opuścił ją na
trawÄ™ pod drzewem.
- Na razie - mruknÄ…Å‚.
- Przecież... nie możesz...
Położył jej rękę na swoim ciele i uśmiechnął się,
widzÄ…c jej zaskoczenie.
- MogÄ™. - PrzycisnÄ…Å‚ usta do jej warg, wsunÄ…Å‚
302 Gdy wybije północ
się między jej nogi i czując, jak drży, szepnął:
- Jeśli cię boli, powiedz teraz, póki jeszcze mogę
się zatrzymać.
Westchnął ciężko, gdy zagryzła wargi.
- Tego się obawiałem. Byłem zbyt nadgorliwy,
co? - Przetoczył się na plecy, wciągając ją na
siebie. - Co za marnotrawstwo! - mruknÄ…Å‚ ze
smutkiem, przyciskajÄ…c jej biodra do swoich.
- Cóż, nadrobimy to w czasie nocy poślubnej.
Mam nadzieję, że krótkie narzeczeństwo ci nie
przeszkadza? Moglibyśmy za trzy dni wziąć ślub.
I wezmiemy! - zdecydowaÅ‚ stanowczo, nie zważa­
jÄ…c na jej protesty. - Guzik mnie obchodzi, co siÄ™ tu
wyprawia. Dowiemy się tego już razem.
- Muszę wracać do domu!
- Dlaczego?
- Nie chcę nic robić potajemnie. Nie wstydzę
siÄ™ tego, co do ciebie czujÄ™.
Leżał bez ruchu, tylko jego dłoń głaskała ją
czule po karku.
- A co czujesz?
- CzuÅ‚ość, tkliwość, pożądanie. WymyÅ›liÅ‚a­
bym jeszcze coÅ›, ale jestem zbyt Å›piÄ…ca. - W ob­
jęciach Kane'a było jej ciepło i przytulnie.
- Uprawianie miÅ‚oÅ›ci jest wyczerpujÄ…ce - szep­
nął. - Nie chcesz iść do mnie?
- ChcÄ™, nawet nie wiesz, jak bardzo! Ale
zróbmy to we właściwy sposób - powiedziała
błagalnie. - Jeśli faktycznie chcesz, żebyśmy się
pobrali.
Diana Palmer 303
- Oczywiście, że chcę - odparł poważnie.
- Cudownie będzie mieć dziecko, ale przede
wszystkim myślę o swoim kręgosłupie.
- O czym?
- O kręgosłupie - powtórzył. - Chcę czuć, jak
się rozpływa, topi... Naprawdę nie zdajesz sobie
sprawy, ile radości mi dałaś? A może to wszystko
jest dla ciebie zbyt nowe? - Spojrzał na jej
zdumioną twarz i ze śmiechem szepnął jej coś do
ucha.
- Och! - wykrztusiła.
- Za kilka tygodni nie bÄ™dzie ciÄ™ to tak szoko­
wać - szepnÄ…Å‚. - PrawdÄ™ mówiÄ…c, caÅ‚kiem moż­
liwe, że to ty mnie zaskoczysz.
- Na to nie licz! - Leżała wtulona w jego
pierÅ› i patrzyÅ‚a na ocean. To wszystko wydarzy­
Å‚o siÄ™ tak nagle. W jej uczuciach panowaÅ‚ po­
tworny zamęt.
- O czym tak rozmyślasz?
- Spisz ze swojÄ… kochankÄ…...
- Nieprawda! - zaprzeczył zdecydowanie.
Przekręcił Nikki na plecy i zajrzał jej w twarz.
- Nie tknąłem jej od chwili, gdy znalazłaś mnie na
plaży. Nawet jej nie pocałowałem.
Zmarszczyła brwi.
- Ale...
- Tak, zabierałem ją ze sobą, jeśli musiałem się
gdzieś pokazać - wpadł jej w słowo. - Nie
chciaÅ‚em, żebyÅ› domyÅ›liÅ‚a siÄ™, jak bardzo cier­
piałem po twoim odejściu.
304 Gdy wybije póinoc
Uśmiechnęła się.
Palce Kane'a delikatnie obrysowały jej usta.
- A cierpiałem potwornie... Byłem w rozpaczy,
Nikki. Dniami i nocami. Całkiem zbiła mnie
z tropu informacja, kim naprawdÄ™ jesteÅ›, ale nawet
to nie zÅ‚agodziÅ‚o mojej tÄ™sknoty. Ból, jaki od­
czuwałem, kiedy zobaczyłem cię na przyjęciu
u Blairów, był nie do zniesienia.
- Nie próbowałeś nawet zadzwonić...
- Jak to sobie wyobrażasz? Twój brat chce
mnie wtrącić do więzienia. Ja również nie darzę go
wielką miłością. Nie chciałem, żebyś musiała
wybierać między nami.
- DziÅ› chciaÅ‚am ciÄ™ tylko ostrzec - powiedzia­
ła. - Nie myślałam, że to się wydarzy.
-  To" było cudowne - wymruczał. - Nie
masz pojÄ™cia, jak wspaniale jest móc siÄ™ wresz­
cie z tobą kochać i czuć, że ty także mnie
pragniesz.
- Chyba mam pojęcie... - Spojrzała na niego
roziskrzonym wzrokiem.
- DziÅ› zostaÅ‚aÅ› oszukana. Nie osiÄ…gnęłaÅ› peÅ‚­
nego spełnienia, ale...
Położyła palce na jego ustach.
- Nieprawda. Dałeś mi to, zanim zacząłeś się
ze mną kochać.
- Nie chciałem być samolubny - wyznał ze
skruchą. - Zamierzałem pokazać ci, jak może być
wspaniale. Kiedy jednak wreszcie cię zobaczyłem,
nie potrafiłem się powstrzymać.
Diana Palmer 305
- Nie powinieneś czuć się winny - uspokoiła
go. - Przecież ci pozwoliłam.
- Kochanie, nie mogÅ‚abyÅ› mnie powstrzy­
mać... Naprawdę nie chciałem posunąć się tak
daleko. Myślałem, że pójdziesz do ślubu w białej
sukni, a dopiero potem nastąpi właściwa noc
poślubna.
- DostanÄ™ to wszystko pózniej. Nawet puryta­
nie zezwalali na stosunki intymne miÄ™dzy narze­
czonymi. - UniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚a go delikat­
nie. Kiedy przytuliła się do niego całym ciałem,
poczuła, że znów jej pragnie. - Jesteś taki duży...
- szepnęła. Jęknął z rozkoszy i znów przywarł do
jej ust.
- Musisz wracać do domu - wyszeptaÅ‚ ochryp­
łym głosem, kiedy po długiej chwili uniósł
głowę.
Wtuliła się w niego mocno.
- Muszę... Choć bardzo nie chcę cię zostawiać.
Ty też nie chcesz, żebym sobie poszła.
Ręce Kane'a drżały, gdy przyciskał ją do swojej
piersi.
- Gdybym nie straciÅ‚ gÅ‚owy, mogÅ‚em siÄ™ zabez­
pieczyć - wyznał. - Mam to w portfelu.
Przymknęła oczy, myśląc o dziecku. Wsunęła
dÅ‚oÅ„ pod koszulÄ™ Kane'a i zanurzyÅ‚a palce w gÄ™st­
winie włosów.
- Brak ci twojej rodziny, prawda? - spytała
cicho.
- Brak mi synka - odszepnął. - Boże, jak
306 Gdy wybije północ
cholernie mi go brak! Nikki, ja muszę mieć jeszcze
jedno dziecko! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire