[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czyjeś łzy - rozumiała, że Cassi musi się
wypłakać.
- Przepraszam cię - odezwała się w końcu
Cassi wycierajÄ…c oczy papierowÄ…
chusteczką, tak jak to czyniła niedawno
Maureen. - Naprawdę nie chciałam płakać.
- Jednak chyba tego potrzebowałaś. Czy nie
masz ochoty porozmawiać?
Cassi nabrała tchu w piersi. - Nie wiem.
Wszystko wydaje mi siÄ™ takie bez sensu. -
W tym samym momencie uprzytomniła sobie,
że niedawno to samo usłyszała od Maureen.
- Co jest bez sensu? - zapytała Joan.
- Wszystko - odpowiedziała Cassi.
- Na przykład? - prowokująco zapytała
Joan. Cassi odjęła ręce od mokrej od łez
twarzy.
- Byłam dziś u okulisty. Chce mnie
operować, a ja nie wiem, czy powinnam się
zgodzić.
- A co na to twój mąż? - zapytała Joan.
- To właśnie stanowi część problemu. - W
miarę jak mówiła, zaczęła żałować swojej
szczerości. Thomas przestrzegał, że nie
powinna z nikim rozmawiać na temat swoich
chorób.
Joan zdjęła rękę z pleców Cassi. - Myślę,
że potrzebujesz przed kimś się wygadać.
Jako konsultant na oddziale psychiatrii
jestem odpowiednią osobą. Opłaty pobierani
niewysokie.
Cassi uśmiechnęła się słabo. Intuicyjnie
ufała Joan. Musiała się przed kimś
otworzyć i tylko Bóg jeden wie, jak bardzo
jej to było potrzebne.
- Nie wiem, czy masz jakieś pojęcie o
pracy Thomasa - zaczęła Cassi. - Ten
człowiek pracuje więcej, niż ktokolwiek ze
znanych mi ludzi. Prawie nie wychodzi ze
szpitala. Poprzednią noc spędził w
szpitalu. Dziś też zostaje na noc. Ma
niewiele wolnego czasu...
- Poczekaj, Cassi - przerwała jej
grzecznie Joan. - Bardzo nie lubiÄ™
przerywać, ale oszczędz sobie długich
wstępów. Czy rozmawiałaś z mężem o swojej
operacji?
Cassi westchnęła. - Próbowałam kilka
godzin temu, ale zle wybrałam i czas, i
miejsce.
- Moja droga - rzekła Joan. - Rzadko robię
tego rodzaju uwagi, ale na rozmowÄ™ o
operacji własnego oka z własnym mężem nie
ma nieodpowiedniego czasu ani też miejsca.
Cassi zastanowiła się nad tym, ale nie
była pewna, czy Joan ma rację.
- I co ci powiedział? - zapytała Joan.
- Powiedział, że nie jest chirurgiem
okulistÄ….
- Rozumiem, chce się uchylić od
odpowiedzialności.
- Ależ nie - gorąco sprzeciwiła się Cassi.
- To właśnie Thomas zatroszczył się o to,
żebym poszła do najlepszego okulisty.
- Jednak zareagował raczej gruboskórnie.
Cassi spojrzała w dół na swoje ręce;
rozmowa zmierzała w kierunku, którego się
obawiała.
- Powiedz, Cassi - zapytała Joan - czy
między tobą a Thomasem jest wszystko w
porzÄ…dku?
Azy napłynęły ponownie do oczu Cassi.
Starała się je powstrzymać, ale z miernym
skutkiem.
- Rozumiem - zafrasowała się Joan na widok
łez. - Czy masz ochotę porozmawiać na ten
temat?
Cassi przygryzła drżącą dolną wargę. -
Gdyby Thomas mnie opuścił - powiedziała -
nie wiem, co bym zrobiła. Moje życie
straciłoby sens. Nie potrafię się bez
niego obejść.
- Rozumiem - ponownie skonstatowała Joan.
- Zdaję sobie także sprawę, że wolałabyś o
tym nie rozmawiać. Czy mam rację?
Cassi skinęła głową. Czuła się rozdarta
wewnętrznie między obawą przed Thomasem a
poczuciem winy wobec Joan, której
przyjazną dłoń odtrącała.
