[ Pobierz całość w formacie PDF ]

plany.
Starł z policzków resztki pianki do golenia i przez kilka długich
sekund wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze, pochłonięty
dylematem, jak mogło do tego wszystkiego dojść.
Po śmierci Marianne zdarzyło mu się kilkakrotnie być z jakąś
kobietą, po prostu żeby sobie ulżyć po dłuższym okresie
celibatu. Brał je i rozstawał się z nimi bez żalu. Jednak z Katie
było inaczej. Ta jedna noc wzbudziła w nim jeszcze większy
apetyt.
Wciąż pochłonięty tym dylematem, ściągnął ręcznik z bioder,
wrzucił go do kosza na brudną bieliznę i wszedł do sypialni,
żeby się ubrać. Co w tej Katie jest, że tak bardzo się różni od
innych kobiet? Kochali się całą noc jak wariaci, więc powinien
być, jak to mówią, nasycony, a on, wręcz przeciwnie, miał na
nią jeszcze większą ochotę.
Poza tym nowością jest coś jeszcze. Ten wewnętrzny spokój.
Przez pięć lat żył z poczuciem winy, a teraz czuł się
oczyszczony. Miał wrażenie, jakby życie podsunęło mu drugą
szansę i kazało z niej skorzystać.
Czyżby w końcu pogodził się ze swoją rolą, jaką odegrał w
tragicznej śmierci Marianne? Zawarł ugodę z przeszłością i
będzie mógł posuwać się do przodu, żyć dla przyszłości?
Siadł na brzegu łóżka i wciągając buty, doszedł do wniosku, że
wcale nie będzie łatwo odpowiedzieć na te pytania. Czas
pokaże, jak to naprawdę jest, lecz teraz nie ma sensu się nad
tym zastanawiać, bo im więcej czasu poświęci na rozważania,
tym mniej go spędzi z Katie.
Schodząc na dół, słyszał z daleka Katie i Earla, którzy zażarcie
debatowali o zaletach porządnego śniadania. Nadal
reprezentowali odmienne stanowiska. Earl optował za jajkami
lub stekiem, a najlepiej to  rzucić na patelnię resztki mięsa z
poprzedniego dnia, dodać jakieś warzywa i parę ziemniaków,
no i ma się siłę do roboty". Zasadnicze przesłanie było takie, że
trzeba zjeść coś konkretnego, a nie, jak Katie, skubać mufinki z
truskawkami.
- Tyle jesz, co komar, dziewczyno! - narzekał Earl. - Chyba
nawet mniej, bo i komar na twojej diecie długo by nie pociągnął.
Rano trzeba coś porządnego wrzucić na ruszt!
Katie, zauważywszy Josha, uśmiechnęła się do niego. Uśmiech
był jak zwykle uroczy, teraz tylko jakby odrobinę nieśmiały.
- Dzień dobry, Josh!
- Dzień dobry, Katie. - Odchrząknął. - Jak ci się spało w nowym
miejscu?
- Bardzo dobrze, dziękuję.
W lazurowych oczach dojrzał błysk, nic więc dziwnego, że jego
puls natychmiast wystartował.
- A tobie jak się spało, Josh?
- Miałem fantastyczną noc. - Najchętniej porwałby Katie na
ręce, zaniósł z powrotem na górę i powtórzył wszystko, od
samego początku, co działo się tej nocy. Naturalnie nic z tego,
najwyżej będzie mógł sobie w ciągu dnia powspominać słodkie
chwile.
Katie przez chwilę nie odrywała od niego wzroku.
- Och, przepraszam, panie Crawshaw! - zawołała po chwili,
oblewając się rumieńcem.
- O czym to mówiliśmy?
Stary, doświadczony przez życie człowiek przez chwilę milczał,
spoglądając to na jedno, to na drugie, a potem ramiona zaczęły
mu się trząść. Rechotał ze śmiechu.
- Nie... nie mogę! - wykrztusił po chwili.
- Dam się pokrajać, że oczy mnie nie mylą. Jeśli mylą, to przed
pokrajaniem gotów jestem za karę zjeść swój kapelusz, i to przy
świadkach. Moglibyście zaprosić tu paru sąsiadów na to
widowisko. Ale to mi nie grozi. Och, z całą pewnością nie grozi!
I chwała Bogu, bo najwyższy czas, Josh, żebyś...
- Earl, lepiej uważaj - przerwał mu ostro. - Bo zanim cielak dwa
razy machnie ogonem, ty wylecisz z pracy...
- A wywalaj mnie, wywalaj... - Sędziwy gospoś aż zanosił się
od śmiechu. - Zapomniałeś już, Joshua, że w zeszłym tygodniu
sam trzy razy chciałem odejść?
- O! - Katie spoglądała na nich nieco zmieszana. -
Przepraszam, czy ja o czymÅ› nie wiem?
- spytała niepewnym głosem.
- Nie przejmuj się, Katie - rzucił Josh, który najchętniej udusiłby
starego dziwaka własnymi rękami. - Earl na ogół jest niegrozny,
ale kiedy zapomni wziąć swoje lekarstwo, ma halucynacje i
gada od rzeczy.
Stary dziwak wcale siÄ™ nie przejÄ…Å‚ takÄ… charakterystykÄ… swojej
osoby.
- On ciÄ™ podpuszcza, dziewczyno. BiorÄ™ tylko tabletki na
reumatyzm! - Wytarł fartuchem załzawione od śmiechu oczy i
pokuśtykał do kuchennego pieca, wziął talerz z jajkami i
stekiem, postawił go na stole przed Joshem i znów zaniósł się
rechotliwym śmiechem. - Ten młody byczek, dziewczyno, wie
równie dobrze jak ja, że jestem bardzo spostrzegawczy. Bardzo
często widzę coś, o czym inni nie mają pojęcia.
Niestety resztki nadziei Josha, że stary Earl nie zauważył, co
dzieje się między jego szefem a piękną łowczynią burz, znikły
jak mgła na wietrze.
- Katie? Co radar powiedział dziś rano? - spytał, pragnąc
gorąco, żeby rozmowa zeszła na bezpieczniejsze tory. - Czy
ten front znów się ruszył?
- Według moich obliczeń powinien dojść tutaj po południu albo
pod wieczór.
- Rozumiem. - Zasiadł za stołem i zabrał się do jedzenia, zaraz
jednak znów spytał: - A jak sądzisz, o której godzinie należałoby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire