[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jęknęła. - Czemu ja ci to wszystko opowiadam?
- Bo mówimy o człowieku, który wychował cię jak córkę niezależnie
od tego, czy naprawdę nią jesteś, czy nie. Próbujesz tylko zagłuszyć
naturalne poczucie winy.
- Czy wszyscy dziennikarze są równie denerwujący jak ty?
- Zgadza się, hultajska z nas gromada. - Stali obok siebie, więc ujął
ją za ramię i przyciągnął. Spojrzałaś choć raz w oczy senatora? -
Zmarszczyła brwi, ale nie odsunęła się. - Te same barwy: złoto, szarość,
zieleń, brąz.
Sara prychnęła z irytacją.
76
RS
- I co z tego? TysiÄ…ce ludzi majÄ… piwne oczy.
- Duże, kształt migdałowy, piękne łukowate brwi. Rzecz jasna, oczy
senatora są ledwie widoczne pod obwisłą powieką, ale dawno go nie
widziałem, więc może zrobił sobie operację plastyczną.
- Och, wiem, że jest moim prawdziwym ojcem. Właściwie nigdy w
to nie wątpiłam. Zresztą, gdyby moje narodziny wiązały się z jakimiś...
komplikacjami, mama na pewno by mi o tym powiedziała.
- W jakim on jest wieku? Odkąd pamiętam, wygląda tak samo.
- Ma siedemdziesiąt siedem lat, o ile mi wiadomo. Z powodu włosów
sprawia wrażenie, jakby czas się dla niego zatrzymał. Nie jestem tego
pewna, ale mam uzasadnione powody, by sądzić, że odkąd zaczął siwieć,
farbuje je na popielaty blond. Poza tym przynajmniej raz dokonał liftingu
twarzy. Pojechał wtedy za granicę, rzekomo z długotrwałą misją. Jest
okropnie próżny.
Rocky zastanawiał się, czy przypomnieć jej o powinnościach córki,
lecz po namyśle uznał, że to nie jego sprawa. Wiele przeszła za sprawą
starego łobuza, który miał na sumieniu wiele grzechów wobec państwa i
konstytucji.
- Nie miałam nigdy hucznych urodzin. W dzieciństwie mama
zabierała mnie oraz dwie moje najlepsze przyjaciółki do zoo, a potem na
obiad i lody. Na rok przed jej śmiercią skończyłam trzynaście lat, a
wówczas zafundowała nam metamorfozę w salonie kosmetycznym.
Profesjonalny manicure, nowe fryzury, makijaż i tak dalej. Chichotałyśmy
przez cały czas. Gdy wróciłyśmy do domu, nie spałyśmy przez całą noc,
oglądając filmy na wideo, obżerając się pizzą i urodzinowym tortem oraz
popijając koktajle mleczne. Oczywiście senator nie brał udziału w tych
77
RS
urodzinowych imprezach. Mama podpisywała się za niego na bileciku
przyczepionym do wszystkich prezentów, które sama kupowała, ale jego
takie sprawy nie obchodziły. Tylko urodziny ważnych ludzi miały dla
niego znaczenie.
Z tego wniosek, że jej rocznice uważał za mało istotne. Rocky'ego
nie zdziwiło to stwierdzenie.
Telefon zadzwonił, nim opadł kurz na drodze. Najwyrazniej R. C. od
razu zatelefonował do swego mocodawcy. Po piątym sygnale Sara zaklęła
szpetnie, weszła do mieszkania i trzasnęła drzwiami.
- No dobra, dobra! - niemal krzyknęła, biegnąc do telefonu. Znała na
pamięć ten schemat. Ojciec wysyłał najpierw jednego ze swoich fagasów,
żeby ją zmiękczył, a potem stosował inne metody. Tym razem sam
zadzwonił, a skoro nie odebrała, pchnął do niej zwiadowcę; teraz znowu
próbuje.
- Sara Maria?
Od kiedy ma taki starczy głos? Zawsze mówił miodowym barytonem
kontrastującym ze srebrnymi włosami, czarując nawet swoich
najbliższych. Tamten głos robił wrażenie. Dziś ton był kłótliwy. Pewnie
dlatego, że senator nie miał już kogo czarować. Z najbliższej rodziny
została mu tylko Sara.
- Tak, ojcze.
Walczyła z poczuciem winy, ale sukces był połowiczny. Przymknęła
oczy i westchnęła głęboko. Niech go diabli wezmą. Do cholery z
waszyngtońskimi intrygami. Przez to całe zamieszanie z odgrzewaną aferą
przez wiele dni nie będzie w stanie pracować nad opowieścią dla Kitty.
78
RS
- W przyszłym tygodniu urządzam małą uroczystość i chciałbym,
żebyś przyjechała do domu.
- Wszystkiego najlepszego, tato. Nie zapominaj, że tu jest teraz mój
dom. - Nie zamierzała ustąpić ani na krok. Zbyt dobrze go znała. Gdyby
okazała chociaż cień słabości, przegrałaby tę batalię. Zbyt często musiała
się poddawać, żeby teraz znów ulec bez walki.
- Planuję skromne przyjęcie. Niestety, brak mi sił na ambitniejsze
przedsięwzięcia. Oczywiście gdyby żyła twoja matka, niech Bóg ma w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]