- W porządku - rzekła Joan - ale zanim
sobie pójdę, chciałabym ci dać radę. Nie
zrozum mnie zle, ale uważam, że powinnaś
spróbować zmniejszyć nieco swoje
uzależnienie od Thomasa i bardziej zaufać
samej sobie. Takie uzależnienie na dłuższą
metÄ™ szkodzi waszym wzajemnym stosunkom.
Wybacz mi, że nie proszona radzę.
Wychodząc, zatrzymała się w drzwiach. -
Mówiłaś, zdaje się, że Thomas ma zamiar
spędzić tę noc w szpitalu?
- Przeprowadza w nocy pilnÄ… operacjÄ™ -
Cassi znajdowała się pod wrażeniem rady
udzielonej jej przez Joan. - Zwykle po
takiej operacji przesypia resztÄ™ nocy w
szpitalu.
- Doskonale! - zauważyła Joan. - Czemu
wobec tego nie miałabyś spędzić tej nocy u
mnie? Mam wolną kanapę w salonie i pełną
lodówkę w kuchni.
- Do północy znałabyś wszystkie moje
tajemnice - pół żartem, pół serio
powiedziała Cassi.
- Masz moje słowo, że nie będę nawet
próbowała ich poznać - oświadczyła Joan.
- Niestety, nie mogę skorzystać z twojego
zaproszenia - oparła Cassi. - Jestem ci
wdzięczna, ale gdyby Thomas na przykład
nie operował, wtedy wróci do domu. Wolę
więc być w domu, a my się nagadamy przy
innej okazji.
Joan uśmiechnęła się życzliwie. - Zrobisz,
jak zechcesz. Jeśli jednak zmieniłabyś
zdanie, będę w szpitalu jeszcze około
godziny. - Wyszła z pokoju, cicho
zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi.
Cassi popatrzyła na Moneta, by sprawdzić,
czy może już prowadzić samochód.
Stwierdziła z satysfakcją, że widzi
znacznie lepiej: działanie kropli
najwidoczniej ustąpiło.
OtwierajÄ…c drzwi swego gabinetu Thomas
spostrzegł, że drżą mu ręce. Włączył
światło: na zegarze stojącym na biurku
Doris dochodziła dziewiąta trzydzieści. Na
dworze było już ciemno; o tej porze latem
dopiero zaczynało zmierzchać. Zamknął za
sobÄ… drzwi i wyciÄ…gnÄ…Å‚ przed siebie ramiÄ™:
drżąca teraz, a zwykle spokojna ręka
przerażała go. Jak Cassi może niepokoić go
w sytuacji, gdy sam znajduje siÄ™ w stanie
takiego napięcia?
Podszedł do biurka, wyciągnął drugą
szufladę i wyjął z niej jedną z małych
plastykowych buteleczek. PoczÄ…tkowo nie
mógł sobie dać rady z jej otwarciem - z
trudem powstrzymał się przed rzuceniem jej
na podłogę i rozdeptaniem. W końcu udało
mu się wydobyć żółtą tabletkę. Położył ją
na języku i wszedł do łazienki, wciąż
jeszcze pełnej zapachu perfum Doris.
Nie znajdując pod ręką żadnego kubka,
Thomas nachylił się nad umywalką i pił
wodę prosto z kranu. Przeszedł do gabinetu
i usiadł przy biurku. Uczucie niepokoju
wciąż go nie opuszczało, a wręcz ciągle
rosło. Szarpnął gwałtownie drugą szufladę
i znów sięgnął po tę samą buteleczkę. Tym
razem szło mu jeszcze gorzej - nie umiał
wydobyć tabletki. Rozwścieczony uderzył
buteleczkÄ… o biurko, ale osiÄ…gnÄ…Å‚ tylko
tyle, że wyszczerbił ją nieco i skaleczył
palec.
Przymknął na chwilę oczy, starał się
opanować. Kiedy je otworzył, uświadomił
sobie, że do otwarcia buteleczki niezbędne
jest naprzeciwległe ustawienie obu
strzałek na zakrętce.
Jednak nie wziął następnej pigułki. Nagle
w jego wyobrazni pojawił się obraz Laury
Campbell. Nie chciał być sam. "Tak bardzo
chciałabym coś zrobić dla pana. Cokolwiek
bądz" - powiedziała. W karcie ojca Laury
powinien być numer jej telefonu. Na
wypadek wyjÄ…tkowej sytuacji. Jego sytuacja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]