[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w czymś takim na pewno zrobię wrażenie na Deanie. Jak na ironię, zamierzam ją założyć, żeby
zrobić wrażenie na jej synu.
Zarzuciwszy sukienkÄ™ na ramiÄ™, biorÄ™ kilka rzeczy, wychodzÄ™ do salonu i mijajÄ…c Snake a,
kieruję się do łazienki, póki jeszcze jest wolna. Jeśli nauczyłam się czegoś przez ostatnie dwa
tygodnie, to tego, że przy czterech osobach w mieszkaniu dopchanie się do prysznica graniczy
z cudem. Na przykład Snake czasami sobie odpuszcza.
Jesteś pewna, że na nic nie masz ochoty? pyta, kiedy go mijam.
Na sto procent odpowiadam.
Znikam w Å‚azience, zamykam za sobÄ… drzwi sprawdzam dwukrotnie, czy aby na pewno sÄ…
zamknięte i wchodzę pod prysznic. Używam najdroższego żelu do kapieli i najdroższych perfum,
a wszystko po to, żeby przebić Emily. Wiem, że nie powinnam się do tego zniżać, ale nic innego
nie przychodzi mi do głowy. Emily ma ten akcent. Jej włosy wydają się miększe i delikatniejsze od
moich. Przez swoją nieśmiałość wydaje się milsza ode mnie. Jest inteligentna. A przede wszystkim
częściej niż ja skupia na sobie uwagę Tylera. W tej sytuacji jedyną rzeczą, do której mogę się uciec,
jest moja mała czarna.
Nie myję włosów, więc w łazience spędzam piętnaście minut, a gdy wychodzę, nogi mam
gładkie i pachnę wanilią. Mam na sobie wyłącznie ręcznik, ale wcale mi to nie przeszkadza. Po raz
kolejny mijam Snake a z sukienką przewieszoną przez ramię. Nawet na chwilę nie chcę tracić jej
z oczu.
Nie wrócili jeszcze? wołam przez ramię, wchodząc do pokoju Tylera.
Nie. Snake wzrusza ramionami. Z tego, co widzę, nadal sączy piwo Bud Light. I słucha
muzyki, której nigdy wcześniej nie słyszałam.
Zamykam za sobą drzwi sypialni i ostrożnie rozkładam sukienkę na łóżku w obawie, że
mogłaby się pognieść. Cieszę się, że Tyler i Emily jeszcze nie wrócili. Im więcej będę miała czasu,
tym lepiej. Gdyby Tyler zobaczył mnie teraz, moja żałosna próba zwrócenia na siebie jego uwagi
ległaby w gruzach. Chyba że przypadkiem opuściłabym trochę ręcznik.
Boże, Eden , strofuję się w myślach. Kręcę głową i sięgam po kosmetyczkę, leżącą
bezpiecznie na szafce nocnej. Siadam na ziemi, krzyżuję nogi i nachylam się w stronę lustrzanych
drzwi szafy. Tymczasem Snake podkręca muzykę do tego stopnia, że jej dzwięki docierają do mnie
głośno i wyraznie nawet przez zamknięte drzwi. Może nigdy wcześniej jej nie słyszałam, ale wcale
nie jest taka zła. To indie z rockowym zacięciem. Kiwam głową w rytm gitar, przez co mój makijaż
jest nieco nierówny. Decyduję się na coś efektownego, ale niezbyt ciężkiego. Skupiam się głównie
na powiekach, starając się uzyskać idealny efekt przydymionego oka , ale nie wychodzi to tak,
jakbym chciała. Nie jest jednak zle i przekonuję samą siebie, że wyglądam całkiem w porządku.
Dopiero wówczas zaczynam zajmować się włosami.
To zupełnie inna bajka. Przez cały dzień były upięte w niedbały kok i teraz, kiedy chcę je
rozczesać, okazuje się, że są koszmarnie poplątane. Nie mam wyjścia, muszę odbyć błyskawiczną
wideokonferencję z Rachael. Na szczęście odbiera, ale jestem pewna, że widząc bałagan na mojej
głowie, żałuje, że to zrobiła. Marudzi przez chwilę, ale w końcu krok po kroku pokazuje mi, jak
stworzyć na głowie coś subtelnego i seksownego.
Jak tam życie w wielkim mieście? pyta. Obserwuje mnie, kiedy wykonuję jej polecenia
i upinam z tyłu głowy niesforne kosmyki.
Wszystko tu jest inne cedzę przez zaciśnięte zęby, w których trzymam spinki. Patrzę
w lustro i skupiam się na włosach; telefon jest ustawiony tak, by Rachael widziała, co robię.
Uwielbiam to miasto. I jak? Odwracam głowę i pokazuję jej warkocz, nad którym pracowałam
i który, nie pytając jej o zdanie, dodałam do fryzury.
Słodko, ale poluzuj go trochę mówi Rachael. Obracam się dokoła i patrzę na nią
w telefonie. Rachael leży na łóżku, wsparta na poduszkach, z bajglem w jednej ręce i telefonem
w drugiej. Choć raz włosy ma upięte w niedbały kok na czubku głowy i nie ma makijażu. W tle
słyszę telewizor. Robicie imprezę w mieszkaniu?
Tak. Dotykam warkocza i rozluzniam sploty, żeby nadać mu odrobinę niedbały wygląd.
A ty? Co robisz wieczorem?
Brzmi niezle. Jestem zazdrosna. Rachael gryzie bajgiel i przełykając, patrzy w telewizor.
Wzdycha i spogląda w ekran telefonu. Znasz Gregga Stone a? Jest starszy ode mnie o rok, więc
pewnie nie, ale co tam. DziÅ› wieczorem robi u siebie imprezÄ™. Tiffani i Dean siÄ™ wybierajÄ…, ale ja
chyba zostanę w domu. yle się czuję. Odgryza kawałek bajgla. A właściwie dwa.
Dean idzie? pytam i opuszczam ręce. Nic mi nie mówił.
Taa odpowiada Rachael z pełnymi ustami. Z początku miał nie iść, ale Tiffani go
namówiła. Powiedziała, że jak się upije, nie będzie za tobą tęsknił. No i proszę, jednak się wybiera.
Czemu Tiffani nie została na lato w Santa Barbara? mruczę pod nosem, ale Rachael i tak
mnie słyszy, bo patrzy na mnie surowym wzrokiem. Mediatorka. Cała Rachael. Jedyne, czego
nienawidzi, to kiedy jej znajomi się nie dogadują, co jest o tyle dziwne, że sama nie dogaduje się
z Tylerem. Po co namawia Deana, żeby się upijał? Co to za logika? mówię, podnosząc głos.
Dean nigdy nie przepadał za alkoholem.
To wcale nie jest głupi pomysł mówi ze spokojem Rachael. Wzrusza ramionami,
odkłada resztki bajgla na szafkę nocną i siada na łóżku. Odkąd wyjechałaś, jest jakiś taki przybity.
Musi trochę odżyć.
Och. Przełykam z trudem. Dręczona wyrzutami sumienia, spryskuję włosy lakierem
i utrwalam fryzurę. Cała ja. Dwoję się i troję, żeby przypodobać się Tylerowi, nie Deanowi.
Deanowi, który został na drugim końcu kraju i który dał się przekonać mojej drogiej przyjaciółce
Tiffani, że powinien iść na imprezę i się upić. Wolałabym, żeby nie tęsknił za mną aż tak bardzo.
A ty? Jak radzisz sobie bez niego?
Wbijam wzrok w ekran telefonu.
%7Å‚e co?
Dean mówi Rachael. Tęsknisz za nim?
Zastanawiam się przez sekundę. Czy tęsknię? Czy naprawdę za nim tęsknię? Nie jestem
pewna. Chciałabym wierzyć, że tak, że myślę o nim w każdej sekundzie dnia, ale to nieprawda.
Jestem zbyt zajęta byciem z Tylerem po tak długiej rozłące, że nie mam czasu tęsknić za Deanem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]