[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poste'a wykroczeń.
Niecałych sto metrów przed i dwadzieścia metrów pod nimi kontener pędził ku rzece,
podskakując na każdym niewielkim wzniesieniu. Lecąca pięć metrów nad ulicą repulsorowa
ciężarówka cały czas go goniła, jednak poza przecięciem drogi Colicoidowi niewiele mogła
zdziałać. Jadak przestudiował rozciągający się przed nimi odcinek drogi, pchnął drążek do
przodu, zniżając lot niemal do samej ziemi, i podleciał tak blisko ciężarówki, że ta musiała
gwałtownie skręcić. Widząc, co się święci, Poste rozpłaszczył się, przywierając do podłogi i
drzwi od strony pasażera.
Jadak zaczekał na następny wybój na drodze, a kiedy kontener wzbił się w powietrze, wycisnął z
T-11 maksymalną prędkość i zanurkował pod lecącą kulą.
Pęd śmigacza sprawił, że kula przeleciała nad niską przednią szybą i schylonymi głowami Jadaka
i Poste'a. Wylądowała z tyłu, zakołysała się przez chwilę, a następnie osiadła na kubełkowych
siedzeniach. Obarczony dodatkowym ciężarem T-11 otarł się podwoziem o ulicę, sypiąc dokoła
iskrami. Po chwili Jadak zdołał odzyskać panowanie nad repulsorami i poderwał śmigacz z
powrotem do góry. Przez ten czas jednak policyjne sorosuuby ich dogoniły i teraz próbowały
powstrzymać Incoma przed nabraniem większej wysokości.
Nagły grad blasterowego ognia z ciężarówki diametralnie zmienił sytuację. Dwa patrolowe
śmigacze, podziurawione wiązkami, runęły w dół, znoszone w przeciwne strony. Buchając
ogniem i dymem, przejechały po ulicy, po czym przebiły dwie barierki, rozorały trawnik i
wpadły do rzeki.
Kontener zasłaniał Jadakowi widok na to, co działo się z tyłu, jednak nagłe zniknięcie
pozostałych sorosuubów sugerowało, że ścigają teraz repulsorową ciężarówkę. T-11 przyspieszył
i wzniósł się dwadzieścia metrów ponad lekko wzburzoną rzekę, kierując się w stronę porannego
słońca i portu kosmicznego.
Frachtowiec, który miał przejąć dostarczony przez repulsorową ciężarówkę kontener, czekał w
hangarze, rozgrzewajÄ…c silniki.
Kiedy Jadak ustawił obok niego incoma, kilku humanoidów i dwóch Gamorrean pospieszyło,
żeby ściągnąć kulę ze śmigacza i wtoczyć ją po rampie frachtowca.
- Coście się tak wystroili? - spytał kapitan statku, gapiąc się na ich ubrania.
Poste uśmiechnął się niewesoło.
- Gramy w szkolnym przedstawieniu.
- Co się stało z ciężarówką?
- Piloci zgubili kulę - wyjaśnił Poste.
- Kiedy ich ostatnio widzieliśmy - dodał Jadak - ścigała ich policja.
Kapitan skinął głową.
- To ich problem. - Ruchem głowy wskazał na frachtowiec. - Colicoid ma umówione spotkanie
na odległym świecie. - Zaczął wchodzić po rampie, ale po chwili zatrzymał się i odwrócił. -
Może was gdzieś podrzucić?
- Czemu nie - powiedział Jadak, poganiając Poste'a. - Ale to, dokąd lecimy, zależy od tego, czy
Rej Taunt zamierza dotrzymać swojej części umowy.
- Dotrzyma. Znajdzcie sobie koje we wspólnej kajucie.
Poszli prosto do kajuty. Po sprawdzeniu wszystkich koi Poste
położył na jednej z nich swój plecak i zaczął wyciągać z niego rzeczy, podśpiewując pod nosem,
dokładnie to samo, co przy swojej skrytce w ścianie dzień przed ich odlotem z Nar Shaddaa.
- O co chodzi z tÄ… piosenkÄ…?
- To żebym niczego nie zapomniał. - Poste^zaśpiewał, wskazując na kolejne przedmioty. -
Skarpety, koszule i spodnie, i grzebień, i buty, i czapka, i...
- Dobra, rozumiem - przerwał mu Jadak.
- Nauczył mnie tego jeden weteran, który mieszkał w kanionie odwiedzanym często przez moje
plemię. Na początku miałem bardzo niewiele rzeczy, ale wszystkie były dla mnie ważne i strata
którejkolwiek, czy to w wyniku kradzieży, czy mojego niedbalstwa, byłaby dla mnie bolesna.
Miałem wtedy zaledwie pięć czy sześć lat. Ale w miarę jak przybywało mi rzeczy, mogłem
dodawać kolejne wersy piosenki, a w dniu, kiedy dodałem drugą zwrotkę, uznałem, że jestem
bogaty.
Jadak pokiwał z uśmiechem głową.
- Jeśli nam się poszczęści, młody, to ta twoja piosenka będzie trwała tydzień.
Poste uśmiechnął się szeroko.
- Ten weteran, który mnie jej nauczył, mówił, że to piosenka mnemoniczna.
 Wasze hasÅ‚o brzmi: »Przywrócić honor Republiki w galaktyce«. Nasza sojuszniczka was
oczekuje. Zdanie, które wam podaliśmy, to pomoc mnemoniczna, potrzebna, żeby mogła
wypeÅ‚nić swojÄ… część misji. »WysÅ‚annik« zajmie siÄ™ resztÄ…".
Jadak \yyciągnął drżące ręce w kierunku Poste'a.
- Masz tam datapad?
ROZDZIAA 22
- Zawrzyjmy umowę - zaproponowała Leia. - Ty i Mordka możecie tu zostać przez cały lot na
Coruscant. Ale musicie obiecać, że jak dolecimy na miejsce, nie zamkniecie się w twoim pokoju.
- Mordka też? - spytała Allana, unosząc rękę, na której miała małpkę pacynkę.
Leia pokiwała głową.
- Mordka też musi obiecać.
Allana zmarszczyła brwi i odwróciła się, żeby naradzić się po cichu z kukiełką.
 Sokół Millenium" leciał w nadprzestrzeni, Allana zaś była w nie najlepszym nastroju. Od czasu
pobytu na Tarisie zamknęła się w sobie. Siedziała z pacynką na swojej koi w głównej kajucie,
być może opowiadając Mordce to, czego nie chciała powiedzieć Leii ani Hanowi.
Leia weszła do kajuty, usiadła naprzeciwko dziewczynki i położyła jej rękę na ramieniu.
- Co wy na to?
- Mordka mówi, że nie chce tu siedzieć przez cały lot.
- A ty?
- Ja też nie chcę.
Leia się uśmiechnęła.
- To dobrze, bo mnie i dziadkowi brakuje twojego towarzystwa. - Odczekała chwilę. - Wyglądasz
na smutnÄ…. Czy coÅ› jest nie tak?
Allana pokręciła głową.
- Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, co się stało na wystawie.
Dziewczynka unikała wzroku Leii.
- Nie chodzi o to.
- Więc o co?
- Smutno mi, że nasza przygoda się kończy.
- Dlatego, że nie dowiedzieliśmy się, kto był właścicielem  Sokoła" przed Vistalem Purnem?
Allana pokiwała głową.
- Dziadek powiedział, że to ślepy zaułek.
- Powiedział, że na pewno uda nam się czegoś dowiedzieć od Ortolanina, który był właścicielem
cyrku, Daksa Dooguna.
Allana spojrzała na nią.
- To mnie tak powiedział. Ale słyszałam, jak mówi tobie, że to ślepy zaułek.
Leia zachowała kamienną twarz. Han rzeczywiście tak powiedział. Zaniepokoiło ją, że Allana
podsłuchiwała ich prywatną rozmowę, jednak postanowiła nie robić z tego sprawy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skydive.htw.pl
  • Copyright © 2016 Moje życie zaczęło siÄ™ w dniu, gdy ciÄ™ spotkaÅ‚em.
    Design: Solitaire