[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jak mogła patrzeć na niego i nie przypomnieć sobie wieczoru
spędzonego przy kominku? Jak mogła go nie kochać?
- Jack - powiedziała, starannie dobierając słowa - czy Randall to
jedyny powód, dla którego chciałeś powstrzymać mojego ojca od zabawy
w swata?
- Powiem ci, jeśli dowiem się, dlaczego nie przyszłaś z nim na
przyjęcie. - Zrobił krok w kierunku Emily, nie wyciągając rąk z kieszeni. -
Grant Lawson mówił mi, że ABG jest od dzisiaj oficjalnie nowym
klientem Wintersoftu. Poleciłaś mu sporządzić umowę.
- To prawda. - Emily nie mogła ukryć dumy ze swego osiągnięcia. -
Nasza prezentacja na targach i materiały, które przekazaliśmy Randallowi,
pozwoliły mu przekonać ABG, żeby zrezygnowało z usług Actonu i
przeszło do nas.
- Brawo! Gratuluję - rozpromienił się Jack.
- Dziękuję.
134
RS
- No więc dlaczego z nim nie przyszłaś?
Emily wpatrywała się w jego twarz. Ile może mu powiedzieć? Całą
prawdÄ™?
- Wiedziałam, że Randall ma ochotę, ale nie byłabym w porządku,
zapraszajÄ…c go.
- Choć twój ojciec tego chciał? Emily potrząsnęła głową.
- Nie mogłam się na to zgodzić. Randall jest wspaniałym facetem i
pewnie jako nasz nowy klient powinien się tu znalezć, ale chyba miałeś
rację, że on się mną interesuje. Dlatego odwołałam spotkanie. Zobaczę się
z nim w przyszłym tygodniu w Nowym Jorku. W jego biurze, nie na ko-
lacji. Nie chciałam go zwodzić i... - Wzruszyła ramionami. - Po prostu nie
chciałam go zwodzić.
Jack wyjął ręce z kieszeni i położył je na nagich ramionach Emily.
- I co, Emily? Chcę znać ten drugi powód, dla którego nie mogłaś go
zaprosić.
Teraz albo nigdy. Emily zamknęła oczy, zbierając przez chwilę
myśli, a potem odważnie spojrzała na Jacka.
- Jeśli musisz znać prawdę, nie chciałam, żeby Randall czuł się tak
podle jak ja przez ostatni tydzień. Nie chciałam,żeby zakochał się we mnie
tak, jak ja zakochałam się w tobie, wiedząc, że nic z tego nie będzie. Jack
dotknął ręką jej policzka.
- Zakochałaś się we mnie?
Emily z ciężkim sercem skinęła głową.
- To dobrze - szepnął. - Bo ten ostatni tydzień dla mnie też był
okropny. - I zanim Emily zdążyła zareagować, jego usta pieściły już jej
wargi w najsłodszym pocałunku.
135
RS
- Kocham cię, Emily - powiedział, ujmując jej twarz w dłonie. -
Podobasz mi się od lat, ale wmawiałem sobie, że to nieprawda. Szukałem
różnych wymówek, byle się w tobie nie zakochać. Nałóg mojego ojca,
fatalne małżeństwo rodziców. W tym tygodniu próbowałem nawet
przekonać samego siebie, że nasz romans w Reno pewnie nic dla ciebie nie
znaczył i że natychmiast po przyjezdzie opowiedziałaś ojcu o mojej
rodzinie.
Obrzucił spojrzeniem jej starannie upięte włosy i czerwoną sukienkę,
a potem znów popatrzył jej w oczy.
- Jesteś niezwykła, Emily - powiedział z uwielbieniem. -Inteligentna,
piękna i troszczysz się o wszystkich ludzi, choć nie chcesz się do tego
przyznać. Może wydawało ci się, że twój plan wyswatania kawalerów z
Wintersoftu ma ochronić cię przed ojcem, ale ja wiem swoje. Widziałem,
jak się starasz, żeby twoi znajomi byli szczęśliwi. Chciałaś dać im szansę
przeżycia czegoś, co, jak sądziłaś, ciebie już nie spotka. Ale wciąż jeszcze
możesz być szczęśliwa, Em. Naprawdę możesz. Ze mną.
Choć do jej oczu napłynęły łzy, Emily uśmiechnęła się - Ty,
najbardziej uwodzicielski kawaler według  Boston Magazine", jesteś
zakochany we mnie? Wiesz, że nie lubię uwodzicieli.
Jack wybuchnął śmiechem.
- Ja też nie. I nigdy nie lubiłem. Chcesz wiedzieć, jaki sekret kryje
się za tym artykułem?
Emily uniosła brwi ze zdziwienia.
- Mój kolega ze studiów napisał go, gdy zobaczył mnie na dwóch
imprezach z różnymi kobietami w tym samym tygodniu. Niestety,
wyciągnął fałszywe wnioski. Chyba wydawało mu się, że zrobi mi
136
RS
przysługę, roztaczając wokół mnie aurę playboya, żebym miał jeszcze
większe powodzenie u kobiet.
- Chcesz powiedzieć, że nie byłeś mu wdzięczny?
Jack potrząsnął głową, a potem znów pocałował ją w usta.
- Szczerze mówiąc - odparł cicho, przytulając ją do siebie - zawsze
chciałem mieć to, czego brakowało mi w dzieciństwie. Prawdziwą,
kochającą się rodzinę. Taką jak twoja. To szczyt moich marzeń. I wiem, że
tylko z tobą to jest możliwe.
Emily zerknęła na drzwi do oranżerii. Jej koleżanki i koledzy z pracy
byli o parę kroków od nich. Będą wtrącać się w jej życie, zastanawiać się,
czy jej związek z Jackiem skończy się tak jak małżeństwo z Toddem. Lecz
ona była pewna, że nie. Jack i Todd różnili się i wyznawali zupełnie inne
zasady. Ale i tak w ich historii nie mogło być happy endu.
Jack także wpatrywał się w drzwi.
- Nie wiem, jak nam się uda pogodzić pracę i prywatne spotkania. Po
tej historii z Toddem nie wiem, czy mogÄ™...
- Emily położyła rękę na jego piersi i spojrzała na niego szafirowymi
oczami. - Ale nie umiem bez ciebie żyć.
- To nie spotykajmy się. - Jack położył rękę na jej dłoni. Niczego tak
nie pragnął, jak być z Emily na zawsze. Budzić się każdego ranka obok
niej, móc się z nią kochać. I mieć z nią dzieci. - Pobierzmy się.
- Co? - Emily otworzyła usta ze zdziwienia. Jej dolna warga zaczęła
drżeć, doprowadzając Jacka do szaleństwa. -Czy to nie za szybko?
- Mogę poczekać, jeśli trzeba. Wiem jednak, że żadna kobieta nie
zrozumie mnie tak jak ty. %7ładna mnie tak nie zaintryguje ani, mówiąc
137
RS
szczerze - dodał z przebiegłym uśmiechem - nie będzie mnie tak
pociągała. I mogę przysiąc, że tak będzie do końca życia.
- Ale twierdziłeś, że nie nadajesz się do małżeństwa - odparła
stanowczo Emily, choć jej warga wciąż drżała.
Jack wiedział, że jeśli jej teraz nie przekona, utraci ją na zawsze.
- Tak myślałem jeszcze tydzień temu.
Wziął głęboki oddech. Chciał, by serce przestało mu tak walić.
Emily mogłaby jeszcze pomyśleć, że się waha. A on już podjął ostateczną
decyzję, kiedy stał dziś na dole i zadręczał się myślą, że Randall będzie
obejmował kobietę, która była jego przeznaczeniem.
- Przy tobie zrozumiałem, że nikt i nic, ani hazard, ani moja kariera,
nie jest dla mnie tak ważne jak ty. Domyślałem się tego już w Reno. Tego
ranka, gdy obudziłem się przed kominkiem i nie zobaczyłem ciebie obok
mnie. A potem, gdy wróciliśmy do Bostonu, byłem już pewien. Nie
myślałem o pracy tylko o tym, żeby być z tobą. Zniłem o tobie co noc, ale
na jawie jesteś jeszcze piękniejsza.
Przyciskając jej dłoń do piersi, Jack ukląkł na podłodze.
- Wyjdz za mnie, Emily.
Emily uśmiechnęła się, marszcząc brwi.
- A jak długo trwałoby narzeczeństwo? Oczywiście pytam tylko
hipotetycznie.
Jack wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- To zależy od ciebie.
- Czy tydzień wystarczy? Może udałoby mi się przeciągnąć do
miesiÄ…ca...
138
RS
Zanim zdążyła skończyć zdanie, Jack przytulił ją i pocałował. Nie
mógł uwierzyć własnym uszom.
- Tak szybko? - spytał z rozpromienioną twarzą.
- %7łartowałam. Wiesz, że mój ojciec, a pewnie i Carmella chcieliby
zaplanować coś szalonego i niekonwencjonalnego.
Jack roześmiał się. Emily miała rację. Przejechała palcem po jego
brodzie, a jej łagodny uśmiech wypełnił jego serce szczęściem.
- Ale czy to będzie za tydzień, czy za rok, chcę wyjść za ciebie, Jack.
To będzie dla mnie największe szczęście. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire