[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedykolwiek skonstruowano - dokończył Calrissian z zachęcającym uśmiechem. - Bierz się do
roboty.
C-3PO aż się zachłysnął.
- Panie generale! Ja? Co za nieoczekiwana pochwała! Doprawdy, jestem bardzo
wdzięczny...
- Bądz wdzięczny, ale zacznij pracować. - Lando odwrócił się i ponownie włączył osobisty
komunikator. - Fenn, macie się wycofać - rozkazał.
Na sekundę zapadła cisza, a pózniej Lando usłyszał ponure pytanie:
- Jak daleko?
- Jak najdalej - powiedział. - Kiedy to grawitacyjne działo otworzy ogień, odpowiemy
swoim ogniem. Ze wszystkich sił.
- Czy widziałeś, jak to miejsce jest opancerzone? - zapytał Shysa. - Przebicie go zajmie
wam przynajmniej kilka godzin.
- Owszem... jeżeli będziemy strzelali do pancerza - odparł Lando.
Zapadła kolejna krótka cisza.
- Pilnie wszystko obserwuję - odezwał się w końcu Mandalorianin. - Nie czekaj na nas,
Lando.
- Fenn...
- W żadnym razie nie zdążymy. Róbcie, co musicie. Ocalcie flotę.
- Nie rozumiesz, co siÄ™ za chwilÄ™ wydarzy... - zaczÄ…Å‚ Calrissian.
- Jesteśmy Mandalorianami - przypomniał Shysa. - Po to się urodziliśmy i po to żyjemy... i
po to zginiemy.
- Przestań! Nie znoszę tego bełkotu! - Lando, zagryzł nerwowo wargi, głęboko westchnął i
zebrał się na odwagę. - Sekcja taktyczna, czy  Lansjer ,  Paleo i  Nieopiewany dotarły na
pozycje? - zapytał.
- Z raportów systemów skanowania wynika, że tak - usłyszał w odpowiedzi.
- Kiedy podwójne siódemki trafią swoje cele, strzelajcie bez rozkazu.
Z głośnika transpondera w kabinie myśliwca Wedge a Antillesa rozległ się ostrzegawczy
sygnał informujący pilota, że właśnie się znalazł w strefie rażenia swojej strony. Szybki rzut oka na
ekran monitora skanerów bliskiego zasięgu ukazał komandorowi trzy zmodyfikowane koreliańskie
frachtowce, które przecinały cień Mindora i zbliżały się do lecącego wulkanu. Niedaleko za nimi
cztery ocalałe podwójne siódemki tworzyły dziwny szyk w kształcie linii łamanej. Wedge nie
domyślał się, o co chodzi ich dowódcom, a nie miał czasu, żeby się nad tym zastanawiać.
Wszystkie trzy zmodyfikowane frachtowce zataczały łuk obok burty jego myśliwca i powoli
zaczynały się obracać wokół podłużnej osi... zgodnie ze stosowaną od dawna w marynarce sztuczką
zapewniającą maksymalne natężenie ognia zaporowego. Szybkość strzelania głównych baterii dział
frachtowców była ograniczona przez zdolność do rozpraszania ciepła i tempo ładowania się
kondensatorów, a taki powolny obrót wokół osi pozwalał na kierowanie ku nieprzyjacielowi coraz
to nowych baterii dział, żeby te, z których już wystrzelono, zyskiwały czas na zgromadzenie
wystarczającej energii do następnego strzału.
Wedge włączył pokładowy komunikator i zaczął zataczać swoim X-wingiem łagodny łuk,
żeby oddalić się od lecącego wulkanu. Przełączył urządzenie na kanał wspólny.
- Myśliwce Republiki, przerwać walkę i się wycofać! - rozkazał. - To gorące przestworza.
Powtarzam, znajdujemy siÄ™ w gorÄ…cych przestworzach!
Gwiezdne myśliwce rozproszyły się jak zaskoczone przez blask słońca karaluchoszczury.
 Lansjer ,  Paleo i  Nieopiewany otworzyły zsynchronizowany ogień ze wszystkich dział
burtowych - w precyzyjnej kolejności, pilnując, żeby na wieże jonowo-turbolaserowych dział i
działa grawitacyjnego spadała ciągła ulewa przegrzanej plazmy. Nie chodziło o to, żeby baterie
dział uszkodzić, ale żeby zakłócić sygnały ich sensorów, bo rozproszone przez ogień zaporowy
promieniowanie uniemożliwiało artylerzystom tych dział namierzanie celów na powierzchni gruntu.
Dwie baterie jonowo-turbolaserowe zostały skutecznie zagwożdżone przez żołnierzy
piechoty morskiej Republiki, ale trzy pozostałe otwarły ogień wzdłuż wektorów nadlatujących
błyskawic. Bezgłośne eksplozje wykwitły na burtach trzech koreliańskich okrętów i wkrótce ich
artylerzyści musieli prowadzić ogień przez chmury rozpylonych na atomy pancerzy kadłubów. W
końcu centralna kopuła nad grawitacyjnym działem powiększyła się niczym zrenica ogromnego
bladego oka.
- Uwaga, wszyscy! Chwytajcie się, czego możecie! - ryknął przez komunikator komandor
Tirossk, chociaż zupełnie niepotrzebnie. - Zaczyna się!
Artylerzyści grawitacyjnego działa otworzyli ogień.
Bystrooki obserwator, patrząc we właściwe miejsce w odpowiedniej chwili, mógłby nawet
dostrzec nadlatujÄ…ce bomby grawitacyjne. PrzelatujÄ…c przez burzÄ™ plazmy wytworzonÄ… przez
zsynchronizowane strzały turbolaserów, mikroskopijny horyzont wydarzeń bomb pochłonął
wszystkie naładowane cząstki, które odpowiadały za wytworzenie płynącego w kierunku wulkanu
strumienia twardego promieniowania. Wkrótce cząstki na zawsze zniknęły z tego wszechświata.
Promieniowanie naładowało otaczającą je plazmę i w mgnieniu oka wytworzyło błękitnobiałe
rozbłyski, proste niczym promienie lasera.
Z grawitacyjnego działa bomby wylatywały co trzy sekundy. Zmierzały po spiralach w
kierunku okrętów Republiki, chociaż wcale nie musiały ich trafić.. Nawet oddalony wybuch jednej
takiej bomby mógł dosłownie rozerwać okręt na strzępy.
Tymczasem cała wiązka grawitacyjnych bomb eksplodowała w pobliżu  Nieopiewanego .
Członkowie załóg na mostkach  Lansjera i  Palea mogli tylko bezradnie obserwować, jak
 Nieopiewany skręca się wzdłuż osi i rozpada na kawałki. Kadłuby obu ocalałych okrętów
zadygotały pod wpływem fal grawitacyjnych wstrząsów, chociaż od miejsca katastrofy dzieliło je
dobre kilkaset kilometrów.
Zagłada  Nieopiewanego wyrwała na krótko lukę w ogniu zaporowym. Kiedy artylerzyści
nieprzyjaciół namierzyli w końcu dwa pozostałe okręty, na ich mostkach rozjęczały się alarmowe
syreny.
- Przygotować się do zwiększenia intensywności ostrzału o pięćdziesiąt procent! -
wychrypiał Tirossk. - Zsynchronizować ostrzał z bateriami  Palea . - Koordynator kontroli ognia
zaprotestował, twierdząc że wykonanie tego rozkazu może przeciążyć, a nawet spalić turbolasery,
ale Tirossk tylko wzruszył ramionami. - Na pewno się spalą, kiedy wasz okręt się rozpadnie -
warknął. - Wykonać!
W kierunku obu jednostek leciały coraz to nowe wiązki grawitacyjnych bomb. Kierowały
się w stronę grupy okrętów liniowych, cały czas bezradnie skupionych w cieniu Mindora: okrętów
bez osłon, pancerzy czy systemów uzbrojenia, które mogłyby je ocalić od zagłady.
Okrętów, których jedyną tarczą była pomysłowość generała Landa Calrissiana.
Na czele szyku podwójnych siódemek leciał  Zaczekaj Minutę pod dowództwem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire