[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KażdÄ… Å‚askÄ™ rozgÅ‚osem Å›wiata okryć życzÄ…¹p v
¹p ³ ie est z ro i tk iwo o a Raz po raz w roli Tartufa spotykamy echa kazuistycznych rozróżnieÅ„,
tak przygwożdżonych ironią w rowi a ka Pascala.
¹p t wia ze ie w isto ie o e e Czy Elwira i w tej chwili pozostaje zupeÅ‚nie zimnÄ…, czy też jest przez
chwilę wzruszona tym wybuchem żąóy, której szczerość czuje? Raczej nie: Molierowi musiało zależeć na tym,
aby cała roóina Orgona była bez najmniejszego zarzutu.
¹p u Ä™ a o z z owiekie rzesta e Ten wiersz staÅ‚ siÄ™ przysÅ‚owiowym we Francji.
¹p v a askÄ™ roz ose okr Istotnie dyskrecja nie należaÅ‚a do cnót ówczesnych galantów.
moli e Zwiętoszek 60
I język niegoóiwy zdraóiecko im każe
Własnego uwielbienia bezcześcić ołtarze
Lecz z ludzmi, co się muszą kryć z miłością swoją,
Kobiety żadnej zgoła zdrady się nie boją;
Troska, z jaką strzeżemy własnej dobrej sławy,
Zwalnia uwielbień przedmiot od wszelkiej obawy
I pozwala zażywać w spokojności błogiej
MiÅ‚oÅ›ci bez zgorszenia, rozkoszy bez trwogi¹p w .
elmi a
Słucham pana i wióę, że pańska wymowa
Umie stroić swe chęci w dość wyrazne słowa,
Lecz czyli pan pomyślał, co wówczas się stanie,
Gdy powtórzę mężowi to czułe wyznanie,
I czy on ostrzeżony w tak nagłej potrzebie
Nie zmniejszy tej przyjazni, jakÄ… ma dla ciebie?
ta tu e
Nazbyt wiele sÅ‚odyczy w twoim sercu goÅ›ci¹p x ,
Byś nie miała przebaczyć mej płochej śmiałości.
Uczuć moich gwałtowność gdy serce twe rani,
Na karb słabości luókiej chciej ją złożyć, pani,
I zrozumiej, spojrzawszy na boską swą postać,
Iż trudno człowiekowi na nią ślepym zostać.
elmi a
Kto inny może srożej wziÄ…Å‚by sprawÄ™ owÄ…¹p y ,
Lecz ja nie chcę okazać się nazbyt surową.
Obwiniać cię przed mężem nie mam zbytniej chęci,
Ale i pan mi w zamian coś za to poświęci:
%7łądam, byś się pan starał swym poparciem szczerym
Przyspieszyć rychło związek Marianny z Walerym
I porzucił na zawsze niegodne zamiary,
Co próbują kraść szczęście kochającej pary.
ZaÅ›&
sce a czwa ta¹¹p
ira a is Tartufe
damis
Nie, pani, nie skończy się sprawa tak ładnie!
Byłem obok i wszystko słyszałem dokładnie
I samo niebo widać mnie tutaj przywiodło,
Bym mógł nareszcie zdeptać tę gaóinę podłą.
Ono samo wskazuje mi do zemsty drogÄ™
¹p w i o i ez z orsze ia Trzeba przyznać, iż Tartufe umiaÅ‚ w swoim strzelistym przemówieniu wygrać
wszystkie motywy: zaniepokoić kobietę akcentem (a i gestem) szczerej namiętności, zagrać na jej próżności
kobiecej i wreszcie błysnąć tym kuszącym argumentem: bezpieczeństwo!
¹p x az t wie e s o z Z caÅ‚ego zachowania siÄ™ Tartufa w tej scenie można by wnosić, że nie musiaÅ‚ on
być tak płaską i pocieszną figurą, za jaką go podała uprzeóona doń Doryna. Czujemy w nim raczej wytrawnego
gracza, który zapewne już niejedną kobietę usidlił tą samą sztuką, i dlatego poczyna tu sobie z tą pewnością
siebie.
¹p y to i o e sro e wzi s rawÄ™ ow Jak tÅ‚umaczyć tÄ™ pobÅ‚ażliwość Elmiry? Zachowanie siÄ™ jej tu,
jak również w scenie czwartej, jest cokolwiek niezrozumiałe: może w pierwotnej redakcji sztuki było jaśniejsze.
Ale może po prostu Molier, potrzebując tego dla sceny Elmiry z Tartufem w akcie IV, umotywował tu dość
lada jako tę jej pobłażliwość, bez której pózniejsze pochwycenie obłudnika w pułapkę byłoby niemożliwe?
¹¹p e a zwarta Za pierwszym sÅ‚owem Damisa, Tartufe zdumiony wstaje szybko i przechoói na lewo;
tam stoi nieruchomy, ze spuszczonymi oczyma, bez gestu i bez drgnienia twarzy (Régnier).
moli e Zwiętoszek 61
Za jego faÅ‚sz, bezczelność! òiÅ› nareszcie mogÄ™
Otworzyć oczy ojcu, skoro mu odsłonię,
Co ten łotr w jego domu mówił jego żonie.
elmi a
Nie, Damisie, wystarczy jeśli się poprawi
I odwóięczy, żem się z nim obeszła łaskawiej.
Gdym już przyrzekła, nie chciej zmieniać jego losu!
Nie uważam tej sprawy za godną rozgłosu:
Takie zaczepki śmiechem kobieta zwycięża,
Nie spiesząc lada głupstwem niepokoić męża.
damis
Może pani ma swoje powody, ja wszakże,
By postąpić inaczej, mam znów swoje także.
Jego oszczęóać! Ależ to są chyba żarty!
Dość długo już w swej pysze ten szalbierz wytarty
Z słusznego mego gniewu dworował bezkarnie,
Cierpliwości zbyt srogie zadając męczarnie;
Zbyt długo już intrygi wobec ojca stroi
Przeciwko Walerego miłości i mojej.
Raz mu oczy na zdrajcę otworzyć potrzeba
Oto po temu środki zsyłają mi nieba;
Za tę sposobność a k się należy niebiosom,
Użyć jej to winienem własnym swoim losom
I wart byłbym utracić ją bodaj na zawsze,
Gdybym w tej chwili czucia okazał łaskawsze.
elmi a
Damisie&
damis
Nie, do celu pospieszam najprościej:
Dusza moja po prostu pławi się w radości
I każda pani prośba z odmową się spotka,
Bo mnie porusza zemsty jedynie chęć słodka.
Bez próżnej zwłoki zaraz całą rzecz rozjaśnię
Ojciec nadchoói, otóż jest sposobność właśnie.
sce a pi ta¹¹¹
r o ira a is Tartufe
damis
W porę nadchoóisz, ojcze, szczęśliwym przypadkiem:
Możem się tu uraczyć widowiskiem rzadkiem.
Aadnejś doznał za swoje starania zapłaty
I ten pan wóięcznym ci się okazał, za katy!
W swej tkliwości dla ciebie cały zapał mieści
W tym, aby cię obedrzeć z honoru i cześci:
Właśnie słyszałem pani tu za świadka stanie
Jak jej swych brudnych chuci uczynił wyznanie.
Ona, rzecz w swej dobroci biorÄ…c zbyt Å‚agodnie,
Chciała ukryć przed tobą tę bezczelną zbrodnię,
¹¹¹ e a i ta Wchoóąc, Orgon spostrzega Tartufa; ióie prosto ku niemu, i Å›ciska go. Tartufe pozwala
siÄ™ spokojnie uÅ›ciskać, nie zdraóajÄ…c nic. Ta gra sceniczna óieje siÄ™ podczas dwu wierszy Damisa . (Régnier).
moli e Zwiętoszek 62
Lecz ja żądam, byś wieóiał, jak tu rzeczy stoją,
I mniemam, że milczenie jest zniewagą twoją.
elmi a
Nie sąóę, by w istocie żona była dłużną
Głowę męża zaprzątać lada baśnią próżną;
Nie w tym honor jej czerpie blasków swoich pełnię
Jeśli umie obronić się, starczy zupełnie.
Tak ja mniemam; i gdyby Damis w tej potrzebie
Mnie był słuchał, rzecz całą schowałby dla siebie.
sce a szÓsta¹¹²
r o a is Tartufe
o o
Co ja słyszę? O nieba, czyliż to do wiary?
ta tu e
Tak, mój bracie, jam winny, zbrodniarz goóien kary,
Jam grzesznik zatwaróiały, pełen brudu, złości,
Aotr występny, co żadnej niewart jest litości.
Każdy óień mego życia od grzechów się roi,
Nieprawość i występek mieszka w duszy mojej
I wióę, że niebiosy za win moich karę
Wkładają mi na barki tak ciężką ofiarę.
Jak bądz ciężkiej oskarżon mam być tutaj zbrodni,
Ja dla czczej pychy bronić się nie będę od niej.
Uwierz w to, co ci mówią: niechaj wraz bez sromu
Jak nikczemnik wypeóon będę z twego domu,
I jakakolwiek hańba bęóie mym uóiałem,
Na sroższą jam zasłużył swoim życiem całem.
o o
o s a
A, zdrajco, ty się ważysz fałszem oczywistym
Podsuwać brudne myÅ›li jego chÄ™ciom czystym¹¹³?
damis
Jak to? Ten Êîant, obÅ‚udÄ… przesiÄ…kniÄ™ty do dna,
Zdoła ciebie, mój ojcze&
o o
Milcz, duszo niegodna!
ta tu e
Pozwól mu mówić, bracie! Niesłusznie go winisz;
Wierząc w to, co on głosi, najlepiej uczynisz.
Skądże w tej sprawie sąd twój dla mnie tak powolny?
¹¹² e a sz sta Jest to jedna z najÅ›mielszych, najgenialniejszych scen, jakie w teatrze istniejÄ…. ZdawaÅ‚oby siÄ™,
że Tartufe, wobec oczywistego faktu, jest w położeniu bez wyjścia: zobaczymy, iż wyjóie z sytuacji zwycięsko,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]