[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bą książkę. Udawał, że czyta. Mitch mówił, niemal nie otwierając ust i patrząc
w okno.
 To dobre pytanie  powiedział Tarrance cicho, jego głos wzniósł się tylko
odrobinę ponad przytłumiony warkot silnika.  Czego chcemy od ciebie? Dobre
pytanie. Po pierwsze, musisz zrezygnować z kariery prawnika. Będziesz ujawniać
sekrety i dokumenty należące do twoich klientów. To oczywiście wystarczy, by
cię pozbawiono licencji, ale tym się nie ma co martwić. Ty i ja musimy się do-
gadać co do tego, że podasz nam firmę na srebrnej tacy. Gdy się dogadamy w tej
sprawie, reszta się już sama ułoży. Po drugie, rzecz najważniejsza, musisz nam
dostarczyć bogatą dokumentację, abyśmy mogli oskarżyć wszystkich członków
firmy i większość spośród tych, co rządzą rodziną Morolta. Dokumenty znajdują
się w tym małym budynku na Front Street.
 SkÄ…d o tym wiesz?
Tarrance uśmiechnął się.
 Wydaliśmy miliardy dolarów na walkę z organizacjami przestępczymi. Zle-
dziliśmy rodzinę Morolta przez dwadzieścia lat. Mamy swoje wtyczki wewnątrz
rodziny. Hodge i Kozinski zaczęli mówić, zanim zostali zamordowani. Nie oceniaj
nas tak nisko, Mitch.
 A tobie się wydaje, że ja mogę zdobyć informacje?
 Tak, doradco. Będąc wewnątrz, możesz doprowadzić do upadku firmy
i zniszczenia największej organizacji przestępczej w kraju. Musisz nam wydać
firmÄ™. Potrzebujemy wiele rozmaitych informacji. Gdzie znajdujÄ… siÄ™ biura po-
szczególnych osób? Nazwiska sekretarek, pracowników, asystentów. Kto się zaj-
muje konkretnymi sprawami. Kto ma jakich klientów. Kto siedzi na czwartym
piętrze. Co tam jest? Gdzie się przechowuje dokumenty? Czy tam znajduje się
główna skrytka? Ile informacji jest w komputerach? Ile na mikrofilmach? I sprawa
najważniejsza: musisz wynieść te dokumenty i dostarczyć je nam. Gdy będziemy
mieć wystarczające dowody, wtargniemy tam z małą armią i wezmiemy wszyst-
ko. Ale to bardzo poważna operacja. Musimy mieć niezbite, konkretne dowody,
zanim zdecydujemy się wkroczyć do akcji z nakazami rewizji.
203
 To wszystko, czego chcecie?
 Nie. Będziesz musiał świadczyć przeciw swoim kolegom na rozprawach
sądowych. To może się ciągnąć latami.
Mitch odetchnął głęboko i zamknął oczy. Autobus zwolnił. Zapadał zmierzch
i nagle, w jednej chwili, we wszystkich samochodach na zachodnim pasie zapa-
liły się przednie światła. Zeznawać w sądzie! O tym nie pomyślał. Tamtych stać
będzie na miliony dla najlepszych prawników, więc rozprawy sądowe mogą się
ciągnąć w nieskończoność.
Tarrance zaczął znowu czytać powieść. Jego wzrok przystosował się do słabe-
go światełka lampki płonącej nad nimi, jakby rzeczywiście był prawdziwym pa-
sażerem odbywającym prawdziwą podróż. Przejechali w milczeniu ze trzydzieści
mil, po czym Mitch zdjął okulary i spojrzał na Tarrance a.
 A co będzie ze mną?
 Otrzymasz mnóstwo pieniędzy, tyle, ile to jest warte. Jeśli masz jakieś po-
czucie moralności, będziesz mógł śmiało spojrzeć ludziom w oczy. Będziesz mógł
zamieszkać w dowolnym miejscu w kraju, uzyskasz oczywiście nową tożsamość.
Załatwimy ci pracę, zmienimy nos, zrobimy naprawdę wszystko, co zechcesz.
Mitch usiłował nie odrywać oczu od szosy, ale nie wytrzymał długo. Spojrzał
na Tarrance a.
 Moralności? Nie używaj przy mnie tego słowa, Tarrance. Jestem niewinną
ofiarÄ… i ty o tym wiesz.
Tarrance odchrzÄ…knÄ…Å‚ z minÄ… spryciarza. Przez kilka mil jechali znowu w mil-
czeniu.
 A co z moją żoną?
 Och, możesz ją zatrzymać.
 Bardzo zabawne.
 Przepraszam. Dostanie wszystko, czego tylko będzie chciała. Czy ona dużo
wie?
 Wszystko.  Pomyślał nagle o dziewczynie na plaży.  Prawie wszystko.
 Załatwimy jej dobrze płatną pracę w Social Security Association, tam gdzie
sobie zażyczy. Nie będzie tak zle, Mitch.
 Będzie wspaniale. Do jakiegoś momentu w przyszłości, kiedy któryś z wa-
szych ludzi rozluzni siÄ™ trochÄ™ za bardzo, szepnie coÅ› nieodpowiedniej osobie
i wtedy przeczytasz o mnie lub o mojej żonie w gazetach. Mafia nigdy nie za-
pomina, Tarrance. Mają pamięć lepszą od słoni. I lepiej strzegą tajemnic niż wy.
Straciliście wielu ludzi, więc nie zaprzeczaj.
 Nie zaprzeczam. I przyznaję, że są niezwykle konsekwentni i pomysłowi,
kiedy zdecydują się kogoś zabić.
 Dzięki. Więc co z sobą zrobię?
 To zależy od ciebie. W tej chwili mieszka w kraju około dwustu świadków,
którzy przyjęli nowe nazwiska, mają nowe domy i pracują w nowych zawodach.
204
Masz wszelkie szanse na to, że ci się uda.
 A więc to gra i to ryzykowna gra?
 Tak. Albo bierzesz pieniÄ…dze i uciekasz, albo zostajesz znakomitym praw-
nikiem i liczysz na to, że nigdy nie wkroczymy do akcji.
 To gówniany wybór, Tarrance.
 Tak. I cieszę się, że to ty wybierasz.
Towarzyszka sędziwego Murzyna z laską wstała ze swojego miejsca i zaczęła
przesuwać się w ich stronę. Po drodze chwytała się wszystkich oparć. Gdy prze-
chodziła, Tarrance pochylił się ku Mitchowi. Nie ośmieliłby się mówić, kiedy
ktoś nieznajomy znajdował się tak blisko. Miała co najmniej dziewięćdziesiątkę,
była ułomna, wyglądała na analfabetkę i prawdopodobnie nie wywarłoby na niej
większego wrażenia, gdyby Tarrance umarł w następnej chwili. Jednakże Tarran-
ce milczał jak głaz.
Po piętnastu minutach drzwi od toalety otwarły się i zabulgotała spuszczana
woda. Kobieta poczłapała do przodu i zajęła swoje miejsce.
 Kim jest Jack Aldrich?  spytał Mitch. Spodziewał się, że otrzyma nie-
prawdziwą odpowiedz na to pytanie i uważnie obserwował kątem oka, jaka będzie
reakcja. Tarrance podniósł oczy znad książki i wbił wzrok w oparcie fotela przed
sobą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire