[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w naszej wiedzy o Wszechświecie, Jastrow przyjął więc "hipotezę
Boga", by dziurę tę wypełnić. Krótkowzroczność tego rodzaju
12 Tam\e.
13 Tam\e, s. 11.
179
strategii jasno ukazuje przykład Hawkinga. Wystarczył nowy, bardziej
wyrafinowany model kosmologiczny i dołączony do niego komentarz
filozoficzny, by argument Jastrowa legł w gruzach.
Ale i komentarz Hawkinga, wzmocniony pod względem
metodologicznym przez Sagana, nie okazuje siÄ™ wiele lepszym pod
względem metodologicznym od rozumowania Jastrowa. Szczególnie
jaskrawo widać to w wypowiedzi Sagana: w modelu zaproponowa-
nym przez Hawkinga "nie ma nic do zrobienia dla Stwórcy".
Stykamy siÄ™ tu z negatywnÄ… wersjÄ™ koncepcji "Boga od zapychania
dziur", którą mo\na krótko ująć w postaci stwierdzenia: "Nie ma
dziur - nie ma Boga". W koncepcji tej rolę Boga równie\ redukuje
siÄ™ do funkcji "zapychania dziur". Je\eli w modelu kosmologicznym
nie ma dziur, to Bóg jest w nim zbyteczny.
IstniejÄ… dwa rodzaje "dziur" w naszej wiedzy. Pierwszy rodzaj
to takie dziury, które wynikają z tymczasowości naszych obecnych
teorii naukowych. Za typowy przykład mo\e tu słu\yć osobliwość
początkowa w klasycznym modelu Wielkiego Wybuchu. Między
innymi prace Hawkinga zmierzają w kierunku usunięcia tej dziury.
Ale są "dziury" innego rodzaju - takie, które wynikają z istotnych
ograniczeń matematyczno-empirycznej metody badania świata.
Przykładem mo\e tu być coś, co mo\na by nazwać "dziurą ontolo-
gicznÄ…". Idzie o odpowiedz na pytanie: dlaczego istnieje raczej coÅ›
ni\ nic? Nie wydaje siÄ™, by obecna metoda matematyczno-empiryczna
dysponowała środkami pozwalającymi odpowiedzieć na to pytanie.
Ka\da teoria fizyczna zakłada funkcjonowanie pewnych praw fizyki
(model Hartle'go-Hawkinga zakłada działanie praw fizyki kwanto-
wej). Skąd się te prawa wzięły? Dlaczego te a nie inne? Co więcej,
prawa fizyki to ostatecznie pewne prawidłowości matematyczne. Kto
czy co w te prawidłowości tchnął "zapłon istnienia"? Jak dokonało się
przejście od abstrakcyjnych praw do istniejącej rzeczywistości
"podlegającej" tym prawom? To tylko niektóre z pytań określających
"ontologicznÄ… dziurÄ™" w naszej wiedzy.
Zresztą sam Hawking, przyciśnięty do muru przez dzienni-
karkę pytaniem, czy jego teoria znaczy, "\e nie było aktu
stworzenia i dlatego nie ma miejsca dla Boga", przyznał,
180
i\ znaczy to jedynie, "\e powstanie Wszechświata było
zdeterminowane za pomocą praw fizyki. Nie nale\y więc
mówić, \e Bóg zdecydował się uruchomić świat w jakiś
arbitralny sposób, którego nie rozumiemy. Ale ta teoria nie
mówi nic na temat tego, czy Bóg istnieje, czy nie - mówi
tylko, \e nie podejmował swoich decyzji w sposób
arbitralny.14
I nieco dalej:
Moje prace wykazały jedynie, \e nie musimy uwa\ać, i\
początek Wszechświata był czystym kaprysem Boga.
Nadal jednak pozostaje nie rozwikłany problem: dlaczego
Wszechświat zadaje sobie trud istnienia? Jeśli chcesz,
mo\esz uznać, \e odpowiedzią na to pytanie jest Bóg".15
Rzecz jednak w tym, \e nawet takie decyzje intelektualne
nie powinny być całkiem arbitralne. Tam gdzie załamuje
się matematyczno-empiryczna metoda, mogą wkroczyć
analizy filozoficzne.
Filozoficzna doktryna o stworzeniu świata przez Boga ma
ambicję wypełnić "ontologiczną dziurę". Nie jest to jednak dziura
wynikająca z tymczasowości lub niezupełności naszych obecnych
teorii, lecz raczej granica samej matematyczno-empirycznej metody
badania świata. W ogóle mówienie o "dziurze" w tym kontekście
mo\e mieć tylko znaczenie retoryczne. Pytanie o usprawiedliwienie
istnienia nie ma charakteru dziury w tym, co wiemy. Jest to pytanie
globalne, które przenika wszystko. Bóg nie pojawia się tu w roli
"zapychacza dziur", lecz jako Transcendentna Granica naszej wiedzy.
Teologia stworzenia idzie jeszcze dalej - staje siÄ™ refleksjÄ… nad
tą niepowtarzalną relacją, w jaką Stwórca wchodzi ze swoim
stworzeniem. Nie jest to ju\ tylko abstrakcyjna doktryna. Niezauwa-
\alnie przechodzi ona w pewien styl \ycia.
14 S. Hawking, Czarne dziury i wszechświaty niemowlęce. Wy d. Alkazar,
Warszawa 1993, ss. 226-227.
15 Tam\e, s. 227.
ROZDZIAA 16
CHRZEZCIJACSKI POZYTYWIZM
l. Pozytywizm w Polsce i gdzie indziej
W okresie moich studiów uniwersyteckich (pierwsza połowa lat
sześćdziesiątych) pozytywizm miał się jeszcze bardzo dobrze. A w
ka\dym razie przez nadal dość szczelne granice informacyjne z
trudem docierały do Polski prace krytykujące jego dotychczas
niepodwa\alne tezy. O pierwszych pracach Quine'a dowiedziałem się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]