[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mu, by się odwrócić i uciec. Czy nie dostał nauczki od życia, nie przekonał się, że łatwiej jest liczyć tylko na
siebie? Jakim będzie ojcem, skoro nadal opadają go wątpliwości?
Kocha syna, to się nie zmieniło. Chciałby dla DJ-a jak najlepiej. Tylko czy oni nie zasługują na kogoś
lepszego?
Przy niej nie czuł tej przejmującej wewnętrznej pustki, lecz wciąż miał opory, by zaryzykować, podjąć
wyzwanie. Mimowolnie myślał o czekającym pod domem maserati. Gdyby chciał, to jeszcze przed wschodem
słońca mógłby być w połowie drogi do Kanady.
- Dec?
W jej głosie usłyszał leciutkie drżenie; chyba wyczuwała jego stan. Przez te kilka tygodni wciąż był w
rozterce, dziś nadeszła kulminacja tych obaw. To, czego pragnął, wreszcie się ziściło, lecz równocześnie
napełniało go obawą.
Cari jest inna niż wszyscy, których znał. Teraz widział to wyjątkowo wyraznie. Podszedł krok w jej
stronę. Cari uśmiechnęła się, lecz był to uśmiech podszyty smutkiem.
Jak zyskać akceptację kuzynów, co zawsze było jego nadrzędnym celem, i jednocześnie mieć to, bez
czego nie ma dla niego życia?
Miłość jest ulotna, zawsze niby tuż obok, lecz poza zasięgiem. W oczach Cari maluje się teraz miłość,
lecz - jak długo przetrwa? Czy nadal będzie go kochać, gdy jej siostry stracą stanowiska, a rodzinne
dziedzictwo popadnie w ruinÄ™?
Bardzo w to wątpił. Czy on jej wystarczy? Czy będzie szczęśliwa? Czy natchnie ją nadzieją na
przyszłość?
Jak zwykle obudziła się wcześnie. Dec spał obok niej. Popatrzyła na niego z czułością. W nocy jeszcze
raz się kochali. Cieszyła się, że został. Nie miała okazji wyznać mu miłości, bo intuicyjnie czuła, że Dec ciągle
ze sobÄ… walczy.
Niewiele mówił o swoim dzieciństwie, ale wiedziała, że nie wychował się w domu pełnym miłości.
Chciałaby mu to wynagrodzić.
Pochyliła się i delikatnie dotknęła jego policzka. Pogrążony we śnie nie wydawał się taki twardy i
gotowy na podbój świata. Przypomniała sobie, z jaką czułością na nią patrzył, gdy wieczorem kochali się w
ogrodzie.
Miał w sobie jakąś bezbronność, co zobaczyła dopiero teraz. Przekręciła się, żeby wstać, nim zrobi coś
głupiego.
Co z tego wyniknie? Będą razem czy zostanie sama ze złamanym sercem?
Pokręciła głową, wstała i wyszła z sypialni. Rano odbędzie się zebranie w siedzibie Playtone Games, na
którym Dec zda relację zarządowi swojej firmy i siostrom Chandler. Miały przygotowaną wersję
demonstracyjną gry szykowanej na Boże Narodzenie i liczyły, że nowy produkt okaże się decydującym atutem
przemawiajÄ…cym za pozostawieniem dotychczasowej marki.
DJ już nie spał, bawił się w łóżeczku pluszową zabawką.
- Dzień dobry, misiaczku.
L R
T
- Mama - zagulgotał.
Wyjęła go z łóżeczka, przewinęła i ubrała, a potem poszła z nim do kuchni. Słyszała szum wody
dochodzący z łazienki. Dec brał prysznic.
Powtarzała sobie, że niepotrzebnie się denerwuje, jednak im dłużej na niego czekała, tym trudniej jej
było nad tym zapanować. Skończyła karmić synka, wzięła kubek z kawą i poszła do sypialni. Postawiła DJ-a na
podłodze i weszła do garderoby. Usłyszała dzwięk otwieranych drzwi łazienki.
- Dada - powiedział DJ.
Wyszła z garderoby. Teraz są niemal jak rodzina. Jednak gdy Dec spojrzał na nią, nie wydawał się
poruszony. Ogarnęły ją wątpliwości. Po raz pierwszy uświadomiła sobie, że w obliczu miłości jest zupełnie
bezradna. Może spodziewa się po nim czegoś, czego on nie jest w stanie jej dać?
- Dzień dobry. - Miał trochę zaspany głos. - Skorzystałem z twojej maszynki do golenia, nie masz mi
tego za złe?
- Nie, skÄ…d. Hm... jedziesz teraz do mnie czy od razu do Playtone?
- Najpierw do domu, przebrać się. Potem do Playtone. Przed nami długi dzień.
Był nadzwyczaj poważny. Nabrała powietrza.
- Wiem, że nie będzie łatwo. Pracowałam nad wytycznymi Allana dotyczącymi marży. Mam nadzieję,
że dzisiaj przyjemnie cię zaskoczę.
Uśmiechnął się z roztargnieniem.
- To dobrze. Pomóc ci w czymś przy prezentacji?
- Nie, dlaczego?
- Kell to twardy zawodnik. Twoja prezentacja musi być doskonale przygotowana i poparta faktami.
- Będzie. Dlaczego jesteś złej myśli?
- Redukcje są nieuniknione. Nic więcej nie mogę ci powiedzieć.
Skinęła głową, poczuła skurcz w żołądku. Nie zapowiada się dobrze, ale musi być realistką. Od
początku zdawała sobie sprawę, że ona i siostry pójdą na pierwszy ogień. Miała tylko nadzieję, że nowa gra
przedłuży ich pracę w Infinity.
- Nie przejmuj się. Wiem, że wykonujesz swoją pracę.
- Popilnować DJ-a, jak pójdziesz pod prysznic?
- Wyrobisz się? Zwykle zabieram go ze sobą, ale już go ubrałam, żeby zaoszczędzić na czasie.
- PopilnujÄ™ go.
- Szkoda, że nie mogę odgrodzić nas od świata.
- Też bym tego chciał. Twoje siostry, moi kuzyni, wojna zapoczątkowana przez naszych dziadków - to
zawsze będzie miało na nas wpływ.
- Wiem. Gdyby tak życie było prostsze! Jak po zebraniu opadną emocje, musimy porozmawiać.
Chciałam to zrobić wczoraj wieczorem, ale się zdekoncentrowałam.
- Przeze mnie? - zapytał, podchodząc i obejmując ją. - Chcesz, żebym znów cię zdekoncentrował?
- Nie mogę spóznić się do Playtone. Muszę zrobić dobre wrażenie.
- Jasne. Zachowaj spokój, pokaż, że bardzo zależy ci na firmie. Zaprezentuj swoje walory.
L R
T
- Niby jak? - zapytała, spoglądając na niego przez ramię.
- BÄ…dz sobÄ….
- Spróbuję.
- Postaraj się. - Pocałował ją czule i popchnął w stronę łazienki.
Gdy wyszli z domu, Cari pojechała do Infinity, Dec do siebie. Spędzili razem noc, jednak intuicyjnie
czuła, że odrobinę się od niej oddalił.
Wrócił na jacht, przebrał się, ale nie pojechał prosto do Playtone. Zboczył z drogi i dotarł do rezydencji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire